Marcowy odczyt inflacji CPI w USA wyniósł 3,5 proc. w ujęciu rocznym, co oznacza wzrost z 3,2 proc. zanotowanych w lutym. Konsensus rynkowy zakładał, że wskaźnik ukształtuje się na poziomie 3,4 proc. rok do roku. Inflacja w Stanach Zjednoczonych już trzeci miesiąc z rzędu okazała się wyższa od oczekiwań. Dane te skłaniają ekspertów do komentarzy na temat dalszych decyzji Fed dotyczących stóp procentowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Presja inflacyjna w USA rośnie
Jak wskazuje Łukasz Zembik z Oanda TMS Brokers, presja inflacyjna w ostatnim czasie wzrosła i pozostaje wysoka, a "prym wiodły usługi, co odzwierciedla wyższe koszty wynagrodzeń". Ekspert zauważa, że rynkowa wycena prawdopodobieństwa pierwszego cięcia stóp przez Fed w czerwcu "zdecydowanie zmniejszyła się. Rynek daje w tym momencie ok. 20 proc. szans na realizację takiego scenariusza".
Zembik podkreśla, że Fed z pewnością dużą uwagę przywiązuje do miar bazowych, które są decydujące dla podstawowego trendu. "Te sygnalizują, że presja inflacyjna rośnie. W każdym z ostatnich trzech miesięcy dynamika miesiąc do miesiąca wyniosła 0,4 proc., co oznacza, że w tym okresie ceny rosły w rocznym tempie 4,5 proc. – to zdecydowanie wyżej niż zakłada cel Rezerwy Federalnej" - ocenia analityk.
Za wzrost odpowiadają usługi i wyższe płace
Za wzrost inflacji, jak twierdzi ekspert Oanda TMS Brokers, odpowiadają głównie ceny usług podstawowych, w tym czynsze, których podwyżki w marcu były ponownie wysokie. "Inne usługi również zwyżkowały, co jest pokłosiem sytuacji na rynku pracy, a dokładnie mówiąc wynikają one ze wzrostu płac" - komentuje Zembik.
Analityk wskazuje, że wysokie odczyty inflacji w ujęciu bazowym i nominalnym "nie przejdą niezauważone przez amerykański bank centralny". Jego zdaniem Fed otrzymał pakiet danych, które mogą powodować większą niepewność co do trwałego osiągnięcia celu inflacyjnego.
Przypomnijmy, że ostatnie marcowe prognozy Fed-u wskazywały, że deflator wydatków na konsumpcję osobistą (wskaźnik PCE), do którego odnosi się wspomniany cel, wyniesie 2,4 proc. oraz 2,6 proc. (bazowy) w ujęciu rocznym - przypomina Zembik.
Słabość złota, dolara i Wall Street
Wysokie odczyty inflacji wpłynęły też na rynki finansowe. Zembik zwraca uwagę, że kurs EUR/USD wykonał zdecydowany ruch w dół i osiągnął poziom dołka z minionego tygodnia w okolicach 1,0730. "Siła dolara spowodowała chwilową słabość złota. Uncja w pewnym momencie kosztowała 2320 USD, ale obecnie cena jest o 20 dolarów wyższa" - czytamy w komentarzu analityka.
Ekspert Oanda TMS Brokers zauważa również, że indeksy giełdowe z Wall Street wciąż są w fazie korekty spadkowej. "Dow Jones wyznaczył nowe minima i jest najniżej od połowy marca. Rozmiary spadków są jak na razie umiarkowane i jeszcze nie wysyłają zdecydowanych sygnałów zmiany trendu" - podsumowuje Łukasz Zembik.
Ceny usług ciągną wskaźnik w górę
Swój komentarz do najnowszych danych o inflacji w USA opublikowali też eksperci ING Banku Śląskiego. W swojej analizie zauważają, że marcowy odczyt indeksu cen konsumpcyjnych (CPI) zaskoczył negatywnie.
Jak podkreślają analitycy ING, choć kluczowy dla inwestorów odczyt inflacji bazowej w ujęciu miesięcznym (w przybliżeniu do części tysięcznych 0,359 proc. miesiąc do miesiąca) nie był odległy od zaokrąglenia do 0,3 proc., to jednak wciąż był dwukrotnie wyższy niż średnia potrzebna do osiągnięcia celu inflacyjnego Rezerwy Federalnej na poziomie 2 proc.
Eksperci zwracają uwagę, że w ujęciu miesięcznym silnie wzrosły ceny usług transportowych (o 1,5 proc., na co złożyły się m.in. 2,6-proc. wzrost cen ubezpieczeń komunikacyjnych i 1,7-proc. podwyżka cen utrzymania samochodu), usług medycznych (0,6 proc.) czy utrzymania mieszkania (0,4 proc.). Lekko spadły natomiast ceny używanych i nowych samochodów oraz ceny rekreacji i biletów lotniczych.
Pierwsza obniżka stóp we wrześniu?
"Oczekiwania na ustąpienie podwyższonej presji inflacyjnej z początku roku nie zrealizowały się, co oddala perspektywy obniżek stóp procentowych Fed i prowadziło do przecen obligacji w USA i innych rynkach" - czytamy w analizie ING.
Ekonomiści banku zauważają, że o ile w poniedziałek instrumenty rynkowe wyceniały obniżkę stóp procentowych Fed o 25 punktów bazowych na posiedzeniu 12 czerwca z prawie 50-proc. prawdopodobieństwem, o tyle obecnie jest to niespełna 20 proc., a do końca roku wycenione są tylko dwie obniżki.
Zdaniem analityków ING, rozpoczęcie cyklu obniżek będzie wymagało złagodzenia sytuacji na rynku pracy i wyhamowania inflacji.
Spodziewamy się, że może nastąpić to dopiero latem, co - w naszej ocenie - umożliwi pierwszą obniżkę we wrześniu i nie więcej niż trzy w całym 2024 roku - prognozują eksperci.
Wysoka inflacja i utrzymujące się stopy procentowe mogą mieć też konsekwencje polityczne. W roku wyborczym prezydent Biden, który ubiega się o reelekcję, wolałby z pewnością mieć się czym pochwalić swoim wyborcom.