Rząd zdecydował o odmrożeniu branży beauty w 11 województwach. Salony fryzjerskie i kosmetyczne nadal pozostają zamknięte w województwach: śląskim, dolnośląskim, wielkopolskim, łódzkim i opolskim.
W mediach społecznościowych zaczęły krążyć memy i oferty turystyczne: "Wycieczka do fryzjera. W programie przejazd do województwa z otwartymi zakładami fryzjerskimi, zwiedzanie wybranego miasta, strzyżenie i powrót do domu" – można przeczytać.
Czy faktycznie Polacy zaczną udawać się na wycieczki po urodę?
- Gdyby było tak, że rząd otworzyłby salony w tylko jednym województwie, to mogłoby się tak zdarzyć. Nie wierzę w tę turystykę, z jednego, prostego powodu. Cały czas funkcjonuje podziemie. Prościej jest pójść do domu fryzjera czy kosmetyczki, by sobie odświeżyć kolor włosów czy zrobić paznokcie, niż podróżować do innego województwa – mówi Karolina Grabiszewska, właścicielka salonów The Colours Beauty Studio, zlokalizowanych w Warszawie i Poznaniu.
Salon w stolicy będzie od poniedziałku dla klientów otwarty, ten w Poznaniu – pozostaje zamknięty. – Nie zauważam, by dzwonili do nas klienci z Poznania i pytali o możliwość wizyty w salonie w Warszawie. Osobiście się z tym nie spotkałam – twierdzi.
Lojalność ma znaczenie
Takiego trendu nie zauważa również Łukasz Szymak, country manager na Polskę w Booksy, platformie umożliwiającej dokonywanie online rezerwacji wizyt w salonach beauty.
– Na dzisiaj nie widzimy, aby regionalizacja prowadziła do powstania trendu związanego z tzw. turystyką w branży hair&beauty. Nie byłaby ona wskazana z dwóch powodów. Pierwszym i oczywistym jest bezpieczeństwo. Drugim, szalenie ważnym, lojalność klientów. To ona w dużej mierze decyduje o tym, czy nasz ulubiony salon przetrwa. Sytuacja w branży jest dramatyczna. Drugi lockdown kosztował ją ponad 3 mld zł utraconego przychodu, a kwota ta rośnie z każdym dniem – podkreśla.
Dodaje, że właściciele salonów z województw objętych lockdownem, czują się poszkodowani. – Wielu z nich dysponuje powierzchnią lokali 60-80 m2 lub więcej. Z rozmów z nimi wiemy, że byliby w stanie zapewnić najwyższe standardy bezpieczeństwa i przestrzegać limitu osób, jak ma to miejsce np. w przypadku sklepów. Wystarczyłoby stosowne rozporządzenie – mówi Łukasz Szymak z Booksy.
Specjalnie nie, ale przy okazji…
Salony fryzjerskie i kosmetyczne w otwartych województwach mogą spodziewać się zwiększonej ilości zapytań klientów pod koniec tygodnia. Karolina, która na weekend majowy wybiera się z Rudy Śląskiej do Polańczyka, twierdzi, że będzie próbowała umówić się przy okazji w salonach kosmetycznych na manicure.
- Specjalnie nie zamierzam podróżować, by korzystać z usług kosmetyczki. Ale jak będę na miejscu, zamierzam popytać w okolicznych miejscowościach o wolne miejsca, może się uda - mówi.
Z wolnymi miejscami może być jednak kłopot. W dniu ogłoszenia przez rząd otwarcia salonów urody w 11 województwach Booksy odnotowało aż 6,5-krotny wzrost rezerwacji u fryzjera i kosmetyczki. Większość salonów zapełniła już kalendarze na kwiecień i maj.
W kolejnych dniach rezerwacje nie wyhamowały. Z danych, jakie Booksy zebrało dla money.pl, wynika, że na dzień 23 kwietnia usługi barber shop odnotowały 7-krotny wzrost, fryzjerskie 8-krotny, a usługi z zakresu paznokci 5-krotny wzrost rezerwacji.