Trwa ładowanie...
Przejdź na
Inwestycja w technologie to już kwestia przetrwania. Polska wciąż jest opóźniona
Ksawery Stojak
|zmod.

Inwestycja w technologie to już kwestia przetrwania. Polska wciąż jest opóźniona

(Adobe Stock)
Artykuł sponsorowany

Jeżeli jesteś przedsiębiorcą, który prowadzi firmę od co najmniej trzech lat, to najprawdopodobniej na własnej skórze miałeś okazję poczuć, co to znaczy transformacja cyfrowa. Mowa oczywiście o wybuchu pandemii COVID-19 i przymusowego wprowadzenia pracy zdalnej.

Coś, co wcześniej wydawało się operacyjnie nie do przeskoczenia, w marcu 2020 roku musiało zostać wprowadzone praktycznie z dnia na dzień. Większość firm wdrożyła oprogramowanie do pracy zdalnej, zmieniła procesy operacyjne oraz przeszkoliła pracowników bez większych problemów. Praca zdalna została z nami w po pandemicznej rzeczywistości z powodu swoich wielu zalet. Aktualnie taki model pracy stał się normą. Lęk i obawy stojące naprzeciw wdrożeniu innowacji do firmy przestały istnieć przez warunki otoczenia, a przedsiębiorcy szybko mogli się przekonać o związanych z transformacją benefitach.

Jednak wprowadzenie pracy zdalnej jest tak naprawdę jednym rozwiązaniem z palety wszystkich technologii jakie oferuje rynek.

Cyfryzacja to paleta możliwości

Zalet cyfryzacji, robotyzacji czy automatyzacji jest wiele i zależą one od prowadzonej działalności oraz rodzaju wdrożonej technologii. Mogą to być obniżenie kosztów, zwiększenie produktywności czy efektywności przedsiębiorstwa jak w przypadku robotyzacji czy automatyzacji procesów. Wdrożenie technologii takich jak analiza dużych zbiorów danych (Big Data) czy usługi chmurowe pozwalają na opracowanie i wdrożenie produktów na rynek, które będą bardziej dopasowane do potrzeb klientów prowadząc do zwiększenia sprzedaży, optymalizacje kosztów, większą elastyczność czy zwiększenie bezpieczeństwo danych.

Na naszych oczach dokonuje się rewolucja, a otaczający nas świat, jaki znamy, już teraz zmienia się przez innowacyjne technologie bazujące na sztucznej inteligencji (SI). Napisanie artykułu takiego jak ten, czy nawet książki, już teraz może być kwestią minut. Stworzenie kodu, grafiki i tekstu, czy nawet analiza modelu biznesowego i podejmowanie decyzji biznesowych może się dziać bez naszego udziału dzięki SI.

Wyścig laboratoriów tworzących oprogramowanie zawierające elementy tej technologii jest na tyle gwałtowny, że powstał apel o zatrzymanie rozwoju SI na 6 miesięcy, aby miały szanse powstać odpowiednie reformy oraz zasady monitorowania wprowadzanych na rynek nowych modeli. Pod apelem podpisali się między innymi innowatorzy tacy jak Elon Musk czy Steve Wozniak. To pokazuje jak potężne jest SI i jak wielkie korzyści może przynieść wdrożenie jej w firmie.

Spółki, które teraz zdecydują się na wdrożenie technologii, zostawiają bardzo daleko w tyle przedsiębiorstwa, które tej zmiany nie dokonują. Wzrost efektywności przetransformowanych firm będzie na tyle duży, że stworzy konkurencyjną barierę nie do przejścia dla firm, które pozostaną przy tradycyjnym modelu. Patrząc w niedaleką przyszłość te ostatnie w końcu będą musiały upaść przygniecione ogromnym wzrostem konkurencyjności i efektywności innowacyjnych firm.

Jak wygląda stan polskiej gospodarki cyfrowej?

Posiłkując się raportem DESI (Digital Economic and Society Index), publikowanym przez Komisje Europejską co roku, Polska plasuje się na 24. miejscu. To oznacza 4. miejsce od końca – w rankingu jesteśmy pomiędzy Grecją a Słowacją. Wynik ten jest niezmienny od 2015 roku i wskazuje na to, że Polska jest opóźniona w stosunku do średniej UE o 3 lata.

Firmy, które zostaną w tyle, będą przygniecione przez konkurencyjność spółek dokonujących transformacji cyfrowej. Taki sam mechanizm zadziała w skali naszego kraju – jeżeli większość firm pozostanie na tym samym poziomie cyfrowym, Polska zacznie tracić na swojej konkurencyjności w skali globalnej i zostanie przygnieciona rozwojem państw, które nie śpią i tworzą strategie rozwoju cyfryzacji.

Rozwój firmy w kierunku transformacji cyfrowej będzie miał duży wpływ na rozwój gospodarki cyfrowej całego kraju. Wzrost sprzedanych usług czy produktów będzie się wiązał ze zwiększeniem PKB, co pociągnie za sobą wzrost konkurencyjności naszego kraju. To pozwoli na przyciągnięcie większej ilości zagranicznego kapitału i przyspieszy rozwój gospodarki.

Indeks DESI składa się z czterech kategorii: Kapitał ludzki, Integracja technologii cyfrowych (Małe i Średnie Przedsiębiorstwa, MŚP), Łączność (głównie infrastruktura) oraz Cyfrowe usługi publiczne. Analiza tych wskaźników umożliwia zidentyfikowanie luki oraz odkrywa punkty, na które należy nacisnąć, by Polska zaczęła doganiać średni wynik Unii Europejskiej (UE), tym samym zyskując konkurencyjność.

W czym cyfrowa Polska jest mocna?

Najlepiej radzimy sobie w kategoriach Łączności oraz Cyfrowych usług publicznych. Dużo słabiej wypadamy w Kapitale ludzkim, który mówi o kompetencjach i umiejętnościach cyfrowych Polaków – w 2021 roku nadal nie doszliśmy do średniego poziomu UE z 2016 roku. Jeżeli chodzi o Integrację technologii cyfrowych, z roku na rok oddalamy się od średniego wyniku UE.

Komisja Europejska przedstawiła mechanizm "Droga ku cyfrowej dekadzie", w którym stawia cele dla państw członkowskich UE w wymienionych wyżej kategoriach. Dla przykładu, w Kapitale ludzkim udział ludzi mających umiejętności cyfrowe na co najmniej podstawowym poziomie w 2030 r. ma być na poziomie 80 proc. - aktualnie w Polsce jest to 40 proc. (UE - 55 proc.).

Jeżeli chodzi o Integrację technologii cyfrowych, cele dla tej kategorii do 2030 r. to wdrożenie do MŚP usług chmurowych, Big Data i SI na poziomie 75 proc. - aktualnie jest to odpowiednio 19 proc., 8 proc. i 3 proc. Pokazuje to, jak wiele musimy się nauczyć i zrobić w kontekście zwiększenia poziomu gospodarki cyfrowej, ale również wskazuje kierunki, w których rozwój będzie najlepszym wyborem.

Cyfryzacja ma wiele zalet, dlaczego więc przedsiębiorcy nadal nie wdrażają technologii do swoich przedsiębiorstw?

Transformacja cyfrowa wiąże się z przygotowaniem stosowniej strategii, doboru odpowiednich technologii, które wpiszą się w aktywne procesy i działalność firmy, zmiany modelu biznesowego oraz oczywiście odpowiedniej inwestycji oraz dokształcenia pracowników. Przemyślane wdrożenie technologii jest ważne, aby w efekcie nie obniżyć produktywności czy efektywności firmy, zwiększając koszty.

Dobrze jest zatem zacząć od audytu poziomu cyfrowego przedsiębiorstwa korzystając z istniejących instytucji, które pomagają budować strategie, przetestować działanie technologii przed jej wdrożeniem, a także oferują pomoc finansową.

Proces ten wymaga odpowiedniego przygotowania, planowania i jest długotrwały, co może opóźniać decyzję kadry kierowniczej o przeprowadzeniu transformacji firmy. Jednak im dłużej przedsiębiorca będzie zwlekał z tą decyzją, tym dłużej będzie tracił na potencjale, który ma jego firma, a w efekcie jej konkurencyjność będzie spadać.

Raporty oraz rozmowy z przedstawicielami rynku wskazują na bariery hamujące integracje technologii w firmach. Głównie są to niewystarczające kompetencje cyfrowe oraz brak świadomości korzyści z cyfryzacji wśród kadry kierowniczej. Przedsiębiorcy patrzą na nią więc jako koszt, a nie inwestycję. Zdarza się również, że sami pracownicy bojkotują plany inwestycyjne, ponieważ boją się utraty pracy.

Badanie "Robots and firms" pokazało, że utrata pracy przez cyfryzację to mit, a wręcz ma działanie odwrotne. Przedsiębiorstwa po wdrożeniu robotyzacji odnotowały wzrost liczby miejsc pracy o 10 proc., a nowo zatrudnieni pracownicy pochodzili z firm, które transformacji nie przeszły. Raport pokazuje, że firmy wyżej wskazane zwiększyły produkcję o 20-25 proc., zmniejszając koszty pracy o 5-7 proc..

W publikacji PwC z kolei znajdujemy potwierdzenie powyższych wyników. Badanie wskazuje na to, że wdrożenie SI będzie również powodowało więcej miejsc pracy. Patrząc w przyszłość, raport opublikowany przez Oxford University nasuwa kolejny wniosek - aż 65 proc. dzieci w przyszłości będzie wykonywać zawód, który obecnie nie istnieje, a aż 47 proc. obecnych specjalizacji zniknie kompletnie z rynku pracy do 2033 r.

Przedsiębiorcy zatem muszą być otwarci na innowacje oraz być przygotowanym na szybkie zmiany oraz szkolenie swoich pracowników, aby dostosować się do zmieniającej się rzeczywistości i nie zostać w tyle.

BGK po zidentyfikowaniu opisanej wyżej potrzeby pracuje nad szkoleniem zwiększającym kompetencje cyfrowe oraz pomoc w zdobyciu odpowiednich umiejętności przedsiębiorców do świadomej cyfryzacji firmy. Bank już w tej chwili posiada produkty w ofercie, które wspierają finansowanie cyfryzacji, robotyzacji czy automatyzacji.

Autorem artykułu jest Ksawery Stojak, Senior Products and Financing Specialist w Banku Gospodarstwa Krajowego.

Artykuł powstał przy współpracy merytorycznej Akademii Biznesu i BGK.

Artykuł sponsorowany

przedsiębiorcy
zarządzanie
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(41)
WYRÓŻNIONE
Murarz
2 lata temu
Pracuję zdalnie i bardzo sobie chwalę w dodatku niedługi mnie al zastąpi piszą spoko
hehe
2 lata temu
mam nadzieję że morawiecki razem z całym pis będzie likwidował fejki i chaos (tak szkodliwy dla gospodarki) czyli że naprawdę wezwie na dywanik prezesa (od czegoś trzeba zacząć) tego banku za ten shitowy artykuł
hehe
2 lata temu
morawiecki ma wziąć na dywanik szefa Banku Gospodarstwa Krajowego bo PIS miał walczyć z dezinformacją a widzimy że instytucje pisowskie (takie jak ten bank) opowiadają że przetwarzanie informacji (SI, big data, IT, chmurowanie itd) to technologia (jeśli przetwarzanie informacji jest technologią to dlaczego ekonomia która przetwarza informacje nie jest technologią ? o co tu chodzi ?), oraz opowiadają że pożyczka bankowa to produkt (jeśli koledze pożyczę 100zł a on mi odda 105zł to czy ja coś wyprodukowałem ?). kto rządzi instytucjami państwowymi ? PIS, więc dlaczego tu jest tyle dezinformacji gdy pis obiecywał walkę z dezinformacją ?
NAJNOWSZE KOMENTARZE (41)
Technologie
2 lata temu
Nie wystarczy dostęp do energii. Ekologiczność technologii to też za mało. Współcześni mają prawo wymagać więcej. Technologie powinny dać ludziom niezależność, ułatwiać, a nie komplikować życie. Obecnie jedyna korzyść z technologii to tylko energia i ekologia, i czyjś prywatny, partykularny zysk. Polityka jest tak prowadzona, że w dalszym ciągu użytkownicy energii są zależni od dostawców. Zamiast progresu, mamy regres, bo zasypano ludzi dopłatami i dodatkami, a więc dostęp do energii jest zależny nie tylko od pieniędzy, ale i od ilości danych o użytkowniku energii. Oczywiście wielu ludzi takie rozwiązania cieszą, bo pozwalają jakoś przetrwać. Niewielu natomiast ludzi obchodzi, że z ludzi zrobiono żebraków zamiast niezależnych ludzi. Ani polityka, ani nauka nie postarały się na tyle, by stworzyć w końcu rzeczywistość, w której przynajmniej to, co podstawowe jest swobodnie dostępne, tj. bez pieniędzy i danych. Nie zrobiono wiele, by wyposażyć ludzi w technologie pozwalające na korzystanie z energii w sposób niezależny od innych podmiotów. Nauka ewoluuje, a to co podstawowe jest nadal luksusem. Przeszkodą do dobrobytu jest m.in. psychiatria. Dobre pomysły czekają, bo złe wynalazki wciąż swoje 5 minut mają. Niektórzy są świadomi, że dając jednym większe możliwości drugich narażają. Tak więc co dobre się wstrzymuje. Tymczasem technologie medyczne i pseudo medyczne – rezonansy, roboty DaVinici, stetoskopy, defibrylatory, elektrowstrząsy czy urządzenia koordynujące (zwał jak zwał) i różne inne – niedługo będą „zapakowane” do telefonu, czyli podręcznej technologii. Większość lubi mieć wszystko pod ręką. Nigdy nie wiadomo kiedy kto co uzna za potrzebne, dlatego wymyślono, że wszystko będzie mikro, mobilne, zdalne i w jednym. Broń palną nie każdy ma, a telefon – tak! Taka alternatywna technologia. Poza tym broń palna jest okrzyknięta jako niebezpieczna, a cała reszta jako użyteczna. Niektórzy wolą inne bajery – okulary albo w oczach kamery. Niektórym wystarczają komputery. Wszyscy natomiast, chcąc z medycyny skorzystać, muszą się z jakimś ekspertem skomunikować. Nawet przypadki zakaźne trzeba konsultować, być może kilka miejsc odwiedzić, bo nauka nie może jeszcze udostępnić elektroniki do szybkiej diagnostyki w warunkach domowych. Jedni korzystają z doktora Google'a, drudzy do człowieka klikają. Nigdy nie ma pewności z kim rozmawiają, ale wiadomo o czym, bo łączy używają. W innych krajach nie potrzebna jest recepta na niektóre leki, a w Polsce na te same trzeba dostać skierowanie do apteki. Do uczonych nie dociera, że do diagnostyki i leczenia nie są potrzebne człowiek i zdalne połączenia. Wystarczy urządzenie, wcale nie małe i nie zdalne, i nie takie, które hoduje, ale skanuje; urządzenie mądre, którym się pacjent w domu zdiagnozuje i które leki i dawki podyktuje. Wszyscy mądrzy mają głowy, ale nie do tego, co trzeba! A potem kombinuje się z funduszami na różne świadczenia, bo tyle tego, że nie starcza i buduje się ciągle jakieś centra. Niewoli i innej niedoli wcale nie jest mniej! Wszystko się zmienia, świat idzie do przodu, a w Polsce proponuje się: w energetyce – w większości to samo, tylko z innej strony, w medycynie - psychiatrię, cudze narządy i szczepienia, i poza tym – cyfryzację, czyli kiepskie sygnały telewizyjne, wadliwe połączenia oraz w bezpieczeństwie danych wypaczenia! Cały świat do Polski wpuszczamy, a w dobrych wynalazkach braki mamy!
Roma
2 lata temu
Pracuję  w branży medycznej. Tutaj praca ludzka nigdy w pełni nie zostanie zastąpiona przez technologię. Polecam naukę w Studium Pracowników Medycznych i Społecznych - świetne miejsce, żeby nauczyć się fachu. Ja byłam na kierunku technik dentystyczny i bardzo polecam.
hehe
2 lata temu
jesteśmy już na początku oficjalnej kampanii wyborczej więc co pis zrobi z tym że polscy profesorowie są niekompetentni, że na uczelnianych laboratoriach na które poszło miliardy złotych z pieniędzy podatników nie zostały wypracowane żadne działające teorie które mogłyby być stosowane w małych i średnich polskich firmach (które nie mają kasy na potężne laboratoria), że polscy profesorowie wprowadzają studentów i magistrów (pracujących w prywatnych firmach) w błąd ? dlaczego polska nauka jest taka droga (28 mld zł w 2022 roku) i nie ma żadnych osiągnięć a jednocześnie tacy ludzie jak edison, tesla, einstein mieli potężne osiągnięcia i laboratoria które kosztowały podatnika zero dolarów. niestety przez te dwie kadencje rządów pis z polską nauką jest bardzo źle i jednocześnie bardzo droga się zrobiła. jeśli nie mamy w polsce zdolnych profesorów to po prostu trzeba redukować etaty - efekty naukowe będą dalej żadne ale za to zaoszczędzimy bardzo dużo pieniędzy
hehe
2 lata temu
pis myślał że jak da 800 plus to im poparcie skoczy na 45% ale nic takiego się nie stało bo pis np. spowodował to że polscy profesorowie swoim brakiem kompetencji szkodzą polskim firmom i polskim pracownikom więc co z tego że pis trochę zwiększa swoje zalety jeśli jednocześnie bardzo mocno zwiększa swoje wady ?
hehe
2 lata temu
ten artykuł jest beznadziejny i mam nadzieję że morawiecki wezwie na dywanik prezesa banku gospodarstwa krajowego bo takie artykuły nie mogą wychodzić z pisowskich czyli państwowych instytucji
...
Następna strona