Brak mrożonego mięsa, świeżych owoców i warzyw – to aktualnie spędza sen z powiek mieszkańców Irlandii Północnej oraz sieci handlowych w tym rejonie. Powodem jest Brexit, który stworzył nowe bariery między Wyspami a kontynentem.
Jak pisze "Rzeczpospolita" w sieci marketów Sainsbury brakuje kilkuset pozycji z asortymentu liczącego zwykle 40 tys. towarów. Z sieci Marks & Spencer zniknęło ok. 5 proc. towarów – dostawcy nie są w stanie zapewnić ciągłości zatowarowania.
Powodem braków w sklepach jest Brexit. Największym paradoksem tej sprawy jest fakt, że Irlandia Północna nie powinna była zostać dotknięta tym procesem, bo pozostaje w jednolitym unijnym rynku i unii celnej ze wspólnotą. "Rp" przypomina, że wynika to z tzw. porozumienia wielkopiątkowego z 1998 roku. Zakłada ono brak kontroli granicznych między Irlandią a Irlandią Północną.
Problem w tym, że ciężarówki wjeżdżające z Wielkiej Brytanii do Irlandii Północnej i tak muszą przechodzić przez kontrole celne. To proces uciążliwy i długotrwały. Na dodatek nikt nie był w stanie szybko zapewnić alternatywnych dostaw – bezpośrednio z krajów UE lub przez Republikę Irlandii. Było na to po prostu za mało czasu, bo nowe regulacje ogłoszono 27 grudnia i dla wielu osób i firm były one zaskoczeniem.
Te regulacje są dla Wyspiarzy sporym problemem, bo co roku spedytorzy będą musieli wypełniać ponad 200 milionów deklaracji celnych. Obecnie w sklepach Zjednoczonego Królestwa brakuje wielu towarów – szczególnie warzyw i owoców. Kraj jest pod tym względem uzależniony od dostaw z kontynentu.
Sprawa ma też szerszy wymiar polityczny – bo może przyspieszyć proces odrywania się Irlandii Północnej od Zjednoczonego Królestwa i jednoczenia Zielonej Wyspy. O to od 1921 roku (nie licząc kilku wieków wcześniejszych konfliktów) walczą irlandzcy katolicy.