- Dwa słowa prawdy. Państwowa spółka Nitro-Chem, wchodząca w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej, jest w tej sprawie poszkodowana. Nawet dziennikarze TVN-u, wasza tuba propagandowa, to powiedzieli, że Nitro-Chem został tutaj oszukany - przekonywał Sasin.
"Wody czerwone"
Przypomnijmy, ze chodzi o reportaż "Wody czerwone", który pokazuje działania "mafii śmieciowej" i bezradność państwa w walce z tym procederem. Pokazano w nim kilka składowisk chemikaliów będących odpadami powstającymi na skutek produkcji trotylu.
TVN 24 i Radio Zet podały, że w miejscowości Rojków, około 30 km na wschód od centrum Warszawy na terenie zakładu zajmującego się recyklingiem rozpuszczalników porzucono setki ton niebezpiecznych odpadów, "między innymi z produkcji trotylu, czym w Polsce zajmuje się wyłącznie państwowa spółka Nitro-Chem".
Śledztwo TVN24 doprowadziło dziennikarzy do państwowej spółki Nitro-Chem, należącej do Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Tylko ona zajmuje się produkcją trotylu, ściśle kontrolowaną i reglamentowaną przez państwo.
"To Nitro-Chem jest poszkodowany"
Sasin dodał, że to ta spółka zawarła umowę z firmą, która zawierała wszystkie certyfikaty, która dawała rękojmie prawidłowego zutylizowania tych odpadów. - To się działo w latach 2017-2019. Firma nie dopełniła warunków umowy - uzupełniał Sasin.
Szef aktywów państwowych zaatakował opozycję podczas swojego wystąpienia.
- Nitro-Chem był tą spółką, która to wykryła i zgłosiła ten proceder do właściwych służb, że spółka nie wywiązała się z umowy. Proszę nie kłamać. To nie Nitro-Chem jest trucicielem. To firmy, którym wy dawaliście certyfikaty, którym wy pomagaliście wejść na rynek - grzmiał Sasin.