Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Konrad Bagiński
Konrad Bagiński
|

Jak Litwini pozbyli się śmieci. Puszki i butelki zbierają nawet dzieci

194
Podziel się:

Na Litwie nie znajdziesz puszki po piwie albo plastikowej butelki walającej się po ulicy. W parkach jest czysto, w lasach nie ma śmieci. Wystarczyła jedna ustawa, która każdą puszkę i butelkę wyceniła na 10 eurocentów. Pieniędzy się nie wyrzuca, tylko się je zbiera. Gdyby Polacy tak zrobili, w 5 lat zebraliby śmieci o wartości 17,5 miliarda złotych.

Jak Litwini pozbyli się śmieci. Puszki i butelki zbierają nawet dzieci
Litwini wprowadzili system kaucyjny 5 lat temu. Przez ten czas zebrali prawie 2,8 mld opakowań o łącznej wadze 110 tysięcy ton (money.pl)

- Bierzesz puszkę i po prostu wkładasz ją do maszyny. Nie za głęboko, delikatnie – żeby czytnik zobaczył kod kreskowy. I to wszystko – na ekranie pojawia się kwota, dostajesz paragon. Możesz go zamienić na gotówkę albo odjąć od zakupów – tłumaczy Marius, nasz litewski przewodnik. Pokazuje, jak działa na Litwie system kaucyjny. Dzięki niemu Litwini odzyskują prawie 95 proc. puszek i butelek.

Plastikowe czy szklane butelki i puszki nie walają się tam na skwerach i ulicach, nikt nie zostawia ich pod koszami na śmieci. W tym małym kraju (tak o Litwie mówią jej mieszkańcy) niewiele osób decyduje się na wyrzucanie pieniędzy w błoto. Bo każda puszka i plastikowa butelka po napoju czy butelka po piwie jest warta 10 eurocentów.

W Polsce zapowiadana kaucja ma wynieść min. 50 groszy. Niby niewiele, ale w skali całego (nawet niewielkiego) kraju, koszty idą w grube miliony. W tej chwili Litwini odzyskują rocznie 670 milionów opakowań. Czyli – przeliczając na pieniądze – 67 milionów euro.

Litwa faktycznie nie jest zbyt duża ani liczna. Na terenie prawie 5 razy mniejszym od Polski mieszka 2,8 mln ludzi (prawie 14 razy mniej, niż w Polsce). Tyle, ile w Warszawie z przyległościami. Ale w ciągu 5 lat działania systemu kaucyjnego Litwini zebrali prawie 2,8 miliarda opakowań o łącznej wadze 110 tysięcy ton. Tysiąc puszek i butelek na osobę. Gdyby przełożyć to bezpośrednio na polskie warunki, w 5 lat udałoby się nam odzyskać 38 miliardów butelek i puszek o wartości 3,8 mld euro (17,5 mld złotych).

Zobacz także: Kaucja na butelki plastikowe. Kiedy wejdzie w życie?

- U nas często butelki czy puszki daje się dzieciom. Kiedyś przecież dzieciaki tak zarabiały, w Polsce pewnie też. Zbierały papier, butelki, sprzedawały to w skupie i miały własne pieniądze. Sporo rodziców zaczęło na Litwie tak właśnie robić. I wszyscy są zadowoleni – opowiada Marius.

Dodaje, że problemu ze sprzątaniem nie mają też organizatorzy festiwali i imprez plenerowych. Od razu po ich zakończeniu pojawiają się osoby, które zagospodarowują pozostawione opakowania. Sprzątania od razu jest mniej.

Jak działa litewski system?

Jest finansowany przez producentów napojów. Państwo chciało organizować system kaucyjny już w 2010 roku, ale producenci byli na nie. Kilka lat później litewskie browary doszły jednak do wniosku, że świat idzie do przodu i muszą wziąć odpowiedzialność za odpady. Do porozumienia dołączyli producenci innych napojów.

Każda plastikowa butelka o pojemności do 3 litrów, szklana butelka po piwie lub napoju oraz każda puszka sprzedawana na Litwie jest objęta opłatą w wysokości 10 eurocentów (Litwa jest w strefie euro). Tych opakowań nie warto wyrzucać, bo większość sklepów ma obowiązek przyjmowania ich z powrotem. Nie jest ważny paragon, opakowanie wrzuca się do jednego z ponad 1000 automatów stojących na ogół w albo przy dużych sklepach lub oddaje do jednego z 1700 małych sklepów. W zamian dostaje się 10 eurocentów na paragonie. Każdy automat przyjmuje średnio od 40 do 100 tysięcy opakowań miesięcznie.

Rola małych sklepów w systemie jest stosunkowo niewielka – automaty do zbiórki przyjmują ponad 90 proc. puszek i butelek. Poza tym najmniejsze sklepy nie mają obowiązku przyjmowania opakowań. Wszystko zależy od wielkości placówki i jest zapisane w ustawie. Na przykład w Wilnie nie muszą tego robić sklepy o powierzchni mniejszej niż 300 metrów kwadratowych, poza dużymi miastami limit to 60 m kw.

Szara strefa do śmieci

System nie przyjmie opakowania, które nie zostało sprzedane na Litwie – są w nim zarejestrowane kody kreskowe producentów. Nie ma więc sensu przywozić śmieci na Litwę, nie zarobi się na tym. Butelka po polskiej wodzie mineralnej była przez automat w sklepie IKI po prostu wypluwana z powrotem.

Ma to jeszcze inne zalety - likwiduje szarą strefę. W systemie od razu widać, ile butelek czy puszek od danego producenta zostało zwróconych. Jeśli było to np. 10 tysięcy a deklarowana sprzedaż sięgnęła np. tysiąca, firmą zainteresują się służby skarbowe.

Automat sortuje opakowania i wrzuca je do odpowiednich pojemników. Butelki szklane są zabierane na gumową podkładkę – potem człowiek musi je poprzekładać do odpowiednich pojemników. Butelki zwrotne są odbierane bezpośrednio przez producentów (browary albo koncerny spożywcze). Puszki i plastik są zgniatane i wędrują do plastikowych worków. Te są zamykane specjalnymi zaciskami z kodem sklepu i wywożone do centrum sortowania. Bezzwrotne szkło trafia do skrzynek i również jest wywożone do tego samego punktu.

Dla automatów nie ma znaczenia czy butelka jest zakręcona, czy ma na szyjce kapsel. Ważne by nie była zbyt pognieciona – automat nie przyjmuje opakowań zmiażdżonych, muszą być we względnie dobrej formie.

Nie zmarnuje się nic

Serce systemu znajduje się na przedmieściach Wilna. Jest rozmiarów potężnego supermarketu. Tu na rampy trafiają worki z puszkami i plastikiem. Wszystko trafia do potężnych zgniatarek, które robią z butelek i puszek zgrabne kostki. Te trafiają potem do zakładów zajmujących się recyklingiem. Plastik jest przerabiany na Litwie albo w krajach ościennych, aluminium trafia na ogół do Niemiec.

Z kolei butelki szklane przechodzą jeszcze przez maszynę, która automatycznie odsiewa te, które zostały błędnie zakwalifikowane jako bezzwrotne. Używa czytników kodów kreskowych, jest praktycznie nieomylna. Odzyskuje nawet kilka procent butelek, które trafią z powrotem na rynek. Reszta jest tłuczona na drobne części i wywożona do hut.

W tym centrum segregacji nic się nie marnuje. Magnesy w maszynach wyłapują stalowe śmieci, które zaplątały się między odpady, worki i plastikowe etykiety z kodami sklepów też trafiają do recyklingu. Jak na sortownię śmieci jest miejscem wyjątkowo czystym. O tym, że mamy do czynienia z odpadami przypomina tylko zapach zwietrzałego piwa dochodzący ze zgniatanych puszek.

Ile to kosztuje?

- Do tego potrzeba trzech rzeczy: woli politycznej, woli politycznej i woli politycznej – śmieje się Gintaras Varnas, szef Užstato Sistemos Administratorius (USAD). To litewski operator systemu kaucyjnego. Zaczął działać w 2016 roku, zgodnie z terminem zapisanym w ustawie. Tę zaś litewski parlament uchwalił w roku 2014.

Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania. Litwini spodziewali się, że uda im się osiągnąć 55 proc. szczelność systemu – czyli odsetek zwracanych opakować. Tymczasem ten wskaźnik praktycznie od razu wskoczył na poziom 74 proc. i w kolejnych latach ustabilizował się pomiędzy 90 a 95 procentami.

- Ludzie kiedyś wyrzucali puszki i butelki gdzie popadnie. Idąc na grzyby czy na ryby. Dziś zabierają je z powrotem. System kaucyjny nie obejmuje butelek na wino czy mocne alkohole – tłumaczy Varnas. Dodaje, że nie ma potrzeby wprowadzania kaucji na inne rodzaje opakowań. Z jednej strony Litwini nie piją wódki czy wina podczas wycieczek, z drugiej zaś objęcie kaucją innych opakowań skomplikowałoby system i niekoniecznie byłoby opłacalne.

- Sortownia jest wynajmowana, samochody do przewożenia opakowań są w leasingu. W sortowni na każdej zmianie pracuje od kilkunastu do ponad 30 osób. Całym systemem zarządza 7 osób łącznie ze mną – mówi Gintaras Varnas. Unika odpowiedzi na pytanie, ile kosztuje utrzymanie - i ile pieniędzy pochłonęło wdrożenie systemu. Wyznaje jedynie, że system musi się samofinansować, państwo nie dopłaca do niego ani grosza.

W systemie każdy ma jakąś korzyść. Klient odzyskuje 10 centów kaucji. Sklep musi udostępnić powierzchnię pod automat albo zbierać opakowania w sposób tradycyjny, ale zarabia na każdej sztuce. Butelka szklana to 4,7 centa, plastikowa – 3,2 centa a puszka została wyceniona na 1,7 centa (zajmuje najmniej miejsca i jest najlżejsza).

USAD jest z założenia organizacją non profit, więc nie ma zysków. Organizuje system, zbiera pieniądze z kaucji, ale oddaje je klientom oraz płaci sklepom. Zarabia na sprzedaży szkła, aluminium i plastiku do recyklingu. Mniej więcej połowę kosztów działalności systemu pokrywają producenci napojów. Oczywiście nie bezpośrednio – bo i tak przerzucają to na klientów.

Szacuje się, że przeciętny Litwin dokłada do interesu ok. 5 euro rocznie. Co ciekawe – prawie 90 proc. uważa, że to uczciwa cena, jedna trzecia byłaby skłonna płacić więcej. 97 proc. ankietowanych Litwinów podkreśla, że system kaucyjny jest potrzebny, 95 proc. jest zadowolonych z jego działania, 92 proc. zauważyło, że kraj jest po prostu mniej zaśmiecony.

Przed wprowadzeniem systemu kaucyjnego Litwa miała taką samą segregację odpadów jak Polska.

- W ten sposób odzyskiwaliśmy jedną trzecią surowców z opakowań. Słowem: system nie działał dobrze. W rok po wprowadzeniu kaucji przekroczyliśmy 90 proc. i wypełniamy cel tzw. dyrektywy SUP (single use plastic) założony na 2029 r. – podkreśla Varnas. Dodaje, że wszystkie kraje Europy, które wdrożyły systemy kaucyjne (np. Niemcy, Finlandia) z marszu wypełniają założenia dyrektywy.

Jeśli chodzi o Polskę – ta nawet nie wdrożyła dyrektywy. Zgodnie z nią od lipca 2021 roku nie powinniśmy sprzedawać np. plastikowych sztućców, talerzyków i słomek jednorazowego użytku. Te produkty nadal są w sprzedaży.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(194)
WYRÓŻNIONE
Smutne
3 lata temu
W tym państwie z kartonu nie da się tego zrobić. Tutaj ważna jest prywatna wojenka. Pieniądze są na pomniki, wspominanie martyrologii, walk narodowowyzwoleńczych, pisanie nowej historii, wspominania powstań. Nie ma wizji przyszłości, ciągle tylko ważne to co było.
Trzeba naślad...
3 lata temu
I tak trzeba działać, jak coś dobrze działa, to trzeba naśladować, a nasz rząd tylko kiełbasą wyborczą się zajmuje
ppp
3 lata temu
U nas powołają do tego państwową spółkę z 10-cioosobowym zarządem i 14-osobową radą nadzorczą. Do tego w każdym województwie oddział. Automaty zbierające produkuje oczywiście firma "cześć wujku", tak samo firma odbierająca z tych automatów.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (194)
KrzysztofM
3 miesiące temu
Smutne wnioski się tu nasuwają, ale ja wciąż hołubię te resztki wiary w pragmatyzm Polaka. W końcu patrząc wstecz, nie najgorsze wyniki ma Polska w tym burzliwym dla niej 30-leciu. Mowa o wynikach ekonomicznych - edukacyjne i społeczne przemilczę…
wlasnie
3 lata temu
Wszedzie postep tylko nie w pislandii.Tutaj rzadza sukienkowi razem kaczystymi.Takze postep nam nie grozi
Agda
3 lata temu
U nad rząd weźmie kaucję a butelek i tak nie będzie gdzie oddać
Waldek 14l
3 lata temu
Aby ten system ruszył w Polsce, to trzeba zacząć od wprowadzenia €uro. Wtedy wiele rzeczy zacznie się po prostu opłacać.
Dykta
3 lata temu
Polszy nierząd nie dopuści do sytuacji, żeby bezdomny obłowił się na sprzedaży butelek. Wolą instrumentalnie wykorzystywać dzieci, np. do zbierania korków wiadomo w jakim celu, a jeśli ktoś nie wie, to jest skończonym nieukiem xD
...
Następna strona