- Muszę zdawać się na prezesa Glapińskiego, chociaż też przyznaję uczciwie, że się nieco mylił, był zbyt optymistyczny. Co nie oznacza, że jego działania miały jakiś wpływ na inflację, bo to jest absolutne kłamstwo. On twierdzi, że inflacja nie będzie się zwiększać mniej więcej od połowy przyszłego roku, a później zacznie wyraźnie spadać aż do niskiej inflacji, czyli niezauważalnej dla społeczeństwa - ocenił prezes Prawa i Sprawiedliwości.
- To będzie ciężki wstrząs dla społeczeństwa, ale ten mechanizm spadania jest w dużej mierze zdeterminowany tym, że ten punkt, do którego się odwołujemy, czyli przed rokiem, będzie wysoki - mówił Jarosław Kaczyński.
- Myśmy w latach 90. żyli przez wiele lat z inflacją i to dużo wyższą, nieporównanie wyższą niż w tej chwili. A na koniec tych lat była ona już niższa, ale ciągle na poziomie przynajmniej takim, jaki jest obecnie. Mimo wszystko gospodarka się rozwijała i ludzie się jednak trochę bogacili, chociaż nie wszyscy - dodał.
Jarosław Kaczyński o walce z inflacją
- Krótko mówiąc, inflację opanujemy, ale to jest proces w wielkiej mierze zdeterminowany międzynarodowo. My w tej chwili walczymy z inflacją poprzez działania Banku Narodowego, ale to są decyzje banku, a nie rządu, nie mamy na to wpływu - podał Kaczyński.
Lider Prawa i Sprawiedliwości przekazał również, że działania rządu polegają również na przekonywaniu banków państwowych, aby wyżej oprocentowały wkłady. - Wydaje mi się, że to przekonywanie, które trwa już od wielu miesięcy, coś przyniesie - ocenił.
"Pensje do niedawna rosły szybciej niż inflacja"
- Mamy obligacje antyinflacyjne, mamy usztywnienie i obniżenie wielu cen z energetycznymi na czele. Krótko mówiąc, to co można w ramach takiej łagodnej walki z inflacją bez zmniejszenia, bez przykręcenia dochodów społecznych, to wszystko robimy - wskazał Jarosław Kaczyński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodał, że tempo wzrostu płac dopiero niedawno zostało przewyższone przez inflację. - I to bardzo niewiele procent - dodał. Ocenił również, że nie zmieniła się siła nabywcza, ponieważ zamówienia hurtowe w sklepach są na podobnym poziomie.
- To oczywiście nie oznacza, że wiele grup nie traci, bo nie wszystkim zarobki rosną w tym samym tempie. Niektórym w ogóle nie rosną. Poza tym ludzie mają różne zapotrzebowania. Ten koszyk zakupowy jest różny - mówił.
- Nie da się tego zrobić tak, żeby każdy na wzroście płac skorzystał - mówił w Olsztynie lider PiS. Wskazał również, że w państwach o niższej inflacji, jest również niższy wzrost wynagrodzeń.