Pani Justyna w drugiej połowie czerwca spędzała urlop w Afryce, konkretniej w Tanzanii. Oprócz gotówki, zabrała ze sobą kartę kredytową MasterCard World. Reklamowaną przez Santander Bank Polska jako "idealna dla podróżników". Bez opłat za przewalutowanie i z korzystnymi kursami.
- Wzięłam ze sobą kartę na wszelki wypadek, gdybym chciała kupić coś droższego, na przykład na prezent - mówi Wirtualnej Polsce.
Taka sytuacja zdarzyła się ostatniego dnia jej urlopu. - Trafiłam do sklepu z tradycyjnymi miejscowymi kosmetykami i chciałam przywieźć prezenty bliskim w kraju - tłumaczy nasza czytelniczka.
Żeby nie wydawać ostatnich dolarów, postanowiła zapłacić kartą kredytową. - W końcu po coś ją sobie wyrobiłam - podkreśla klientka Santandera.
Problem pojawił się, gdy już pierwsza transakcja została przez terminal odrzucona. Druga próba - to samo. Później zmiana karty na zwykłą, nie kredytową i też płatność niemożliwa do zrealizowania. W tym czasie na jej numer telefonu przyszedł SMS od banku z informacją: "prosimy o kontakt w sprawie zablokowanej karty". A w zasadzie dwóch kart.
- Zakupy zostawiłam i wróciłam kilka kilometrów do hotelu, żeby skorzystać z internetu i skontaktować się z wirtualnym doradcą - relacjonuje Justyna.
Co się okazuje? Bank stwierdził, że skoro transakcja jest dokonywana w odległej Tanzanii, to niejako "z automatu" jest traktowana jako "podejrzana". I blokowana.
- Dopiero gdy potwierdziłam jednoznacznie konsultantowi, że ja to ja, ten odblokował mi kartę. Musiałam wrócić kawał drogi do sklepu i zapłacić jeszcze raz - tłumaczy klientka.
- Na wszelki wypadek podałam również swoje miejsce pobytu w najbliższych dniach, bo do Polski wracałam z kilkoma przesiadkami, a chciałam mieć możliwość korzystania z własnej karty w awaryjnej sytuacji - stwierdziła klientka Santandera.
Z czego wynikają takie procedury? To kwestia bezpieczeństwa. I nie dotyczy tylko jednego banku. Podobną sytuację miała na przykład pani Agata, która była w jednym z krajów Ameryki Środkowej. Jej bankomat po prostu zatrzymał kartę, bo również uznał, że to "podejrzane".
- Każda blokada nakładana jest indywidualnie, po analizie, zgodnie z najlepszymi praktykami, zapewniającymi klientom Santander Bank Polska jak najbezpieczniejsze wykonywanie operacji kartowych - tłumaczy Wirtualnej Polsce Ewa Krawczyk, menedżer ds. komunikacji z mediami banku.
Krawczyk podkreśla, że tego typu procedury są zgodne z regulaminem kart płatniczych.
Awaria w ING Banku Śląskim
- Rozumiem to, ale może dałoby się to rozwiązać prościej. Skoro bank uznaje, że to podejrzana transakcja, to może powinien wysłać najpierw SMS-a z prośbą o autoryzację transakcji i dać mi na to kilka minut. A nie od razu blokować kartę - mówi.
Jak więc uniknąć niedogodności? Wychodzi na to, że najlepiej... wyspowiadać się bankowi ze swoich podróży. Jeśli zgłosimy na infolinii lub w aplikacji mobilnej, gdzie się wybieramy, być może uda się uniknąć blokady z uwagi na "podejrzaną transakcję".
Jak zapewnia Ewa Krawczyk z Santander Bank Polska, coraz więcej klientów tak właśnie robi.
- Mamy coraz więcej zgłoszeń naszych klientów dotyczących podróży. Jest to uwzględniane w wykorzystywanym przez nas systemie monitoringu transakcji kartowych, dzięki czemu zwiększamy bezpieczeństwo naszych klientów - mówi przedstawicielka banku.
Podobnie działa to zresztą we wszystkich instytucjach. Daleką podróż można zgłosić na infolinii, mailowo czy na czacie. Warto to zrobić, by w awaryjnej sytuacji nie zostać bez pieniędzy. Bo nie zawsze można wrócić do hotelu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl