W połowie czerwca Sejm uchwalił nowelizację ustawy o emeryturach pomostowych uchylającą wygasający charakter tego świadczenia. Będą one przysługiwać również osobom, które nie posiadają stażu pracy w warunkach szczególnych przed 1 stycznia 1999 r. Zapisy nowelizacji wypełniają jeden z punktów porozumienia rządu z NSZZ "Solidarność".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Emerytury stażowe. PiS ma kilka pomysłów na nowe świadczenia
To jednak tylko część porozumienia. Umowa dotyczyła także emerytur stażowych. Jak twierdzi rozmówca "Dziennika Gazety Prawnej" z rządu, Solidarność naciska, aby partia rządząca dotrzymała słowa. Prawo i Sprawiedliwość ma teraz analizować możliwe sposoby wdrożenia koncepcji emerytur stażowych. Argumentem są potencjalne koszty.
W projekcie prezydenckim, zakładającym możliwość uzyskania świadczenia po 39 latach przepracowanych przez kobiety i 44 latach w przypadku mężczyzn, oszacowano je na 18,6 mld zł w ciągu dekady. Dalej idący projekt Solidarności, przewidujący możliwość przejścia na emeryturę po 35 latach pracy dla kobiet i 40 latach dla mężczyzn, kosztowałby w tym czasie co najmniej 50 mld zł, o ile z uprawnienia skorzystałaby tylko połowa z ok. 1 mln uprawnionych. Nasz rozmówca z rządu wskazuje, że nie ma mowy o przyjęciu projektu Solidarności, z czym związkowcy wydają się pogodzeni - pisze "DGP".
Jak wskazuje dziennik, możliwe są dwa wyjścia. Pierwsze zakłada zmiany w projekcie prezydenckim. "Według niego staż, który otwierałby drogę do emerytury, dotyczyłby tylko okresów, w których odprowadzana była za ubezpieczonego składka, a nie okresów nieskładkowych, podczas których płatnik np. przebywał na zwolnieniu lekarskim" pisze "DGP". W projekcie prezydenckim staż wynosi 39 lat dla kobiet i 44 lata dla mężczyzn. To oznaczałby, że kobiety czy mężczyźni, którzy zaczęliby pracować w wieku 18 lat, mogliby skorzystać z emerytury stażowej najwcześniej na trzy lata przed osiągnięciem wieku emerytalnego.
Alternatywą są tymczasowe świadczenia wypłacane do osiągnięcia wieku emerytalnego. - Można zrobić to niekoniecznie w ramach systemu emerytalnego, ale pójść w kierunku kolejnych świadczeń pomostowych. Wówczas emerytura stażowa mogłaby przypominać rentę strukturalną, która działała w systemie rolniczym - twierdzi rozmówca "DGP" z kręgów rządowych.
Renta strukturalna była przejściowym rozwiązaniem. Rolnicy mogli ją pobierać na pięć lat przed przekroczeniem wieku emerytalnego pod warunkiem rezygnacji z prowadzenia gospodarstwa rolnego. Wynosiła ona 150 proc. najniższej emerytury.
Wątpliwości w ZUS-ie
"DGP" podkreśla, że jak dotąd żadne decyzje nie zostały jednak podjęte. "W wariancie optymistycznym dla związkowców pomysł może wrócić jesienią, choć prawdopodobnie decyzje zostaną odłożone na kolejną kadencję. Tym bardziej że przeciwnikiem tych pomysłów jest ZUS" - czytamy.
"Niezależnie jednak od przyjętej minimalnej liczby lat wymaganego stażu ubezpieczenia uprawniającego do skorzystania z emerytury stażowej, wprowadzenie tego rozwiązania oznacza nie tylko pogorszenie sytuacji finansowej Funduszu Ubezpieczeń Społecznych i budżetu państwa. To oznacza również obniżenie wysokości emerytur osób, które zdecydują się na pobieranie takiego świadczenia, zmniejszenie podaży pracy osób w wieku przedemerytalnym oraz skrócenie aktywności zawodowej Polaków" - napisała niedawno prezes ZUS Gertuda Uścińska w komentarzu dla portalu Gazetaprawna.pl.