Z powodu wojny w Ukrainie Unia Europejska otworzyła rynek dla ukraińskiego zboża, co odbiło się mocno na rynkach kilku unijnych krajów. To duży problem m.in. dla polskich rolników, którzy z tego powodu protestują w Szczecinie. W ubiegły piątek premier Mateusz Morawiecki i szefowie rządów Rumunii, Bułgarii, Słowacji i Węgier wysłali list do szefowej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, w którym domagają się interwencji w sprawie napływu ukraińskiego zboża do UE.
W poniedziałek głos w tej sprawie zabrał rzecznik KE Balazs Ujvari, który poinformował, że Komisja dostała list i na niego odpowie. - Przygotowując wniosek przedłużający zawieszenie ceł na cały import z Ukrainy, KE wzięła pod uwagę pewne wrażliwości na rynku UE. Podczas gdy głównym celem jest wspieranie Ukrainy, jesteśmy świadomi konieczności zapewnienia, by rynek UE nie został poważnie dotknięty – zapewnił.
Jak dodał, w tym kontekście KE wzmocniła mechanizmy zabezpieczające, aby zapewnić, że mogą być szybko i efektywnie wykorzystane. - Przygotowaliśmy nową propozycję mechanizmu ochronnego, która zostanie wkrótce przeanalizowana przez państwa członkowskie – zapowiedział rzecznik.
Będzie drugi pakiet wsparcia
Przyznał, że niektóre unijne państwa "mierzą się z wyzwaniami". - Przede wszystkim te, które są położne w pobliżu Ukrainy. Dlatego przegotowaliśmy pakiet propozycji, które mają być odpowiedzią na sytuację. Pierwszy pakiet opiewał na 56 mln euro dla trzech krajów: Bułgarii, Polski i Rumunii. Widzimy, że jest potrzeba dodatkowych kroków. Dlatego pracujemy nad drugim pakietem. Przygotowania trwają – stwierdził Ujvari. Nie odpowiedział jednak na pytanie, jaka będzie wielkość tego drugiego pakietu.
Przypomnijmy, Komisja Europejska poinformowała w ostatni czwartek, że pakiet pomocowy w wysokości 56 mln euro na rzecz wsparcia rolników w krajach frontowych, którzy muszą mierzyć się z konsekwencjami pojawienia się na unijnym rynku dużej ilości towarów rolno-spożywczych z Ukrainy, został zaaprobowany przez wszystkie państwa członkowskie i środki mogą być uruchomione. Polska dostanie z tego niemal 30 mln euro. Drugie tyle na wsparcie dla rolników rząd przeznaczy z budżetu krajowego.
Czego oczekują Polska jej i partnerzy
W liście do przewodniczącej KE z ubiegłego tygodnia premierzy Polski, Węgier, Rumunii, Bułgarii i Słowacji podkreślają, że "agresja Rosji na Ukrainę spowodowała nie tylko ogromny wzrost kosztów produkcji w sektorze rolnym i wzrost ryzyka biznesowego, ale także problemy na rolniczych rynkach unijnych". Jak wskazują, trudności nie dotyczą jednak całego rynku europejskiego, a najpoważniejsze problemy występują w krajach graniczących z Ukrainą lub położonych w jej bliskim sąsiedztwie. "W szczególności doszło do bezprecedensowego wzrostu importu zbóż, nasion oleistych, jaj, drobiu, cukru, soku jabłkowego, jagód, jabłek, mąki, miodu i makaronu" - wyliczają.
Politycy wskazują, że pojawiły się trudności w zagospodarowaniu nadwyżek zbóż znajdujących się w magazynach, a to spowodowało destabilizację rynku zbóż, roślin przemysłowych i oleistych, zwłaszcza pszenicy, kukurydzy, rzepaku i słonecznika, oraz nałożenie dodatkowych kosztów na producentów rolnych.
Kraje te wezwały Komisję do przekazania dodatkowych pieniędzy na wsparcie producentów rolnych. "Ponadto wzywamy Komisję do przeanalizowania możliwości zakupu nadwyżek zboża od sąsiednich państw członkowskich na cele humanitarne" - piszą premierzy pięciu krajów. Apelują też o wsparcie finansowe dla rozwoju infrastruktury, np. kolei, którą zboże transportowane jest z Ukrainy do pomorskich portów.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj