- Może się okazać, że Donald Trump będzie chciał Nord Stream 2 znowu uruchomić. On na Stany Zjednoczone patrzy z punktu biznesowego, dlatego jest w stanie sprzedać wszystkich, łącznie z Europą. Nie można wykluczyć, że Putin obieca mu na przykład prawo do eksploatacji metali ziem rzadkich choćby w Rosji. I wtedy będzie parł w kierunku reaktywacji gazociągu. Co go będzie interesowała Europa, gdy będą to wymierne zyski dla USA? - mówi money.pl ekonomista prof. Sławomir Jankiewicz, ekspert ds. energetycznych w WSB Merito w Poznaniu.
"Financial Times" napisał, że były oficer Stasi i bliski przyjaciel Władimira Putina, Matthias Warnig, pracuje nad planem reaktywacji gazociągu Nord Stream 2 przy wsparciu amerykańskich inwestorów. Inicjatywa ta ma pokazywać skalę zbliżenia między Białym Domem i Kremlem. To Warning stał do 2023 r. na czele spółki macierzystej Nord Stream 2, należącej do rosyjskiego koncernu Gazprom.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prof. Jankiewicz już w lutym 2022 r. w wywiadzie dla Radia Poznań mówił, że Nord Stream 2 "powinien być zatrzymany". Podkreślał, że "dobrze by było zatrzymać te szaleńcze pomysły Rosji poprzez bardzo restrykcyjne zabiegi, w tym odciąć w ogóle rynek finansowy Rosji od całego świata", bo tylko wtedy "nie tylko Rosja, ale każdy inny szaleńczy dyktator, by się dwa razy zastanowił zanim coś zrobi".
Dziś podtrzymuje tę ocenę.
Cały czas jestem przeciwny reaktywacji Nord Stream 2, bo z punktu biznesowego on nic nie daje Unii Europejskiej. Powstał, bo Rosja chciała mieć wpływy polityczne w naszym regionie. Pamiętajmy, że akcja sabotażowa go poważnie uszkodziła, co stawia pod znakiem zapytania jego ponowne uruchomienie i celowość ewentualnych kosztów naprawy - dodaje prof. Jankiewicz w rozmowie z money.pl.
Tajne rozmowy? "Nord Stream nigdy nie był projektem biznesowym"
Z kolei według "Bilda" już od kilku tygodni w Szwajcarii trwają tajne rozmowy na temat tego, w jaki sposób gaz z Rosji może wkrótce znowu popłynąć rurociągiem Nord Stream 2. Porozumienie między Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem jest uznawane za element układanki, mającej na celu zakończenie wojny w Ukrainie.
W czerwcu 2024 r. niemiecki dziennik "Sueddeutsche Zeitung" wygrał batalię sądową i zyskał dostęp do poufnych dokumentów ws. Nord Stream 2. Napisał, że nalegając na powstanie Nord Stream 2, Niemcy zyskały reputację kraju ślepego na rosyjską agresję lub zbyt zauroczonego możliwością zrobienia intratnego interesu.
- Nord Stream 2 nigdy nie był projektem biznesowym, tylko stricte politycznym. I dziś to już wiemy bardzo dobrze. Nie oszukujmy się, nikt nie pchał go do przodu tak, jak robił to Gerhard Schroeder. I później Rosjanie odwdzięczyli mu się ciepłą posadą dyrektora wykonawczego, czyli stanowiskiem, na którym nic nie musiał robić, a dostawał pieniądze. To była po prostu łapówka - mówi money.pl .
Nord Stream 2 to gazociąg na dnie Bałtyku, którego długość przekracza 1230 km, w większości równoległy do Nord Stream 1. Za jego budowę odpowiedzialna była szwajcarska firma Nord Stream 2 AG - jej jedynym akcjonariuszem był Gazprom. Budowa gazociągu została ukończona w 2021 r., ale rosyjski gaz nie zdążył nim popłynąć.
W przededniu wojny w Ukrainie podejrzewano, że Nord Stream 2 może być wykorzystany do uzyskania przewagi Rosji nad gospodarkami Europy Zachodniej i Ukrainy. Miał podwoić przepustowość istniejącego już gazociągu Nord Stream. 22 lutego 2022 r., w dniu rosyjskiej agresji na Ukrainę, kanclerz Niemiec Olaf Scholz zawiesił certyfikację gazociągu Nord Stream 2.
W 2020 r. negatywnie o Nord Stream 2 wypowiadał się sam Donald Trump. Mówił wówczas, że inwestycja ta nie powinna zostać ukończona.
- Jest jeszcze jeden aspekt. Donald Trump to biznesmen, który wielokrotnie bankrutował. Swego czasu poleciał do Moskwy i Rosja go ratowała. Dlatego na te plany dotyczące Nord Stream 2 patrzę dziś jako realizację długu wdzięczności i interes USA, niż biznesowe uzasadnienie i korzyści dla Europy. W przeszłości Niemcy może i mogły na nim skorzystać, ale już na pewno nie dziś. Putin się na Berlin obraził - podkreśla prof. Jankiewicz.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl