Spotkanie ministrów handlu krajów UE, które odbyło się w środę online, miało na celu omówienie reakcji na cła nałożone przez Stany Zjednoczone na import stali i aluminium. Opłaty dotkną także surowce sprowadzane z Unii Europejskiej. Wejść w życie mają 12 marca.
Minister rozwoju Krzysztof Paszyk, jako przedstawiciel kraju sprawującego prezydencję w Radzie UE, przewodniczył spotkaniu. Podkreślił, że choć partnerstwo z USA ma strategiczne znaczenie dla wspólnoty, Unia jest gotowa wspierać Komisję Europejską w podejmowaniu odpowiednich działań, gdy zajdzie taka potrzeba.
- Dzisiejsze spotkanie pokazało, że państwa członkowskie są zjednoczone w solidarności i zdeterminowane, aby chronić europejski sektor stali i aluminium przed możliwą destabilizacją rynku - oświadczył minister, cytowany w komunikacie prasowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Europa dąży do współpracy z USA
Unia Europejska, jak padało m.in. z ust premiera Donalda Tuska czy europosła KO Janusza Lewandowskiego, zamierza działać w sposób proporcjonalny i odpowiedzialny, jednocześnie dążąc do dialogu i współpracy z USA.
- Chcemy utrzymać ofertę pozytywnej współpracy ze Stanami Zjednoczonymi, aby wspólnie usuwać bariery na rynku transatlantyckim i wspierać bezpieczeństwo gospodarcze - dodał Paszyk.
Nowe cła, które wynoszą 25 proc. na stal i 10 proc. na aluminium, najbardziej dotkną Kanadę, ale także Brazylię i Unię Europejską. Wcześniej, podobne cła zostały nałożone przez prezydenta Donalda Trumpa, jednak część krajów, w tym Kanada, Meksyk i Brazylia, była z nich częściowo wyłączona. Za prezydentury Joe Bidena, wyłączenia objęły również UE, Japonię i Wielką Brytanię.