W sobotę przedstawiciele Prawi i Sprawiedliwości (PiS) spotkali się z wyborcami w Gorzowie Wielkopolskim. Prezes Jarosław Kaczyński w trakcie przemówienia powiedział o konieczności wzmocnienia zapory na granicy z Białorusią, a także jej wydłużenia. Zapora ma przeszkodzić Władimirowi Putinowi w prowadzeniu wojny hybrydowej z użyciem migrantów.
Kaczyński chce wzmocnić i wydłużyć zaporę na wschodniej granicy
Nie można było tego zrobić od razu, najpierw trzeba było zrobić ograniczniki z drutu kolczastego. Później wybudowano to, co dzisiaj jest bardzo poważną pomocą, chociaż w moim głębokim przekonaniu trzeba to jeszcze przedłużyć, trzeba to jeszcze wzmocnić. I być może trzeba to będzie wybudować także na granicy z obwodem królewieckim (wcześniej obwód kaliningradzki — przyp. red.), ale to jest sprawa przyszłości — powiedział Jarosław Kaczyński.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezes PiS powiedział, że sygnały o wojnie hybrydowej z użyciem imigrantów Polska otrzymywała z Litwy kilka miesięcy przed zbudowaniem ograniczników na granicy z Białorusią. Jarosław Kaczyński, który był wówczas przewodniczącym Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych, powiedział, że wtedy rozpoznano problem, który przyjdzie do Polski.
Przypomnijmy, że łącznie na wykonanie zapory przewidziano 1,6 mld zł, z czego ok. 300 mln zł zostanie przeznaczonych na zabezpieczenie elektroniczne tzw. perymetrię. Zapora fizyczna powstała na długości około 187 kilometrów, wzdłuż granicy z Białorusią.
Napływ imigrantów przez granicę z Białorusią
Jak zauważył Kaczyński trakcie sobotniego spotkania z wyborcami, w Polsce niektórym nie podoba się zapora na granicy. Zdaniem prezesa "trzeba nie mieć piątej klepki, żeby chcieć, żeby na Polskę nagle runęła wielka fala" imigrantów. Gdyby przekroczenie granicy było łatwe, to — zdaniem prezesa — fala ludzi z krajów, gdzie żyje się nie najlepiej, byłaby dziesięć, dwadzieścia albo i sto razy większa.
— Ale to wcale nie są ci najbiedniejsi, bo ci najbiedniejsi nie mają pieniędzy na to, aby to opłacić. Przecież to wysoko opłacany przemysł, przekazywanie ludzi przez różne granice, czy to przez Morze Śródziemne czy przez Bałkany czy tą drogą, którą wymyślił Putin, a wykonuje za niego prace Łukaszenko — powiedział Kaczyński.
Gdyby fala, o której mówił w sobotę prezes, dotarła do naszego kraju, to zdaniem Kaczyńskiego spowodowałaby pełną destabilizację. — Z całą pewnością takie było założenie początkowe, żeby zdestabilizować kraj, który może pomagać Ukrainie. Udało się nam to zatrzymać, ale wojna trwa — dodał wicepremier.