Prezes Prawa i Sprawiedliwości był przez dziennikarzy PAP pytany m.in. o kwestie NBP oraz jego prezesa. A także ustawy, która ma zmniejszyć i ujawnić wynagrodzenia w banku centralnym.
- Zawsze żeby coś wybuchło, to musi być zapalnik, a te doniesienia medialne były właśnie takim zapalnikiem - powiedział Jarosław Kaczyński. I dodał, że "nie miał pojęcia ile zarabiają ludzie w NBP".
W kwestii ustawy ujawniającej zarobki w banku centralnym Kaczyński przyznał, że "byłby zasmucony", gdyby prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę. - Ale ostateczna decyzja należy oczywiście do prezydenta - stwierdził.
Szef PiS ocenił również - często kontrowersyjne - wypowiedzi Adama Glapińskiego. - Czasem jestem zaskoczony nimi, te wypowiedzi mnie nie cieszą. Adam Glapiński pełni niezależną funkcję. Niezależnie od mojej długoletniej znajomości z nim, nie mam żadnego wpływu na jego wypowiedzi - powiedział Kaczyński.
Zarobki w NBP. Jarosław Kaczyński zabrał głos
- Proszę pamiętać, że to była taka znajomość, że były całe lata, kiedy nie widzieliśmy się na oczy. Więc to nie jest tak, jak niektórzy próbują sugerować - dodał polityk.
Niezależnie od oceny wypowiedzi, Jarosław Kaczyński podkreślał, że Glapiński na stanowisko został powołany, bo miał odpowiednie kwalifikacje i kompetencje. - Przez wiele lat był członkiem Rady Polityki Pieniężnej, jest profesorem zwyczajnym na SGH, więc miał niewątpliwe kwalifikacje i stąd taka decyzja - tłumaczył prezes PiS.
To już drugi raz, gdy Jarosław Kaczyński zabrał głos w sprawie pensji w Narodowym Banku Polskim. Dwa dni temu mówił że jest "zniesmaczony" zarobkami dwóch pań z NBP, bliskich współpracowniczek Adama Glapińskiego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl