Prezes PiS wskazywał na pikniku partii, że rząd - zgodnie z deklaracjami - podnosił płacę minimalną, ale przy tym "prowadził politykę gospodarczą tak, żeby płace rosły". Podkreślał, że dzisiaj to już "przeszło 7 tys. zł", bazując zapewne na danych o przeciętnej płacy, która w I kwartale 2023 r. wynosiła 7124,26 zł brutto.
Kaczyński o płacach w Polsce. "Siła nabywcza nie spadła"
Następnie Jarosław Kaczyński tłumaczył, że "łatwo jest stłumić inflację", jeśli nie daje się ludziom pieniędzy i nie podwyższa płac. W swojej wypowiedzi zaznaczył, że w Polsce "płace, jeśli chodzi o siłę nabywczą, nie spadły". Biorąc pod uwagę długotrwałą, dwucyfrową inflację, wiele osób może dziwić taka ocena.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To jednak nie jest pierwszy taki głos ze strony władzy w ostatnich miesiącach. W kwietniu również prezes NBP Adam Glapiński twierdził, że "siła nabywcza wynagrodzeń jest wyższa niż przed pandemią". I podobnie jak teraz słowa Kaczyńskiego, tak wtedy wypowiedź Glapińskiego budziła zdziwienie.
Czy faktycznie więc, zgodnie ze słowami Kaczyńskiego, płace w Polsce nie spadły? To trudne do oceny przede wszystkim ze względu na to, że prezes PiS nie precyzował w swojej wypowiedzi, w jakim okresie jego zdaniem siła nabywcza płac "nie spadła". Temat ten jednak był wielokrotnie podejmowany w ostatnich miesiącach.
W kwietniu, przy okazji słów prezesa NBP, pytaliśmy o to ekspertów. Jak wskazywał wtedy główny ekonomista Pracodawców RP Kamil Sobolewski, rzeczywiście siła nabywcza płac Polaków wzrosła między 2019 a 2022 rokiem, szczególnie w odniesieniu do pracowników na pensji minimalnej. Rosła ona bowiem "zdecydowanie szybciej niż średni poziom płac w Polsce".
"Grupa osób zarabiających najniższą krajową wzrosła przy tym od 2019 roku do 2023 dwukrotnie – z 1,5 mln do ponad 3 mln. Tsunami wzrostu płacy minimalnej zabiera rokrocznie kolejne osoby. I jeśli weźmiemy te, które w 2019 roku zarabiały najniższą krajową, to ona faktycznie przeszła bardzo gwałtowny okres wzrostu nominalnych wynagrodzeń i ten wzrost był szybszy niż wzrost średnich cen, patrząc przez pryzmat koszyka konsumpcyjnego" – tłumaczył nam Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP.
Ucierpiała klasa średnia, której płace nie rosną tak jak pensja minimalna
Sobolewski zaznaczał wówczas, że jednak inaczej wygląda sytuacja osób, które nie zarabiają minimalnej pensji i mierzą się ze stagnacją płac, a w ostatnich miesiącach nawet z ich realnym spadkiem. Jeśli bowiem ich pensje stały w miejscu, a inflacja była dwucyfrowa, to siła nabywcza ich wynagrodzenia spadała. Według Sobolewskiego, ucierpiała m.in. klasa średnia, na skutek np. wzrostu rat kredytów, które nie są ujęte "z dużą wagą" w inflacji konsumenckiej.
Tym samym osoby zarabiające pomiędzy 5-10 tys. zł brutto mogły odczuć pogorszenie się standardu życia. Sobolewski tłumaczył, że w efekcie w wypowiedzi Adama Glapińskiego - o tym, iż siła nabywcza płac nie spadła - było "ziarno prawdy", ale dotyczące głównie osób zarabiających mniej niż 5 tys. zł brutto.
Takich osób w kwietniu było ok. 7 mln w całej Polsce, na 14 mln osób na etatach. Dlatego główny ekonomista Pracodawców RP zwraca uwagę, że osoby zarabiające między 5 a 10 tys. zł brutto odczuły pogorszenie się standardu swojego życia.
W 2022 r. siła nabywcza płac spadła
Jednocześnie, w samym 2022 r., jak szacował analityk Polskiego Instytutu Ekonomicznego Sebastian Sajnóg, siła nabywcza wynagrodzeń spadła o 2,1 proc. "Oznacza to, że zamożność konsumentów spadła najmocniej od 1990 r." - komentował Sajnóg. Co więcej, stało się tak, pomimo, iż w 2022 r. wynagrodzenia rosły najszybciej od 23 lat. Było to jednak tempo zbyt niskie, by zrekompensować wzrost inflacji.
Co więcej, w lutym 2023 r. ponad połowa gospodarstw domowych wskazywała, że ich sytuacja finansowa się pogorszyła w 2022 r. - mimo podwyżek płac. Według ówczesnych prognoz, szansa na realny wzrost poziomów wynagrodzeń zaistnieje dopiero pod koniec 2023 r.
Również w najnowszych danych Polacy nie odczuwają poprawy sytuacji finansowej. Przypomnijmy, że inflacja w czerwcu wyniosła 11,5 proc. Według badań UCE Research i SYNO Poland dla "Rzeczpospolitej", opublikowanych w lipcu 2023 r., wynika, że blisko 76,9 proc. Polaków bezpośrednio nie zauważa lub nie odczuwa faktu, że inflacja spowalnia. 43,2 proc. z nich mówi to w sposób zdecydowanych. Natomiast 33,7 proc. jest raczej pewna.