- Nasz program jest na osiem lat, za osiem lat lista krajów dogonionych lub miniętych będzie naprawdę długa. Być może, że znajdą się tam nawet takie kraje jak Anglia i Francja. Parę kroków dalej są Niemcy, a potem te kraje najbogatsze jak Szwecja, Austria, Holandia - mówił w mijającym tygodniu w Elblągu prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Jego zdaniem Polska, w krótkim stosunkowo czasie, może stać się europejskim potentatem pod kątem jakości życia i zarobków, bo "wszystko jest do zrobienia". W podobnym tonie przez ostatnie miesiące wypowiadał się m.in. wicepremier Jacek Sasin.
Chcemy dożyć tego momentu, kiedy Polacy będą zarabiali tyle, ile zarabiają Francuzi czy Niemcy. To jest szok tam, na Zachodzie, nie mam żadnych wątpliwości, że się tak szybko rozwijamy - oświadczył w marcu Sasin.
Żeby te zapowiedzi się ziściły, prawdopodobnie minie jeszcze wiele lat.
- Prezes Kaczyński ma kiepskich doradców ekonomicznych, każdy człowiek znający odrobinę ekonomię, wie, że znane w ekonomii mechanizmy wzrostu gospodarczego pozwoliłyby Polsce dogonić Niemcy, w najlepszym razie, za 20-30 lat. I to tylko pod warunkiem prowadzenia odpowiedniej polityki - uważa prof. Orłowski z Akademii Finansów i Biznesu Vistula.
Płaca minimalna w górę
Nasi zachodni sąsiedzi od 2024 r. podnoszą godzinową płacę minimalną z 12 do 12,41 euro brutto (ok. 57 zł). W 2025 r. minimalna płaca wzrośnie do 12,82 euro. Także w Polsce płaca minimalna pójdzie w górę.
Od nowego roku płaca minimalna wyniesie 4242 zł. natomiast od pierwszego lipca 4300 zł. Od tego wyliczamy stawkę godzinową, czyli 27,70 zł brutto od stycznia i 28,10 zł brutto od lipca 2024 r. Te kwoty potwierdził w czwartek premier Mateusz Morawiecki.
- Nasze państwo musi być silne dla silnych i wyrozumiałe dla słabszych - stwierdził szef rządu.
Podwyżka dla milionów Polaków. Rząd podał kwotę
Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP zwrócił uwagę w rozmowie z money.pl, że płaca minimalna na poziomie 4,3 tys. zł miesięcznie będzie dziewiątą największą pensją minimalną w całej UE.
Nie koresponduje to z zamożnością i wydajnością pracy w naszym kraju i prowadzi do kuriozalnych skutków. Płacę minimalną jeszcze w 2021 r. zarabiało 11 proc. Polaków zatrudnionych na etacie, w 2024 r. będzie to już 27 proc. To absurd - dodał Sobolewski.
Pensja minimalna w górę, inflacja też w górę
W opinii prof. Orłowskiego ciągłe podnoszenie płacy minimalnej nie spowoduje nagle, że dogonimy Niemcy.
To prosty mechanizm. Jeśli rząd podniesie płacę minimalną dwukrotnie, bez wzrostu wydajności pracy, to zwiększy się inflacja i odpowiednio wzrosną ceny. Kurs walutowy osłabi się w stosunku do euro i będziemy w tym samym miejscu za Niemcami, co dziś, tylko z wyższą inflacją - zaznacza prof. Orłowski.
Nasz rozmówca dodaje, że przepaść między Niemcami a Polską jest cały czas bardzo duża.
- Według pomiaru parytetu siły nabywczej przeciętny dochód Polaka jest obecnie na poziomie ok. 60 proc. przeciętnego dochodu Niemca. To oznacza, że za naszą pensję kupimy w Polsce znacznie mniej produktów. Ta różnica jednak się zmniejszyła, jeszcze 30 lat temu byliśmy na poziomie 30 proc. Niemiec. Czyli udało się pokonać połowę dystansu - tłumaczy prof. Orłowski.
Jego zdaniem mamy też w Polsce o blisko 40 proc. niższy przeciętny poziom wydajności pracy niż w Niemczech. Dlatego pracownicy w Polsce gorzej zarabiają.
- Jeśli ktoś spróbuje szybciej podnieść pensje, niż to wynika z wydajności pracy, to wzrośnie jedynie inflacja. Warunkiem dogonienia Niemiec jest realny wzrost gospodarczy - prof. Orłowski.
Polska jak Niemcy? Liczą się inwestycje
Zapytaliśmy prof. Orłowskiego czy są w takim razie szanse, żeby Polska dogoniła Niemcy nie za 8 czy 10 lat, ale w 2050 r.
Polityka gospodarcza musi służyć wzrostowi wydajności pracy. Ludzie powinni być lepiej wyedukowani, innowacyjni i przedsiębiorczy, a co najważniejsze trzeba im dać do ręki wydajniejsze urządzenia i maszyny, takie jak mają Niemcy. Do tego niezbędne są inwestycje - uważa ekspert.
I dodaje, że siedem lat temu Mateusz Morawiecki postawił dobrą tezę.
- Premier Morawiecki stwierdził, że warunkiem gonienia Niemiec jest wzrost relacji inwestycji do PKB do 25 proc. Wtedy znajdował się na poziomie 21 proc. Zgadzam się z tym. Niestety, dzisiaj mamy jednak tę relację na poziomie jedynie 17 proc., gdyż od ośmiu lat prowadzona jest polityka, w której rządzący nie potrafili stworzyć warunków do inwestowania i oszczędzania. Przy takiej polityce na krótką metę konsumpcja wzrasta, ale szanse na równy wyścig z Niemcami uciekają - uważa.
Jak duża różnica jest między Polską i Niemcami? Dobrze to widać na przykładzie zarobków w handlu. Według danych serwisu "Polski Obserwator Niemcy" dla Polaków żyjących za zachodnią granicą, średnie wynagrodzenie dla sprzedawcy w Rossmannie czy Kauflandzie wynosi ok. 26 tys. euro brutto rocznie (ok. 115 tys. zł). Natomiast w polskim Kauflandzie kasjer może maksymalnie liczyć na 5 tys. zł brutto miesięcznie, czyli 60 tys. zł rocznie.