"Afera Orlenu. Sprawdź na ile oszukał cię Orlen" - pod takim nagłówkiem działa internetowy kalkulator, który przelicza, ile kierowcy mogli zaoszczędzić od początku obowiązywania tarczy antyinflacyjnej, w tym 8-proc. stawki VAT na paliwa. Kalkulator uruchomili posłowie Koalicji Obywatelskiej Agnieszka Pomaska i Tadeusz Aziewicz, o czym poinformowali w poniedziałek 9 stycznia.
Politycy opozycji oraz ekonomiści zaczęli mówić o "cudzie paliwowym" i "cudach na Orlenie".
"Cud paliwowy". PKN Orlen w ogniu krytyki
Przypomnijmy, że na PKN Orlen posypały się gromy po tym, jak 1 stycznia 2023 r., mimo wzrostu stawki podatku VAT do 23 proc., państwowy koncern nie podniósł cen paliw, a dzień wcześniej znacząco obniżył stawki w cenniku hurtowym. Ekonomista Rafał Mundry napisał na Twitterze, że w ciągu dwóch dni ceny spadły o 14 proc. "Kierowcy przepłacali 700 zł na tonie? PKN Orlen, skąd ta zmiana?" - pytał na Twitterze. I w zasadzie od tego się zaczęło.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pojawiły się zarzuty o to, że w ostatnich tygodniach, a nawet miesiącach, kierowcy przepłacali, bo koncern windował ceny. Miało to umożliwić koncernowi zbudowanie "poduszki" finansowej potrzebnej do skompensowania skutków wyższego VAT-u od Nowego Roku.
Prezes MPK we Wrocławiu wyliczył, że miejska spółka tylko w grudniu zapłaciła z tego powodu za paliwo o 967 tys. zł więcej. "To cena za monopol Orlenu" - podkreślił Krzysztof Balajewejder i zapowiedział wystąpienie do UOKiK z wnioskiem o zbadanie praktyk państwowego koncernu.
"Cuda na Orlenie". Internetowy kalkulator oblicza straty kierowców
W kalkulatorze dostępnym pod adresem: aferaorlenu.pl trzeba podać trzy informacje:
- obecną cenę paliwa za litr, uwzględniającą 23 proc. VAT;
- średnie spalanie samochodu;
- dystans pokonywany w ciągu dnia.
Jak wylicza BM Reflex, firma konsultingowa z branży paliwowej, w Polsce (według stanu na 5 stycznia 2023 r.) średnia cena benzyny 95 to 6,57 zł/l. Przyjmijmy średnie spalanie samochodu na poziomie 9 l/100 km i pokonywanie w ciągu dnia 25 km. Co pokazuje kalkulator?
Według niego, przy 8-proc. stawce VAT, paliwo powinno kosztować 5,77 zł/l. Wydatki w ciągu miesiąca wyniosły 367,20 zł, a kierowca "powinien był wydać" w tym czasie 322,42 zł. Tym samym kwota "nadpłaty" to 45 zł miesięcznie, a od początku obowiązywania 8-proc. VAT na paliwo łącznie 495 zł. Autorzy internetowego kalkulatora podkreślają, że "podane wartości są orientacyjne".
Analityk e-petrol.pl: najważniejsze jest zastrzeżenie pod gwiazdką
O to, czy wyliczenia internetowego kalkulatora są wiarygodne, zapytaliśmy eksperta rynku paliw. - To bardzo uproszczony model i najważniejsze jest to końcowe zastrzeżenie z gwiazdką, czyli "podane wartości są orientacyjne" - mówi money.pl Grzegorz Maziak, analityk rynku paliw z e-petrol.pl.
Podkreśla, że mechanizmy ustalania cen paliw przez producentów są związane nie tylko z notowaniami ropy naftowej, ale też kursem dolara i sytuacją na giełdach europejskich, takich jak paliwowy hub ARA, czyli Amsterdam, Rotterdam i Antwerpia.
- To, ile zarabia koncern paliwowy, będący producentem, zawsze jest pytaniem-zagadką. Gdyby ten mechanizm rynkowy był zachowany, to rzeczywiście od przełomu listopada i grudnia, gdy w innych państwach ceny paliw zaczęły spadać, tankowanie mogło być tańsze - dodaje.
Dlatego jego zdaniem model zastosowany w kalkulatorze jest uproszczony. Nawet za bardzo.
Taniej rzeczywiście mogło być od początku grudnia, ale nie przez cały ten okres. To w grudniu tzw. premia lądowa wzrosła, wcześniej mieliśmy i takie okresy, gdy marże hurtowe były niższe. Dlatego rozciąganie tego modelu na wszystkie miesiące obowiązywania tarczy antyinflacyjnej to jednak nadużycie - stwierdza Maziak.
Orlen bronił się przed zarzutami. "Mielibyśmy chaos na stacjach"
PKN Orlen odpierał zarzuty a polityki cenowej koncernu bronił prezes Daniel Obajtek. To on przed końcem roku składał publicznie obietnicę, że 1 stycznia, mimo wzrostu VAT-u, "ceny paliw będą stabilne". - Gdybyśmy miesiąc wcześniej nie komunikowali, że zrobimy wszystko, aby ceny utrzymać, mielibyśmy chaos na stacjach i nieprzewidywalną panikę. Pamiętacie państwo kolejki na stacjach paliw po wybuchu wojny w Ukrainie? - przekonywał, wygłaszając oświadczenie dla mediów.
Jego zdaniem państwowy gigant nie mógł obniżyć cen ani ręcznie nimi sterować. - Słyszeliście państwo kilka miesięcy temu, że paliwa powinny być regulowane i kosztować 5 zł za litr. Gdybyśmy regulowali ceny, to nie płynąłby import do Polski. Podawałem przykład gospodarki węgierskiej i nie pomyliłem się. Tam tak się stało. Ręczne sterowanie doprowadziło do braków paliwa - mówił Obajtek.
Sprawie przygląda się już Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Platforma Obywatelska domaga się odwołania Daniela Obajtka ze stanowiska prezesa koncernu.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.