"DGP" wskazuje, że jeszcze do niedawna rząd promował narrację, według której brak środków z Krajowego Planu Odbudowy mocno ograniczy polski budżet. Skutkiem była m.in. interwencja premier Mateusza Morawieckiego, który nakazał poszczególnym resortom uszczuplenie wydatków o 5 proc.
Kampania wyborcza. Mniej hojnych gestów PiS
"Tego typu komunikaty miały na celu m.in. uspokojenie rynków i obniżenie rentowności polskich obligacji - co zresztą się udało. I sugerowały, że nie będzie miejsca na żadne wyborcze prezenty, do jakich przywykł PiS" - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak wskazuje dziennik, teraz narracja ma się zmienić. Źródła "DGP" prognozują, że deficyt sektora finansów publicznych, liczony metodologią unijną (tzw. GG od general government), ma szansę być sporo lepszy od przewidywanego. - Na dziś możemy być pewni, że deficyt sektora GG nie przekroczy 3,5 proc. PKB - ocenia jeden z ekonomistów.
Jeśli chodzi o ostateczne dane budżetowe, te ostateczne powinniśmy poznać najwcześniej w połowie lutego. - Teraz pomagają nam odczyty GUS dotyczące wzrostu PKB, chcielibyśmy wzmocnić ten przekaz pozytywnymi informacjami dotyczącymi budżetu - wskazuje rządowe źródło "DGP".
PiS - jak donosi dziennik - zamierza mocniej akcentować w kampanii kwestię finansów publicznych. W mediach ma być poruszany temat osób biedniejszych, które mają być przedstawiani jako ci, którzy - dzięki rządowemu wsparciu - po raz pierwszy mogą sobie pozwolić na "wydatki zaspokajające ich aspiracje". "To także ma być ostrze skierowane w stronę opozycji, która regularnie przestrzega przed skutkami rozdawnictwa - czytamy.
Jednocześnie rozmówcy "DGP" sugerują, że obóz rządzący może wpaść pułapkę zbyt wygórowanych oczekiwań wyborców.
PiS boi się ryzyka
Na pewno w kampanii nie będzie "game changera", nie wyjdziemy z propozycją, której realizacja oznaczałaby wydanie np. więcej niż 1 proc. PKB (ok. 30 mld zł - red.). Jeśli coś będzie zaproponowane, to w ramach, które nie będą zagrażać stabilności sektora finansów - mówi jeden z polityków rządu.
Tegoroczna ustawa budżetowa zakłada dochody na poziomie 604,5 mld zł, wydatki w wysokości 672,5 mld zł, a deficyt nie większy niż 68 mld zł. Deficyt całego sektora finansów publicznych (według metodologii UE) ma wynieść 4,5 proc. PKB.