W obecnej Komisji Europejskiej unijnym komisarzem ds. rozszerzenia Unii Europejskiej jest wskazany przez rząd w Budapeszcie Oliver Varhelyi. Zajmuje ten fotel od 2019 roku. Po eurowyborach wyłoniony zostanie nowy skład KE, w którym Węgry dostaną mniej znaczące stanowisko - wynika z ustaleń Politico.
Węgry chcą zachować wpływowe stanowisko związane z rozszerzeniem Wspólnoty ze względu na rozmowy UE w sprawie przystąpienia Ukrainy do bloku – podaje portal. W jego ocenie nominacja, którą dostał pięć lat temu Oliver Varhelyi, była "ofertą pokojową, mającą na celu utrzymanie prawicowego rządu Węgier po stronie Brukseli". Biorąc jednak pod uwagę politykę Viktora Orbana w kontekście rosyjskiej agresji na Ukrainę, państwa UE nie chcą, aby przedstawiciel Budapesztu nadal pełnił tak ważną funkcję – podkreśla serwis, powołując się na kilku unijnych dyplomatów.
W środę Politico donosił, że państwa UE chcą rozpoczęcia rozmów akcesyjnych z Ukrainą jeszcze przed zaplanowanym na 1 lipca początkiem prezydencji Węgier w Radzie UE z obawy, że Budapeszt będzie opóźniał ten proces.
Nie chcą szybkiego przyjęcia Ukrainy do UE
Na początku maja szef MSZ Węgier Peter Szijjarto zapowiedział, że jednym z priorytetów węgierskiej prezydencji będzie przyspieszenie rozszerzenia Wspólnoty. Węgry chciałyby szybszego procesu akcesyjnego w odniesieniu do państw bałkańskich oraz Gruzji i Mołdawii, krytykują jednak rozpoczęcie negocjacji z Ukrainą. - Szybka akcesja tego ostatniego państwa nie leży w interesie Węgier ani UE – powiedział w grudniu 2023 roku premier Viktor Orban.
Rząd Orbana, który od dawna krytykuje udzielanie przez Zachód pomocy militarnej Kijowowi, do początku lutego blokował unijną pomoc finansową dla Ukrainy w wysokości 50 mld euro. Budapeszt występuje również przeciwko integracji Ukrainy z NATO. W ostatnim czasie Węgry sprzeciwiały się też wzmocnieniu roli koordynacyjnej NATO w zakresie transferu broni na Ukrainę i szkolenia ukraińskich żołnierzy.
Bliskie kontakty z Rosją i Białorusią
Rząd w Budapeszcie jest regularnie krytykowany przez zachodnich sojuszników za bliskie kontakty z Rosją i Białorusią. Szef MSZ Węgier Peter Szijjarto kilkakrotnie spotykał się z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem, szefem Rosatomu Aleksiejem Lichaczowem i innymi rosyjskimi oraz białoruskimi politykami, tłumacząc to m.in. koniecznością "zachowania kanałów komunikacji".
W środę Szijjarto złożył wizytę w Mińsku. Polityk ogłosił na Białorusi przyjęcie węgiersko-białoruskiej umowy o współpracy w zakresie energii jądrowej. - Bez rurociągu Przyjaźń węgierskie bezpieczeństwo w sferze ropy naftowej jest niemożliwe – ocenił Szijjarto podczas wspólnej konferencji prasowej ze swoim białoruskim odpowiednikiem Siarhiejem Alejnikiem. - Nie ma innego rurociągu, który mógłby transportować taką ilość ropy na Węgry – dodał polityk.
Podkreślił, że 80 proc. dostaw ropy naftowej na Węgry pochodzi ze wschodu, co w ubiegłym roku dało 4,5 mln ton. W marcu Szijjarto zakomunikował, że w tym roku Budapeszt chce importować podobną ilość surowca, a Białoruś jest "wiarygodnym i przewidywalnym partnerem" w kwestiach tranzytu.
Choć Unia Europejska wprowadziła embargo na rosyjską ropę, to zastosowano wyjątek w stosunku do południowej nitki ropociągu Przyjaźń, który dostarcza surowiec do Czech, na Słowację i Węgry.
- Węgry są przerażone oświadczeniami grożącymi eskalacją wojny, które mówią o wysłaniu zachodnich żołnierzy na Ukrainę, możliwym użyciu broni jądrowej, a nawet obowiązkowym poborze do wojska w Europie – powiedział w środę Szijjarto. Zadeklarował, że Budapeszt chce kontynuować współpracę z Mińskiem w tych obszarach, które nie zostały objęte unijnymi sankcjami. Strony podpisały umowę o współpracy w zakresie energii jądrowej w kontekście budowy nowych bloków elektrowni w Paksu w środkowej części Węgier.
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę ani Orban, ani Szijjarto nie odwiedzili Kijowa. Wciąż negocjowane jest ewentualne spotkanie Orbana z ukraińskim prezydentem Wołodymyrem Zełenskim. Obaj przywódcy rozmawiali jednak telefonicznie.