Kilkanaście minut przed godziną 17 na stronie internetowej Sejmu pojawiła się informacja o wycofaniu przez posłów PiS projektu ustawy o zmianie sposobu naliczania składek na ZUS dla najbogatszych Polaków. Projekt dzielił jednak koalicjantów w ramach obozu władzy złożonej przez z Prawa i Sprawiedliwości, Solidarnej Polski i Porozumienia. Ta ostatnia formacja, kierowana przez Jarosława Gowina, posiadająca 18-osobową reprezentację w Sejmie, była przeciwna pomysłowi PiS. Bez jej głosów partia władzy potrzebowałaby głosów polityków innych partii, by ustawę uchwalić.
Pod oświadczeniem o wycofaniu podpisał się wskazany jako reprezentant wnioskodawców poseł PiS Marcin Horała, który otwarcie przyznał, że za decyzją stoi brak poparcia dla projektu.
- To dobra decyzja posła Horały, przyjmujemy ją z zadowoleniem, a nawet wdzięcznością. Wielokrotnie mówiliśmy, że byliśmy przeciwni tej regulacji, ponieważ niosła ze sobą negatywne skutki dla polskiej gospodarki i przedsiębiorczości. Stąd wycofanie projektu było dobrą decyzją - mówi w rozmowie z money.pl poseł Porozumienia Kamil Bortniczuk.
Jednym ze skutków wycofania się z forsowania przepisów oprotestowanych nie tylko przez koalicjantów PiS, ale tez pracodawców i związki zawodowe, będzie pojawienie się w przyszłorocznym budżecie deficytu. Dla polityków porozumienie nie jest to jednak wielki problem. - Wielokrotnie mówiliśmy, że nawet jeśli pojawi się deficyt, to nie będzie on problemem, bo będzie on symboliczny - tłumaczy nam Kamil Bortniczuk.
Za wycofanie się posłów PiS z forsowanego projektu ustawy podziękowała także wiceprezes Porozumienia i minister rozwoju w rządzie Mateusza Morawieckiego Jadwiga Emilewicz. "Dobra decyzja. Dziękujemy" - napisała na Twitterze.
Pomysł zniesienia limitu składek dla najlepiej zarabiających Polaków nie jest nowy. Poprzedni rząd Prawa i Sprawiedliwości zdołał nawet przeforsować ustawę przez parlament, jednak ze względu na wątpliwości dotyczące trybu prac nad nią, prezydent skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Ten uchylił ustawę ze względu na złamanie przepisów przy stanowieniu prawa.
Pomysł wrócił, gdy został zapisany w Wieloletnim Planie Finansowym, jednak nie zyskał poparcia rządu. Zablokował go wtedy wicepremier i prezes koalicyjnego Porozumienia Jarosław Gowin, stąd PiS zgłosił go jako projekt poselski. Dzisiejsza decyzja o wycofaniu go z porządku obrad, oznacza kolejną nieudaną próbę wprowadzenia nowych regulacji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl