Jak donosi Gazeta Wyborcza, w Gdańsku przed sklepem Ikei ustawiają się gigantyczne kolejki. Osoby bez certyfikatów covidowych muszą bowiem czekać na wejście do sklepu. Ostatnio trwało to około godziny. Osoby zaszczepione były wpuszczane do sklepu bez oczekiwania.
Klienci sklepu, którzy nie zostali wpuszczeni od razu domagali się interwencji policji z powodu "dyskryminacji sanitarnej" i wymuszania podawania wrażliwych danych.
Kierownictwo sklepu tłumaczy się, że zgodnie z aktualnie obowiązującym rozporządzeniem Rady Ministrów limit liczby klientów w sklepie to 1 osoba na 15 mkw.
– W momencie, kiedy w konkretnym sklepie IKEA osiągniemy tę liczbę klientów, musimy ograniczyć wpuszczanie kolejnych i w związku z tym mogą tworzyć się kolejki – poinformowała GW Anita Ryng, dyrektorka ds. komunikacji IKEA Retail w Polsce. – Dodam, że do momentu osiągnięcia tego limitu wpuszczamy wszystkich klientów, nie weryfikując faktu ich zaszczepienia bądź nie.
Ryng podkreśliła, że klienci sami z własnej inicjatywy okazują certyfikaty, a cała procedura jest zgodna z obowiązującym prawem.
Ministerstwo Zdrowia radzi przedsiębiorcom sprawdzić, czy QR Unijnego Certyfikatu COVID (UCC) jest ważny i należy do osoby, która go okazuje. Jednak wiele firm, w obawie o utratę klientów i obrotów, tego nie robi.
Kiedy holenderska sieć sklepów Action wprowadziła paszporty covidowe dla klientów, na profilu marketu na Facebooku pojawiła się informacja o podłożonym ładunku wybuchowym w sklepie w Lublinie. Policja ewakuowała klientów.
Sieć zalała też fala hejtu. Firma Action przeprosiła wtedy wszystkich klientów, którzy "poczuli się dotknięci zaistniałą sytuacją".