Podpisane w piątek porozumienie zakłada wypłatę kolejnej, trzeciej już transzy rekompensaty inflacyjnej.
Dodatkowe wypłaty dla górników
Górnicy pracujący pod ziemią otrzymają dodatkowe 6400 zł brutto, z kolei 5200 zł brutto otrzymają pracownicy mechanicznej przeróbki węgla oraz w Zakładzie Informatyki i Telekomunikacji, w Zakładzie Remontowo-Produkcyjnym i w Zakładzie Elektrociepłownie, z wyjątkiem pracowników zatrudnionych w tych zakładach na stanowiskach administracyjnych. 4000 zł brutto otrzymają pozostali pracownicy na powierzchni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pieniądze trafią do górników najpóźniej 30 listopada. Jak pisze tok.fm, w tym roku przyspieszono wypłaty premii "barbórkowej" na ten sam dzień. Wysokość tego dodatku zbliżona jest do wysokości miesięcznej pensji. Koszt tegorocznych wypłat "barbórki" wyniesie ok. 300 mln zł.
Jak pisaliśmy w money.pl, wcześniejsze rekompensaty inflacyjne dla górników wypłacono odpowiednio w sierpniu i wrześniu. Górnicy negocjowali te wypłaty od miesięcy, powołując się na drastyczny wzrost inflacji, kosztów paliw i ogrzewania.
Górnicy odchodzą z pracy
Sytuacja w branży jest napięta. Jak pisaliśmy w money.pl, górnicy odchodzący z pracy mogą w ramach wspomnianej umowy społecznej skorzystać między innymi z jednorazowych odpraw wynoszących 120 tys. zł albo z urlopów górniczych. Według informacji "Rzeczpospolitej" (dane na październik 2022 r.) po 120 tys. zł odprawy wzięło 921 górników dołowych, a na urlopy, które zakładają wypłatę 100 proc. pensji przez cztery lata, odeszło 1325 osób. W obecnej sytuacji te odejścia to potężny problem.
– Wymaga się od nas większego wydobycia, a nie mamy frontów robót, nie mamy ludzi. Jesteśmy bezradni. Próbujemy rozmawiać z rządzącymi, ale od dwóch czy trzech miesięcy nikt nie chce z nami dyskutować. Zarządy spółek też mają związane ręce, bo mówi się im, że mają więcej wydobywać, ale nie ma skąd. Idzie to wszystko ku upadkowi. Nie zmieniając przepisów umowy społecznej, nie możemy oczekiwać od prezesów decyzji o zwiększeniu zatrudnienia o dwa czy trzy tysiące ludzi. A taka jest potrzeba – mówi w rozmowie z money.pl Rafał Jedwabny z "Solidarności 80" w PGG.