Nowe, tymczasowej władze PKP Cargo domagają się od rządu rekompensat za tzw. decyzję węglową premiera Mateusza Morawieckiego. Chodzi o sytuację z roku wybuchu wojny w Ukrainie, gdy zlecono przewoźnikowi wożenie węgla importowanego przez PGE Paliw i Węglokoks po porzuceniu rosyjskiego surowca.
Przewoźnik znajduje się w fatalnej sytuacji finansowej, zmuszającej go do zwolnień grupowych - jak twierdzi zarząd - m.in. przez wspomnianą decyzję byłego już premiera Morawieckiego. Spółka argumentuje, że straciła umowy komercyjne, narażając w ten sposób swoją reputację u kontrahentów, co skutkuje obecnie niedoborem zleceń.
Wygląda jednak na to, że największy kolejowy przewoźnik towarowy musi szukać innego wyjścia z tarapatów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ministerstwo odpowiada na pismo PKP Cargo
MAP w odpowiedzi na pytania PAP informuje, że "nie ma podstaw do podpisania przez ministra aktywów państwowych umowy z PKP Cargo na podstawie decyzji wydanej przez prezesa Rady Ministrów 25 lipca 2022 r.". Według ministerstwa aktywów koszty transportu, o których mowa w decyzji, zostały wobec PKP Cargo w pełni pokryte.
PAP podaje, że w przypadku zawarcia umowy przez Skarb Państwa — Ministra Aktywów Państwowych z PKP Cargo finansowanie realizacji polecenia, czyli transportu węgla kupionego przez PGE Paliwa i Węglokoks powinno nastąpić ze środków budżetu państwa. Jednak w toku prac nad projektem umowy, resort aktywów uzyskał potwierdzenie od PKP Cargo i spółek kupujących, że koszty transportu węgla, kupionego i przewożonego przez PKP Cargo - na podstawie decyzji - zostały pokryte przez kupujących, w oparciu o umowy handlowych zawarte przez nich z przewoźnikiem.
Gigant w tarapatach. Ta umowa może mu pomóc
Wobec powyższego, z uwagi na zastosowany rynkowy mechanizm finansowania, ewentualna umowa, ze względu na ryzyko podwójnego finansowania działań realizowanych przez spółkę na mocy decyzji Prezesa Rady Ministrów, nie może obejmować finansowania transportu węgla - oceniło MAP.
Jak przypomniał resort, treść decyzji określa wprost sfinansowanie wyłącznie kosztów transportu węgla, jednocześnie decyzja nie wskazuje możliwości pokrycia żadnych innych kosztów poniesionych przez PKP Cargo, a związanych z wykonaniem polecenia, nawet jeśli takie koszty faktycznie zaistniały.
"Wydaje się, że ewentualne oczekiwanie PKP Cargo zapłaty rekompensaty z tytułu poniesienia innych, poza kosztami transportu, kosztów związanych z realizacją decyzji nie znajduje pokrycia w decyzji" - zaznaczył resort w odpowiedzi na pytania Polskiej Agencji Prasowej.
Tysiące osób do zwolnienia
Tymczasem spółka rozpoczęła procedurę zwolnień grupowych. Pracę stracić ma do 30 proc. załogi, co daje maksymalnie 4142 osoby. Wypowiedzenia, jak poinformował money.pl, mają być wręczone do końca września.
"Gazeta Wyborcza" informuje, że najbardziej dotknięte zwolnieniami zostaną zakłady PKP Cargo na wschodzie kraju. Kielecki oddział "GW" podaje, że m.in. w województwie świętokrzyskim i lubelskim.
"Kolejowa spółka posiada siedem zakładów. Ten wschodni obejmuje województwa lubelskie, świętokrzyskie, część mazowieckiego i podkarpackiego. I to tu - alarmują związkowcy - zwolnienia będą największe. Mają objąć 547 z 1472 zatrudnionych" - pisze dziennik.
- To 37 procent ogółu zatrudnionych. We wschodnim zakładzie, który osiąga najlepsze wyniki, który uważany jest za najlepszy w strukturach PKP Cargo. Dlatego nie możemy pogodzić się z tym, że pracownicy dostali taką "nagrodę" za swoją pracę - komentuje Krzysztof Czarnota, który przez 21 lat był członkiem rady nadzorczej PKP Cargo z ramienia załogi, a obecnie jest m.in. szefem Niezależnego Związku Zawodowego Kolejarzy PKP Cargo w Skarżysku-Kamiennej.
Zwolnienia grupowe planuje też CargoTabor z grupy PKP Cargo, a miałyby objąć do 30,2 proc. zatrudnionych w spółce (do 752 pracowników) w różnych grupach zawodowych. Proces miałby nastąpić nie wcześniej niż od dnia następującego po dniu zawiadomienia do powiatowych urzędów pracy do dnia 30 listopada 2024 r.