Gazeta podkreśla, że po tym, jak opisała wątpliwości wokół wartego 250 mln zł projektu dotyczącego monitoringu rzek, wiceminister klimatu i środowiska Urszula Zielińska złożyła zawiadomienie do prokuratury o możliwym niedopełnieniu obowiązków lub przekroczeniu uprawnień.
Kto weźmie miliony?
"Chodzi o to, że instytucją powołaną do tego jest Główny Inspektor Ochrony Środowiska, tymczasem monitoring rzek zaczął być budowany przez Instytut Rybactwa Śródlądowego, który nadzoruje minister rolnictwa. Stało się tak na mocy porozumienia między ówczesnymi ministrami klimatu Anną Moskwą a rolnictwa Henrykiem Kowalczykiem" - czytamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"DGP" zwraca uwagę, że politycy z rządu Mateusza Morawieckiego umówili się, że będą wspierać IRŚ w staraniach o dofinansowanie z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na stworzenie monitoringu wraz z systemem ostrzegania.
"Fundusz podlega z kolei ministrowi klimatu. Zielińska porównała mechanizm do powierzenia wyborów kopertowych Poczcie Polskiej i nie kryła, że monitoring rzek powinien trafić do GIOŚ" - pisze "DGP" i dodaje, że Zielińska wyraziła nadzieję, iż część pieniędzy z projektu "da się odzyskać".
"Problem w tym, że choć projekt został w maju zawieszony, IRŚ zdążył go uruchomić, wypracować metodyki działania, a na rzekach stanęły pierwsze stacje pomiarowe" - czytamy
Monitoring Odry
Potrzebę budowy nowoczesnego systemu monitoringu rzek i jezior pokazała katastrofa na Odrze w 2022 r. Minister klimatu Anna Moskwa ogłosiła wówczas, że Polska będzie miała najbardziej nowoczesny system monitorowania. Projekt miał być finansowany przez podlegający jej Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Efektem miało być 825 stacji pomiarowych, w tym 305 na rzekach, 20 na jeziorach i 500 mobilnych stacji pomiarowych. Projekt został rozpisany na pięć lat. W 2023 r. do jego realizacji został wybrany Instytut Rybactwa Śródlądowego (IRŚ).
Z dokumentów, do których dotarł "DGP", wynika, że z planowanej kwoty 250 mln zł na stacje pomiarowo-kontrolne miało trafić jedynie 128 mln zł. 18 mln zł planowano przeznaczyć na pojazdy (osobowe i terenowe), niemal 37,6 mln na pracowników, 28,5 mln na oprogramowanie, a 11 mln zł na biura i koszty delegacji pracowników.