"Przy połączeniach w Grupie Orlen nie było mowy o zwolnieniach grupowych, wszystkie procesy zachodziły przy pełnym dialogu ze związkami zawodowymi. Sytuację PKP Cargo można było uzdrowić i wiem, jak można by to zrobić. Wystarczy tylko chcieć. No właśnie - chcieć. Lepiej (PO)zwalniać, bo przecież ekipa Donalda Tuska z konstruktywnym działaniem, dla dobra Polek i Polaków, nie ma nic wspólnego" - napisał w czwartek w serwisie X Daniel Obajtek, były prezes Orlenu, a obecnie europoseł. Sekretu na uzdrowienie spółki jednak nie zdradził.
W czwartek PKP Cargo poinformowało, że Sąd Rejonowy w Warszawie otworzył postępowanie restrukturyzacyjne spółki. W środę zarząd PKP Cargo zdecydował o przeprowadzeniu zwolnień grupowych w zakładach i centrali firmy. Mają one objąć do 30 proc. zatrudnionych, czyli do 4142 pracowników w różnych grupach zawodowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Spółka poinformowała, że szacowana wysokość rezerwy związanej z restrukturyzacją zatrudnienia wyniesie ok. 249 mln zł, a przewidywane oszczędności w skali roku w zakresie kosztów osobowych wynikające z przeprowadzenia zwolnień grupowych sięgną ok. 423,4 mln zł.
Zarząd dodał, że w sytuacji uzyskania pozytywnej decyzji sądu o otwarciu postępowania sanacyjnego koszty zwolnień grupowych spółka będzie miała możliwość sfinansować z środków z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.
Co ze zwalnianymi pracownikami
W czwartek PKP Cargo i Grupa Pesa podpisały list intencyjny w sprawie zatrudniania pracowników Cargo. Pesa szuka ludzi w zespołach: manewrowych, ustawiaczy, prowadzących pojazdy w obrębie bocznicy, elektromonterów i elektryków, mechaników, pracowników serwisu, spawaczy, ślusarzy-spawaczy oraz lakierników w Bydgoszczy, Gdyni, Tczewie, Mińsku Mazowieckim, Łodzi, Białymstoku, Lublinie, Legnicy, Wrocławiu, Opolu, Krakowie, Węglińcu oraz Kamieńcu Ząbkowickim. Wcześniej PKP Cargo podpisało podobne porozumienia m.in. PKP Intercity i Polregio.
Gdy na początku lipca zarząd PKP Cargo informował o zamiarze przeprowadzenia zwolnień grupowych, wskazywał, że zwolnienia miałyby nastąpić do 30 września 2024 r. Pod koniec maja zarząd spółki zdecydował o uruchomieniu programu skierowania do 30 proc. pracowników na tzw. nieświadczenie pracy.
Zaproponował też rozwiązanie zakładowego zbiorowego układu pracy i porozumienia ws. wzajemnych zobowiązań stron tego układu. W czerwcu zaś podjął uchwałę o jednostronnym rozwiązaniu, z upływem 24-miesięcznego okresu wypowiedzenia, Zakładowego Układu Zbiorowego Pracy, a 27 czerwca zarząd zdecydował o złożeniu wniosku do sądu o otwarcie postępowania sanacyjnego.
Jak wyjaśniał 10 lipca p.o. prezes PKP Cargo Marcin Wojewódka, spółka jest zadłużona, nie reguluje części zobowiązań, nie płaci dużej części faktur i wymaga gruntownych działań restrukturyzacyjnych, ale zachowuje płynność finansową.
- Nie ma pomysłu upadłości, likwidacji albo zamknięcia. Celem działań obecnego zarządu jest naprawienie chorej sytuacji, w której znalazła się spółka we wszelkich aspektach: taborowym, finansowym, organizacyjnym - powiedział Wojewódka.
- Sanacja będzie oznaczała ochronę przed spłatą odsetek od zaległych płatności, spółka będzie mogła się wycofać z niekorzystnych kontraktów i będzie podlegała ochronie przed egzekucją - dodał. Jak zaznaczył, spółka w sanacji może startować w przetargach i je wygrywać, tak długo, jak będzie regulować składki na ubezpieczenia społeczne i podatki.
Kolejarze apelują do premiera
Zarząd PKP Cargo i działające w spółce związki zawodowe zaapelowały do premiera o wypłatę rekompensaty z tytułu kosztów poniesionych przez PKP Cargo w związku z poleceniem przewiezienia 4,5 mln ton węgla dla gospodarstw domowych, sprowadzanego w 2022 r.