Jednocześnie wieś staje się coraz zamożniejsza. Świadczyć o tym może choćby fakt, że rolnicy kupują coraz więcej drogich maszyn. W 2020 roku pobili rekord w kupowaniu nowych ciągników – nabyli ich prawie 10 tysięcy. Najpopularniejszym modelem wśród polskich rolników był czeski Zetor CL 80 z ceną startującą od 100 tysięcy w górę.
Ponad 36 proc. gospodarstw domowych na wsi ma zmywarkę do naczyń – to prawie identyczny wynik, co w miejskich gospodarstwach. Komputer podłączony do internetu ma ponad 70 proc. gospodarstw na wsi – to o kilka procent mniej niż w mieście. Za to trzy czwarte wiejskich gospodarstw ma samochód. W mieście ten odsetek lekko przekracza 60 proc.
- Życie na wsi coraz mniej różni się od życia w mieście. Z rolnictwa żyje już niewiele osób, spora grupa łączy zarabianie w firmach z działalnością rolniczą. Ludzie robią sery, sprzedają jajka, mają niewielką liczbę zwierząt albo wynajmują swoje grunty. Ale większość dochodów czerpią z pracy – mówi w rozmowie z money.pl Marcin Marczuk, rolnik z Wielkopolski.
Dodaje, że praca rolnika bardzo się zmieniła w stosunku do przeszłości i wyobrażeń reszty społeczeństwa. - Kiedyś ktoś miał kawałek pola, krówkę, świnkę, kury i tak dalej. Teraz za minimalny próg rentowności areału uważa się 30-40 hektarów, z kilku czy kilkunastu hektarów nie da się wyżyć – dodaje.
W latach 1989-2018 liczba osób mieszkających na wsi nie spadła, ale wzrosła - 14 623 000 do 15 344 000. W tym samym czasie liczba wszystkich obywateli Polski wzrosła o 300 tysięcy. Na obszarach wiejskich mieszka już 40 proc. ludności naszego kraju.
To wartość nieco mylna, bo najwyższy przyrost ludności notują gminy wiejskie zlokalizowane w pobliżu dużych miast. Zatem zapewne to "sypialnie" miast.
Jednocześnie spada w Polsce liczba rolników. "Na terenach wiejskich większość aktywnych zawodowo stanowią bezrolni" – czytamy w raporcie Fundacji na rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa "Polska wieś 2020. Raport o stanie wsi". Z badań ekonomistów wynika, że w rolnictwie pracuje obecnie jedynie 22 proc. mieszkańców terenów wiejskich.
Rośnie za to udział zatrudnionych w przemyśle i budownictwie oraz usługach. "O ile udział zatrudnionych w usługach w Polsce zwiększył się o 30 proc. głównie w wyniku redukcji zatrudnienia w rolnictwie, to udział mieszkańców wsi zatrudnionych w usługach niemal się podwoił i obecnie wynosi 44 proc." – czytamy.
Taka sytuacja skutkuje powstawaniem coraz większych, silnych gospodarstw, na ogół o sprecyzowanym profilu produkcji. A właściciele takich gospodarstw są coraz lepiej wykształconymi biznesmenami o milionowych obrotach.
- Prosta kalkulacja – w zeszłym roku za tonę pszenicy płacono w skupach około tysiąca złotych, przy wydajności 8 ton z hektara i 50 hektarach pola mamy 400 tysięcy przychodu. A ciągle mówimy o stosunkowo niewielkim gospodarstwie – mówi Marczuk.
Dodaje, że koszt obsiania pola to kilka tysięcy, do tego trzeba doliczyć środki ochrony roślin, pracę maszyn i inne koszty. Są i tacy rolnicy, którzy na sam materiał siewny wydają około miliona złotych rocznie. Przy takiej perspektywie wzięcie w leasing ciągnika za sto kilkadziesiąt tysięcy nie jest jakąś fanaberią.
- Sumy mogą robić wrażenie, ale to są nasze narzędzia pracy. Kombajn do zboża kosztuje lekko licząc ćwierć miliona złotych. Oczywiście z klimatyzacją – śmieje się rolnik.
Bez dopłat ani rusz
Na wieś płynie też rzeka unijnych pieniędzy. Tylko w 2020 roku suma dopłat do rolnictwa sięgnęła 15,5 miliarda złotych (ok. 300 mln więcej niż rok wcześniej). Owe 15,5 miliarda trafiło na konta 1,3 mln rolników – statystycznie licząc po ok. 12 tysięcy złotych na głowę. Warto przy tym zauważyć, że co roku spada liczba dopłat – wynika to ze zmniejszania się liczby gospodarstw rolnych. Jeszcze w 2007 roku dopłaty pobierało prawie 1,5 mln rolników, teraz ich liczba stopniała do 1,3 mln.
Według danych przedstawionych w raporcie, aż 90 proc. mieszkańców wsi i 88 proc. rolników dobrze ocenia polskie członkostwo w UE. Odsetek ten jest wprawdzie niższy, niż w przypadku mieszkańców dużych miast – jednak i tak jest zaskakująco wysoki i z każdym rokiem rośnie.
Na zarobki nie można narzekać
W raporcie na temat polskiej wsi czytamy też, że stopniowo wygasa zjawisko "lamentu chłopskiego", tak często wymienianego w opisach polskiej wsi. W 2020 r. aż 91 proc. rolników deklarowało, że jest zadowolonych z miejsca zamieszkania, a 98 proc. – z przyjaciół i najbliższych znajomych.
Niepokojącym wskaźnikiem wspomnianym w raporcie mogłoby być zadowolenie z sytuacji materialnej. Satysfakcję ze swoich dochodów wyrażało 20-30 proc. mieszkańców wsi. Nie jest to jednak palący problem społeczny tej grupy, bo podobne wskaźniki notujemy też w miastach. Mimo wszystko średni dochód na głowę mieszańca wsi jest niższy niż mieszczucha.
Mieszkańcy miast są zamożniejsi, ich dochód rozporządzalny na 1 osobę w grudniu 2018 r. był wyższy i wynosił 1860 zł, podobnie jak pracowników – 1703 zł oraz osób pracujących na własny rachunek – 2012 zł. Dochód rozporządzalny na 1 osobę na wsi to 1422 złote, zaś w grupie rolników – 1579 zł.
Z drugiej jednak strony może być to pokłosie innego modelu rodziny. Ludzie na wsi mają po prostu więcej dzieci. Jedno gospodarstwo domowe w skali kraju tworzy 2,65 osób, a w rodzinach rolników – 3,82. Dochody rodzin rolniczych są wyższe niż średnia krajowa. W 2018 r. dochód miesięczny na gospodarstwo domowe wynosił w skali kraju 4740 zł, w rodzinach pracowniczych – 5591 zł, w rodzinach rolniczych – 6787 zł, a w gospodarstwach domowych osób pracujących na własny rachunek – 6865 zł.