Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Robert Kędzierski
Robert Kędzierski
|

Komisja Europejska ostrzega. "Eksplozja długu". Plany rządu zagrożone?

226
Podziel się:

W ciągu najbliższych 10 lat dług publiczny Polski wzrośnie do prawie 80 proc. PKB - wynika za raportu Komisji Europejskiej, który skomentował ekonomista Jakub Sawulski. Prognoza KE ma ogromne znaczenie dla Polski - ocenia ekspert. I wskazuje, jakie plany rządu mogą być zagrożone.

Komisja Europejska ostrzega. "Eksplozja długu". Plany rządu zagrożone?
Niepokojące prognozy KE dla Polski (GETTY, Kevin Dietsch)

Komisja Europejska opublikowała "Debt Sustainability Monitor", w którym prognozuje, jak będzie się zwiększało zadłużenie poszczególnych państw w nadchodzących latach. Na dokument zwrócił uwagę Jakub Sawulski, ekonomista.

Jak zauważa Sawulski, Komisja Europejska przewiduje, że "w ciągu najbliższych 10 lat dług publiczny Polski wzrośnie do prawie 80 proc. PKB".

Precyzyjniej rzecz ujmując, z obecnych ok. 50 proc. PKB zadłużenie ma się zwiększyć do 77 proc. PKB w 2034 roku. Byłby to trzeci największy wzrost długu w całej Unii Europejskiej - podkreśla autor wpisu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Na koncie ma 9,5 mln zł. Jak do tego doszedł? "Byłem młodym pelikanem" Marcin Iwuć w Biznes Klasie

 Tak może rosnąć zadłużenie Polski

Ekonomista wskazuje, że na taką prognozę KE wpływ mają trzy założenia: "wysoki wyjściowy poziom deficytu", "niski wzrost PKB" oraz "wysokie stopy procentowe". Komisja zakłada mrożenie obecnego wysokiego deficytu, korygując go tylko o czynniki cykliczne, odsetki od długu i koszty starzenia się społeczeństwa.

Po 2025 roku bierze pod uwagę dynamikę potencjalnego PKB, która w przypadku Polski spada do zaledwie ok. 2 proc. w 2030 roku i później, m.in. ze względu na niekorzystne trendy demograficzne.

Ponadto KE przyjmuje utrzymywanie się obecnych wysokich stóp procentowych w naszym kraju przez wiele lat, co znacząco zwiększy wydatki na obsługę długu - z obecnych ok. 2 proc. PKB do 4 proc. PKB po 2030 roku.

"Niski wzrost + wysokie stopy to mieszanka wybuchowa, która przy wysokim deficycie prowadzi do eksplozji długu" - podkreśla Sawulski.

Jednocześnie zaznacza, że jednoczesne wystąpienie wszystkich trzech czynników to bardzo pesymistyczna prognoza dla Polski, choć Komisja Europejska publikuje to jako swój scenariusz bazowy.

Polska będzie miała problem z deficytem?

Zdaniem ekonomisty PIE, prognoza KE ma dla Polski "ogromne znaczenie". Jak tłumaczy, w nowych regułach fiskalnych UE, które mają obowiązywać od 2025 lub 2026 roku, ocena stabilności długu będzie podstawą do wyliczenia wymaganego wysiłku fiskalnego, czyli skali redukcji deficytu. W przypadku naszego kraju zostanie on określony tak, by w średnim okresie utrzymać dług poniżej 60 proc. PKB. "Czyli im gorsza prognoza długu, tym większy wymagany wysiłek" - wyjaśnia Sawulski.

Ekonomista zauważa, że pewną ulgę w najbliższych latach może dać Polsce jedynie specjalne traktowanie wzrostu wydatków na obronę narodową, choć wciąż nie wiadomo, o ile obniży to wymaganą redukcję deficytu.

Prognozy KE pokrzyżują plany Polski? Co ze składką zdrowotną?

Sawulski wskazuje dwie praktyczne konsekwencje analizy KE. Po pierwsze, Polskę "czeka mniejsza lub większa konsolidacja fiskalna". Jego zdaniem, reguły unijne raczej nie pozwolą nam utrzymywać deficytu na poziomie ok. 5 proc. PKB przez wiele lat z rzędu, nawet biorąc pod uwagę specjalną sytuację związaną z wydatkami na obronność.

Po drugie, w średnim okresie będziemy musieli poszukać trwałych źródeł finansowania rosnących wydatków - na wojsko, służbę zdrowia, emerytury. "Albo cięć w istniejących, tylko gdzie?" - zastanawia się ekonomista.

Dlatego, jak podkreśla, nie powinniśmy teraz obniżać dochodów nowymi preferencjami dla wybranych grup, jak wakacje składkowe czy modyfikacja składki zdrowotnej, bo takie rozwiązania "z nami zostaną" i będą politycznie trudne do wycofania.

Na koniec Sawulski krytycznie odnosi się do kształtu nowych reguł fiskalnych Unii Europejskiej. "Miało być prościej i przejrzyściej, z mniejszym znaczeniem zmiennych nieobserwowalnych (typu potencjał PKB). Nie będzie" - ocenia. Jego zdaniem nowe zasady będą zrozumiałe jedynie dla garstki ekspertów, a ogromne znaczenie dla wyników obliczeń będą miały przyjęte założenia. "Akurat ostatnio Polsce 'trudne się wylosowało'" - ironizuje ekonomista. Potencjalny PKB i deficyt strukturalny wciąż będą brane pod uwagę, tyle że "zaszyte trochę głębiej niż poprzednio".

Co jest w raporcie KE?

Komisja Europejska w raporcie "Debt Sustainability Monitor 2023" zwraca uwagę, że po spowolnieniu wzrostu w 2023 roku, gospodarka UE weszła w 2024 rok z odczytami gorszymi od przewidywań. Według zimowej prognozy KE z 2024 roku, PKB Unii ma wzrosnąć o 0,5 proc. w 2023, 0,9 proc. w 2024 i 1,7 proc. w 2025 roku. Inflacja HICP ma natomiast spaść z 6,3 proc. w 2023 do 3,0 proc. w 2024 i 2,5 proc. w 2025 roku.

KE wskazuje, że deficyt budżetowy i dług publiczny UE wyraźnie wzrosły po pandemii COVID-19, ale od 2022 roku zaczęły się obniżać. Według jesiennej prognozy KE z 2023 roku, deficyt ma spaść do 3,2 proc. PKB w 2023, 2,8 proc. w 2024 i 2,7 proc. w 2025 roku. Natomiast dług publiczny ma obniżyć się do około 83 proc. PKB w 2023 i ustabilizować się w kolejnych dwóch latach powyżej poziomu sprzed pandemii (79 proc. PKB w 2019).

W 2024 roku dwanaście państw członkowskich będzie miało deficyt powyżej 3 proc. PKB, a w 2025 - trzynaście, przy założeniu braku zmian w polityce. Sześć krajów UE w 2025 roku wciąż będzie miało dług znacznie powyżej 90 proc. PKB, a siedem - powyżej 60 proc.

Raport wskazuje, że ryzyka dla stabilności fiskalnej w średnim i długim okresie są znaczące. W średnim terminie, czyli do 2034 roku, wysokie ryzyko dotyczy dziewięciu krajów UE, w tym Polski. Wynika to głównie z niekorzystnej dynamiki długu przy założeniu braku zmian w polityce fiskalnej. W przypadku Polski dług ma rosnąć i przekroczyć 60 proc. PKB, choć wydaje się, że jest przestrzeń do konsolidacji fiskalnej, gdyż oczekiwana pozycja fiskalna jest słabsza od historycznej średniej.

W długim horyzoncie czasowym, do 2070 roku, Polska jest jednym z czternastu krajów UE o średnim ryzyku dla stabilności fiskalnej. Odzwierciedla to głównie niekorzystną wyjściową pozycję budżetową.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(226)
WYRÓŻNIONE
Obserwator
9 miesięcy temu
A teraz pomyślcie dlaczego tak się dzieje? Podpowiem co mniej rozgarniętym. Wymogi neutralności klimatycznej mogą być spełnione tylko z dotacją. Dotacja do pomp, paneli, wiatraków, turbin, samochodów elektrycznych, magazynów energii, droższa energia z węgla i gazu obłożonych karnymi opłatami, wyśrubowane normy w rolnictwie. To generuje koszty, to nie my obywatele żyjemy ponad stan. To KE należy wyrzucić na śmietnik historii, a może i całe UE
Michał
9 miesięcy temu
Dziwne, że PO wraca, i dług znowu rośnie. Poprzednio OFE przywłaszczyli, co teraz zrobią?
złośliwy
9 miesięcy temu
Szykuje się piękna grabież majątku narodowego. Suwerenowi pozostanie gigantyczny dług do spłacenia...hahahaha
NAJNOWSZE KOMENTARZE (226)
hm.
5 miesięcy temu
nie wiem nie znam sie.
Koniec
9 miesięcy temu
Lamia konstutucje، gdzie policja, gdzie prokuratura, zamykac tych pseudo rzadzacych, zamykac do paki tych ktorzy zadluzaja powyzej progu
Mark
9 miesięcy temu
Nowy rząd doprowadzi nas do dna to na bank
Warmiak z Pod...
9 miesięcy temu
Wiadomo kto wrócił do rządzenia.
Warmiak z Pod...
9 miesięcy temu
Ja wam Rządu nie wybierałem!
...
Następna strona