Złoty ma za sobą dość trudny okres. Na przestrzeni ostatnich dni osłabł, ale wciąż utrzymuje wysoką wartość - czytamy na łamach "Tygodnika Gospodarczego PIE". Jak zaznaczają autorzy publikacji, w ostatnim czasie obserwowaliśmy niewielką korektę kursu. Złoty najpierw stracił 10 groszy względem euro, z poziomu 4,26 do 4,36, w kolejnych dniach odrobił jednak połowę tej straty, wracając poniżej poziomu 4,32 za euro. Powodem osłabienia były najprawdopodobniej gorsze nastroje na rynkach globalnych, związane z napięciami na Bliskim Wschodzie i wyższą inflacją w USA.
Mimo tego epizodu polska waluta pozostaje mocna, podkreślają analitycy. Nawet po osłabieniu z zeszłego tygodnia złoty jest o 6,3 proc. silniejszy względem euro niż rok wcześniej.
Faktyczną siłę złotego lepiej obrazuje jednak tzw. kurs realny, czyli skorygowany o inflację. Według danych BIS, od wybuchu pandemii polska waluta umocniła się realnie aż o 20,6 proc. i jest obecnie najmocniejsza od 2008 r. Za mocnym złotym przemawiają głównie twarde fundamenty gospodarcze, tj. silny wzrost PKB, napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych oraz odblokowanie środków unijnych w ramach KPO, wymieniają autorzy.
Mocny złoty niekoniecznie niekorzystny dla eksporterów
Czy mocny kurs walutowy jest niekorzystny dla eksporterów? Jak zauważają analitycy PIE, takie schematyczne rozumowanie sugeruje, że silniejsza waluta oznacza, iż towary z naszego kraju stają się droższe dla zagranicznych konsumentów. W konsekwencji powinni oni rzadziej kupować polskie produkty, a chętniej sięgać po zamienniki z innych państw. "W rzeczywistości ta relacja jest dużo słabsza, niż się powszechnie uważa" - stwierdzają autorzy, powołując się na badanie Vereli i Lovo (2016) dla Polski.
Wspomniani ekonomiści wskazali, że firmy są jednocześnie importerami komponentów oraz eksporterami produktów. Część straty na mniej opłacalnym eksporcie automatycznie kompensuje im odpowiednio tańszy import. Ponadto, w branżach o większym zaawansowaniu technologicznym zakłady produkcyjne są połączone w ramach globalnych łańcuchów wartości. Zmiana dostawcy jest w takich przypadkach bardzo kosztowna albo wręcz niemożliwa. Duże firmy mogą też zabezpieczać ryzyko walutowe na rynku finansowym, dodają autorzy cytowanego badania.
Badacze PIE wnioskują, że umocnienie złotego osłabia przede wszystkim eksport z małych przedsiębiorstw, o niskiej produktywności oraz słabo powiązanych z partnerami zagranicznymi. Z drugiej strony są to firmy o większym udziale polskiego kapitału. W przypadku firm importujących co najmniej 30 proc. komponentów z zagranicy, efekt zmian kursu walutowego na eksport jest pomijalny, podkreślają autorzy.
Silny złoty nie powstrzymał wzrostu eksportu
Na niewielki wpływ umocnienia złotego na eksport wskazują także dane o handlu, czytamy w "Tygodniku Gospodarczym PIE". Według GUS, w 2023 r. polski eksport towarów mierzony w euro oraz w wolumenie wzrósł o 1,4 proc., mimo najmocniejszego od 15 lat umocnienia waluty. Co więcej, najsłabszy eksport był do krajów borykających się ze szczególnie słabą koniunkturą, np. Czech. Polska zwiększyła natomiast eksport do Francji (o 8,4 proc. w EUR), Hiszpanii (o 8,3 proc.) czy USA (o 6,5 proc.).
Ankieta NBP również sugeruje, że polski eksport jest nadal opłacalny, zaznaczają autorzy. Pod koniec 2023 r. złoty był o ok. 30 groszy słabszy od poziomu, przy którym eksport przestaje się opłacać i jest to wartość zbliżona do historycznej średniej. Odsetek firm o nieopłacalnym eksporcie wzrósł do 13 proc., ale nieopłacalny eksport odpowiada zaledwie za 2 proc. łącznych przychodów z eksportu i rośnie wolniej niż w poprzednich epizodach umocnienia waluty.
Analitycy "Tygodnika Gospodarczego PIE" oceniają, że zeszłoroczne umocnienie złotego dotknęło głównie małe firmy o prostym profilu produkcji i niskiej wartości dodanej, ale też większym udziale polskiego kapitału. Natomiast wpływ na większe i bardziej zaawansowane podmioty, zwłaszcza te z wysokim udziałem importowanych komponentów, był ograniczony. Dane o solidnym wzroście eksportu w 2023 r. potwierdzają tę tezę.