Przypomnijmy, że tzw. walka o Gietrzwałd trwa od dwóch lat. Inwestycja Lidla od samego początku wywoływała kontrowersje i spotkała się z krytyką mieszkańców. Ostatecznie centrum dystrybucyjne otrzymało zgodę na budowę.
Na początku 2024 r. władze Olsztyna poinformowały, że rozpoczęto postępowanie administracyjne przed Samorządowym Kolegium Odwoławczym w sprawie unieważnienia przez wójta gminy Gietrzwałd decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla projektu "Budowa Centrum Dystrybucyjnego LIDL Gietrzwałd wraz z infrastrukturą techniczną" - pisały finanse.wp.pl. Natomiast 17 września SKO ogłosiło, że nie stwierdza nieważności tej decyzji, co otwiera drogę do realizacji inwestycji.
Najpoważniejszym zarzutem wobec inwestycji jest próba zniszczenia kulturowego i przyrodniczego krajobrazu Gietrzwałdu, wsi o historycznym znaczeniu walki o polskość Warmii i oczywiście kultu maryjnego. Monstrualna hala zdominuje krajobraz i przyćmi historyczną zabudowę oraz wzgórze kościelne - tłumaczył Wirtualnej Polsce Wojciech Samulowski z Gietrzwałdu, autor lokalnej gazety.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Objawienia maryjne w Gietrzwałdzie
Do walki o Gietrzwałd bez Lidla włączyła się rok temu, była małopolska kurator oświaty Barbara Nowak. "Czy Gietrzwałd, gdzie Maryja ukazała się ponad 160 razy, nie powinien być pod szczególną opieką każdego polskiego katolika i władz?" - zastanawiała się w mediach społecznościowych.
Wojciech Siński, członek Komitetu Politycznego Konfederacji Korony Polskiej przypomniał w piątek w Sejmie, że Gietrzwałd to malutka miejscowość niedaleko Olsztyna, gdzie w 1877 r. miały miejsce objawienia Matki Bożej. Właśnie w Gietrzwałdzie Matka Boska "mówiła do Polaków po polsku już niemal 100 lat po utraceniu niepodległości".
- Historia Gietrzwałdu jest bardzo bogata, a zarazem bardzo trudna, tak samo jak historia naszej ojczyzny. Na początku Prusacy zwalczali to miejsce, te objawienia, utrudniali pielgrzymom dojazd do tego miejsca, nakładali kary na duchownych, którzy tam odprawiali mszę. Później w czasie okupacji i II wś - stały wariant gry - gdy Polacy chcieli się zebrać i uczcić rocznicę objaiwień - to niemieccy żołnierze otaczali miejscowość i nie wpuszczali nikogo, twierdząc, że tam jest epidemia - mówił Siński w trakcie konferencji prasowej.
Polityk z partii założonej przez Grzegorza Brauna podkreślił, że dostępu do sanktuarium w Gietrzwałdzie broniły też wojska sowieckie. - Chciały z sanktuarium urządzić stajnię. Za prezbiterium urządzili szalety, dotkliwie pobito księdza proboszcza. Jak były objawienia w 1877 r., to wtedy był kulturkampf ("walka o kulturę" - przyp. red.) - Bismarck walczył z katolicyzmem, wszelkimi przejawami polskiej kultury" - kontynuował Siński.
Dzisiaj już nie organizuje się kulturkampfu, ale organizuje się coś, co ma spowodować, że ta miejscowość straci swój charakter. Zbliża się adwent, a potem Boże Narodzenie. Jedno jest pewne - św. Mikołaj nie kupowałby w Lidlu - podsumował polityk.
Głównymi wizjonerkami objawień w Gietrzwałdzie były: 13-letnia Justyna Szafryńska i 12-letnia Barbara Samulowska. Sanktuarium Matki Bożej Gietrzwałdzkiej tłumaczy na swojej stronie internetowej, że obie nastolatki pochodziły z niezamożnych polskich rodzin. "Matka Boża przemówiła do nich po polsku, co podkreślił ks. Franciszek Hipler, w języku takim, jakim mówią w Polsce" - czytamy.
"Wpływ objawień na Warmii był ogromny. Nastąpiło przede wszystkim odrodzenie życia obyczajowego i podniesienie świadomości religijnej wiernych. Pięć lat po wydarzeniach, w sprawozdaniu z 27 września 1882 roku ks. Augustyn Weichsel pisał: "nie sama tylko moja parafia, ale też cała okolica stała się pobożniejsza po objawieniach. Dowodzi tego wspólne odmawianie różańca świętego po wszystkich domach, wstąpienie do klasztoru bardzo wielu osób, regularne uczęszczanie do Kościoła (...)" - dodano na stronie sanktuariummaryjne.pl.
Awantura o odpady
Konfederacja Korony Polskiej zwróciła też uwagę na kwestię odpadów. Marta Czech mówiła o 150 tys. ton odpadów rocznie, które mają być magazynowe w hali oraz na placach - w tym 3 tys. ton odpadów niebezpiecznych np. odpadów organicznych i elektronicznych.
Lidl sprzedawał wino za 1,63 zł. Sieć wyjaśnia
- 41 ha powierzchni, a maksymalna wysokość budynków to 24 m. To odpowiednik ośmiokondygnacyjnego budynku, można powiedzieć wieżowca, to wszystko na polskiej wsi, zlokalizowane na terenie obszaru chronionego krajobrazu Doliny Pasłęki. Gdzie są ci wszyscy ekologiści, którzy tak żarliwie dbają o przyrodę? - pytała Czech.
Działaczka zastanawiała się, jak to możliwe, że "polski rolnik na polskiej wsi nie może swobodnie wybudować magazynu zbożowego". - Urzędnicy piszą, cytuję: że "stanie się on (magazyn zbożowy - przyp. red.) niepożądaną dominantą w tym ruralistycznym krajobrazie o średniowiecznej proweniencji". A Niemiec na polskiej ziemi, na polskiej wsi w bezpośrednim sąsiedztwie z sanktuarium może sobie wybudować magazyn odpadów wraz z obszerną infrastrukturą, która niewątpliwie stanie się dominantą w tym pięknym, sielskim, polskim krajobrazie - oceniła.