"Blokada punktu kontrolnego Jagodzin-Dorohusk została zakończona. O godz. 14 (godz. 13 w Polsce - przyp. red.) przywrócono normalny ruch samochodów ciężarowych. Piętnaście pojazdów przejechało w kierunku Ukrainy, a 25 ciężarówek, zmierzających w stronę Polski, jest odprawianych" - napisał Kubrakow na Facebooku.
"Największe przejście towarowe pozostawało zablokowane przez ponad miesiąc. W tym czasie (przedstawiciele naszego) ministerstwa i ambasady (Ukrainy w Warszawie) działali na rzecz zakończenia blokady dosłownie każdego dnia. Przeprowadziliśmy dziesiątki spotkań i negocjacji na wszystkich możliwych szczeblach. To była trudna praca, lecz to jeszcze nie koniec. Granica musi zostać w pełni odblokowana; nie można też dopuścić do dalszych blokad" - dodał ukraiński minister.
Koniec blokady na przejściu Dorohusk-Jagodzin
Do zakończenia protestu przyczynił się m.in. wójt gminy Dorohusk Wojciech Sawa.
Nie mogę dłużej pozwalać na to, by mieszkańcy gminy tracili pracę. Przewoźnicy nie wywiązują się ustaleń, nie przepuszczają przewozów ADR, przewozów towarów niebezpiecznych w takim zakresie, jak to zostało ustalone - oświadczył w rozmowie z interia.pl.
Innego zdania są jednak sami protestujący, którzy uważają, że żadnych ustaleń nie złamali i przepuszczali m.in. transport humanitarny czy wojskowy. Zapowiadają "inną formę protestu".
"Polscy przewoźnicy zakończyli blokadę punktu granicznego Dorohusk-Jagodzin. (...) Odprawy i przejazd ciężarówek przez granicę w obu kierunkach są realizowane w normalnym trybie. Prosimy kierowców o uwzględnienie tej informacji podczas planowania przewozów międzynarodowych" - czytamy w komunikacie ukraińskiej straży granicznej, opublikowanym na Telegramie.
Branża boi się konkurencji
Przypomnijmy, że 6 listopada na przejściach z Ukrainą w Dorohusku i Hrebennem (woj. lubelskie) oraz w Korczowej (woj. podkarpackie) rozpoczął się protest polskich przewoźników, którzy przepuszczali po kilka aut w ciągu godziny.
Demonstranci domagają się m.in. wprowadzenia przez Ukrainę oddzielnej kolejki dla samochodów wracających do Polski bez towaru, wprowadzenia zezwoleń komercyjnych dla firm ukraińskich na przewóz rzeczy, z wyłączeniem pomocy humanitarnej i zaopatrzenia dla wojska ukraińskiego; zawieszenia licencji dla firm, które zostały utworzone po rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a także przeprowadzenia ich kontroli. Podnoszony jest też postulat dotyczący likwidacji tzw. elektronicznej kolejki po stronie ukraińskiej. W rozmowie z money.pl przyznawali, że boją się konkurencji z Ukrainy.
Od 23 listopada w Medyce protestują również rolnicy, którzy poinformowali, że ich manifestacja na tym przejściu granicznym ma trwać do 3 stycznia 2024 roku.