Chodzi o oszukańcze promocje, czyli sytuację, gdy ceny zostały specjalnie podnoszone, po to, by pojawił się później rabat. Dyrektywa o nazwie Omnibus ma wprowadzić pakiet zmian korzystny dla wszystkich, którzy robią zakupy w sieci. Wśród nich jest zasada, że obok nowej ceny będzie musiała być pokazana najniższa cena z 30 dni wcześniej - tłumaczy "Rzeczpospolita".
Nowe przepisy mają wprowadzić też zakaz publikowania lub zlecania fałszywych opinii o produktach, a także usuwania czy ukrywania już wystawionych.
Promocje w sieci. Zmiana przepisów. Kiedy w Polsce?
Dyrektywa skupia się na e-handlu, to wpływa także na stacjonarne sklepy – chociaż w przypadku sprzedawców elektroniki w obu kanałach obowiązują zazwyczaj te same ceny i okazje.
Wszystkie te zmiany powinny obowiązywać już od 28 maja, ale nie wiadomo czy Polska dotrzyma tego terminu, bo projekt ustawy je wprowadzający nadal nie przeszedł przez Sejm. A dodatkowo jedna z organizacji zrzeszającej przedsiębiorców - Konfederacja Lewiatan – apelowała o półroczne vacatio legis.
Jak zaznacza "Rzeczpospolita", nowe przepisy pociągną za sobą koszty. – Dla małych sklepów koszt będzie zaczynał od 1-1,5 tys. zł netto. W przypadku większych może wynieść nawet kilka tysięcy, a dla rozbudowanych koszt implementacji wszystkich zmian może osiągnąć pułap powyżej 10 tys. zł w związku z koniecznością modyfikacji aktualnej mechaniki dotyczącej strategii cenowej czy promocyjnej – uważa Rafał Gadomski, prezes Advox Studio, cytowany przez dziennik.