W środę 20 kwietnia o godz. 9.30 związkowi kontrolerzy ruchu lotniczego i kierownictwo Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej zasiądą do kolejnej rundy rozmów. Od początku kwietnia punkt po punkcie omawiają postulaty dotyczące m.in. organizacji pracy w PAŻP, wynagrodzeń, zasad kultury bezpieczeństwa. Bo choć osią sporu jest regulamin wynagradzania, strona związkowa podkreśla, że jego istotą są kwestie organizacji pracy, mające wpływ na poziom bezpieczeństwa, szczególnie system jednoosobowej pracy na połączonych stanowiskach (tzw. SPO).
13 kwietnia 2022 r. doszło do uzgodnienia wspólnego stanowiska dotyczącego 24 zgłoszonych przez ZZKRL postulatów związanych z bezpieczeństwem, w tym również stosowania SPO. Sprawy bezpieczeństwa omówione zostały na początku negocjacji ze związkowcami, w następnej kolejności rozmowy będą dotyczyły zmian w regulaminie pracy, wynagrodzeń, w wybranych aktach zarządczych, spraw socjalnych, przywrócenia etosu pracy kontrolera ruchu lotniczego, wypracowanie treści Kodeksu Etyki w PAŻP oraz treści umowy o pracę - mówi Agata Król, rzecznik prasowy Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej, w odpowiedzi na pytania money.pl.
Grupa 180 z 208 pracujących w Warszawie kontrolerów ruchu lotniczego nie przyjęła wypowiedzeń zmieniających, wprowadzających nowy regulamin wynagrodzeń i organizacji pracy. Oznacza to, że po upływie okresu wypowiedzenia, odejdą z PAŻP. Z końcem marca z agencji odeszły 44 osoby, dla kolejnych 136 okres wypowiedzenia upływa 30 kwietnia 2022 r.
Choć w całej Polsce pracuje dziś około 600 kontrolerów ruchu lotniczego, to właśnie ci warszawscy odpowiadają nie tylko za starty i lądowania na Lotnisku Chopina i w Modlinie, ale również za prowadzenie ruchu samolotów w przestrzeni powietrznej nad całym krajem. I to dlatego ich odejście z pracy może spowodować paraliż nieba nad Polską.
Horała: nawet 170 mln zł na spełnienie żądań kontrolerów
Wiceminister infrastruktury Marcin Horała przekonywał ostatnio, że po pandemii COVID-19 państwa nie stać na to, by płacić kontrolerom tyle, co wcześniej, gdy ruch lotniczy był na rekordowych poziomach. Wprowadzony w listopadzie 2021 r. nowy regulamin wynagradzania w PAŻP zakłada m.in. obniżkę wynagrodzeń ze średniego poziomu około 45 tys. zł brutto do 30-33 tys. zł brutto.
PAŻP nie ma pieniędzy, żeby płacić tyle, ile do tej pory. Jest jeszcze opcja dotacji budżetowej, ale wchodzimy w debatę: czy w warunkach demokracji jest akceptowalne, żeby ludzie zarabiający 3-5 tys. zł składali się w swoich podatkach na to, by inni ludzie zarabiali nie ponad 30 tys. zł, ale ponad 40 tys. zł. Koszt spełnienia tych postulatów to mniej więcej 160-170 mln zł na pensje stu kilkudziesięciu osób, czyli więcej niż wyniosła cała pomoc państwa dla sektora portów lotniczych w czasie kryzysu COVID-19 - mówił Horała w Radiu ZET w ubiegłym tygodniu.
Odejście kontrolerów z pracy to też spore koszty
Ale kosztowne będzie także niespełnienie żądań kontrolerów ruchu lotniczego. Tym, którzy odchodzą z powodu nieprzyjęcia wypowiedzeń zmieniających, przysługuje odprawa wynikająca z ustawy o szczególnych zasadach rozwiązywania z pracownikami stosunków pracy z przyczyn niedotyczących pracowników.
Jakie to będą kwoty? Zapytany o to Związek Zawodowy Kontrolerów Ruchu Lotniczego podkreśla, że wysokość odpraw to sprawa bardzo indywidualna, zależna od wysokości otrzymywanego wynagrodzenia.
Zapytaliśmy Polską Agencję Żeglugi Powietrznej o kwestię odpraw dla kontrolerów ruchu lotniczego. "Rozmowy z ZZ KRL trwają, kierownictwo PAŻP dąży do osiągnięcia porozumienia" - czytamy w odpowiedzi na pytania money.pl.
Gdyby na potrzeby bardzo uproszczonych szacunków przyjąć wyłącznie wspomnianą wyżej przez wiceministra Horałę wysokość średniej pensji (45 tys. zł brutto), to wówczas na odprawy dla 180 osób Polska Agencja Żeglugi Powietrznej musiałaby przeznaczyć około 20-25 mln zł. Pamiętać trzeba, że wśród odchodzących z PAŻP są osoby, które zarabiały poniżej, jak i powyżej tej kwoty.
Odprawy nie są jedynym kosztem odejścia kontrolerów ruchu lotniczego z pracy. Do zapewnienia właściwej obsady kadrowej na stanowiskach zbliżania i kontroli obszaru, potrzebni będą nowi ludzie. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej szacowała, że koszt szkolenia jednego kandydata na kontrolera to kwota od około 600 tys. zł do nawet 1 mln zł. Cykl szkolenia "od zera" trwa około dwóch lat.
Według wiceministra, na stole jest też opcja skierowania do pracy wojskowych kontrolerów ruchu lotniczego. Zniesiono też wymóg biegłej znajomości języka polskiego w tym zawodzie, co ma umożliwić zatrudnianie kontrolerów ruchu lotniczego z zagranicy. Na ich adaptację na nowych stanowiskach, szkolenie ze znajomości polskich przepisów i lokalnych uwarunkowań, też potrzebne będą fundusze.
Koszty poniosą też linie lotnicze. Jak pisaliśmy w money.pl, w skrajnie pesymistycznym scenariuszu Eurocontrol zakłada się, że przekierowywane musiałoby zostać nawet 1000 rejsów dziennie znad przestrzeni powietrznej Polski. Spowoduje to z jednej strony wyższe koszty zużycia paliwa, ale też potencjalne odszkodowania za opóźnione lub odwołane rejsy dla pasażerów. Szacuje się, że każda minuta opóźnionego rejsu generuje koszty w wysokości 100 euro.
Do opóźnień i odwołań rejsów na lotniskach dochodzi już teraz. Polska Agencja Żeglugi Powietrznej przyznała, że w ostatnim czasie mierzy się ze zwiększoną absencją wśród kontrolerów ruchu lotniczego, m.in. z powodu zwolnień lekarskich. Jak ustalił money.pl tylko w weekend 9-10 kwietnia br. na Lotnisku Chopina zarejestrowano 300 opóźnionych rejsów, z czego aż w 152 przypadkach bezpośrednią przyczyną był brak kontrolerów ruchu lotniczego. Jak pisał portal wnp.pl, linie lotnicze ostrzegają, że za anulowane rejsy będą domagać się od PAŻP odszkodowania.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Kontrolerzy dostaną odprawy i... wrócą do pracy?
Wypracowanie kompromisu i zakończenie sporu przed końcem miesiąca nie jest przesądzone. Co więcej, kontrolerzy ruchu lotniczego, którym PAŻP próbowała narzucić w formie wypowiedzeń zmieniających nowy regulamin wynagradzania, mogą teraz mieć ciastko i zjeść ciastko.
- Negocjacje mogą się przeciągać aż do końca kwietnia i nie zakończyć porozumieniem. Wtedy kontrolerzy odejdą z pracy, otrzymają należne im trzymiesięczne odprawy. Ale nic nie będzie stało na przeszkodzie, żeby nawet w pierwszych dniach maja przyjęli oferty powrotu do pracy - mówi money.pl informator z PAŻP.
Jest jednak pewien haczyk. Prawnicy przypominają, że możliwa jest utrata prawa do odprawy.
Jeśli pracownik nie przyjmuje warunków zatrudnienia zaproponowanych w wypowiedzeniu zmieniającym, po czym po kilku dniach podejmuje nowe zatrudnienie właśnie na tych warunkach, budzi to uzasadnione wątpliwości, czy rzeczywiście zaproponowane nowe warunki pracy godziły w interes pracownika, skoro przyjął je w ramach nowo nawiązywanego stosunku pracy. W takiej sytuacji roszczenie o odprawę jest wątpliwe. Inaczej jednak wygląda sytuacja, gdy pracownik podejmie zatrudnienie na innych warunkach niż zaproponowane w wypowiedzeniu zmieniającym, którego nie przyjął - komentuje dla money.pl dr Izabela Florczak z Katedry Prawa Pracy na Uniwersytecie Łódzkim.
Oznacza to tyle, że kontrolerzy ruchu lotniczego mają szansę wprowadzić pożądane przez siebie zmiany w funkcjonowaniu PAŻP, wrócić do warunków zatrudnienia sprzed wejścia w życie obecnego regulaminu lub wypracować zupełnie nowe - i równocześnie otrzymać odprawy. Przypomnijmy, że doprowadzili już do dymisji p.o. prezesa Janusza Janiszewskiego i zmian w kierownictwie agencji, także na niższych, operacyjnych szczeblach.
Spór w PAŻP. To kontrolerzy dyktują dziś warunki
"Chyba jest jasne, że kontrolerzy ten spór wygrali i wydają się obecnie dyktować warunki, a jedyna niewiadoma to to, jak zostanie to oprawione PR-owo po stronie przegranych (jako sukces oczywiście)" - napisał w poście na portalu LinkedIn Mariusz Szpikowski, były prezes Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze", obecnie konsultant w dziedzinie zarządzania.
Podobnego zdania jest Dominik Sipiński, analityk rynku lotniczego z ch-aviation.com i Polityki Insight. - Próba reorganizacji i cięcia kosztów wewnątrz z góry była skazana na co najmniej duże problemy, jak nie porażkę, bo kontrolerzy, których po prostu nie da się zastąpić, mają niesamowicie silną pozycję negocjacyjną - mówił w rozmowie z money.pl.
Marcin Walków, dziennikarz money.pl.