Kontrolerzy ruchu lotniczego, pracujący w stolicy zajmują się nie tylko startami i lądowaniami na Lotnisku Chopina oraz w podwarszawskim Modlinie. Z warszawskiego lotniska odbywa się także zarządzanie ruchem samolotów w przestrzeni powietrznej nad całym krajem. Z polskiego nieba korzystają samoloty lecące z zachodniej Europy do Azji i z powrotem, a także z północy na południe. Dlatego konflikt w PAŻP to nie jest wyłącznie problem Polski.
Międzyrządowa organizacja Eurocontrol wylicza, że tylko na polskich lotniskach odbywa się średnio 800 operacji lotniczych, czyli startów i lądowań, każdego dnia. Po wyłączeniu z użytkowania przestrzeni powietrznej Białorusi, Ukrainy i Rosji, niemal cały ruch lotniczy do i z Polski odbywa się na północ, południe i zachód.
Spór w PAŻP to nie tylko problem Polski
W dokumencie "Capacity issues in Poland. Impact assesment" z 24 marca 2022 r., do którego dotarł money.pl, analizowany jest scenariusz, w którym możliwości kontroli ruchu w przestrzeni powietrznej nad Polską będą poważnie ograniczone. Co się stanie, jeśli od 1 maja zabraknie większości warszawskich kontrolerów? Wystarczy spojrzeć na poniższą mapkę.
Scenariusz ten zakłada, że np. samoloty lecące z południa Europy do państw bałtyckich będą omijać przestrzeń powietrzną Polski, czyli najkrótszą dla nich drogę. Oznaczałoby to przekierowanie znacznej części ruchu lotniczego nad Niemcy. Już dziś nasz zachodni sąsiad zarządza jednym z najbardziej zatłoczonych fragmentów europejskiego nieba.
Eurocontrol zakładała, że od 28 marca do 30 kwietnia nad Polską będzie można otwierać nawet sześć do ośmiu sektorów. To obszary, na które dzieli się przestrzeń powietrzną w zależności od wielkości ruchu lotniczego. Każdy kontroler ruchu lotniczego może obsłużyć tylko określoną liczbę rejsów w danym czasie. Zależność jest prosta: im więcej operacji, tym więcej sektorów, tym więcej kontrolerów.
Dlatego na poniższym wykresie widać, że w godzinach nocnych nad Polską wystarczy zaledwie jeden sektor, a w godzinach szczytowych potrzeba nawet ośmiu.
A jak to będzie wyglądać 1 maja, gdy dzień wcześniej z pracy ma odejść większość kontrolerów, zajmujących się tzw. obszarem? Według Eurocontrol uda się otworzyć tylko jeden sektor. Ograniczy to liczbę operacji możliwych do obsłużenia.
Kontrolerzy ruchu lotniczego zwracają uwagę, że prognoza od 28 marca do 30 kwietnia mogła zakładać, że w tym okresie nie będzie jeszcze odczuwalny problem braków kadrowych. Tymczasem pierwsza grupa 44 osób odeszła z końcem marca. PAŻP przyznała, że mierzy się obecnie ze zwiększoną absencją wśród kontrolerów ruchu lotniczego, m.in. z powodu zwolnień lekarskich.
Od ubiegłego tygodnia odczuwalne są opóźnienia w ruchu lotniczym w Polsce. Jak pisaliśmy w money.pl, na Lotnisku Chopina w miniony weekend na 300 opóźnionych startów i lądowań bezpośrednią przyczyną w 152 przypadkach był "brak personelu kontroli ruchu lotniczego". W czwartek największe lotnisko w kraju na pół godziny musiało wstrzymać starty i lądowania z powodu braku obsady wieży kontroli ruchu lotniczego na Okęciu.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Puste niebo nad Polską. Konsekwencje ekonomiczne
Eurocontrol w swojej analizie zakłada średnią liczbę 1850 rejsów dziennie w sezonie letnim nad Polską. Szacowana liczba lotów, które będą musiały zostać przekierowane waha się od 500 do tysiąca każdego dnia. Zależy ona od liczby sektorów, które będzie w stanie "otworzyć" PAŻP.
Jeśli nad Polską mogłyby być otwarte cztery sektory, Eurocontrol szacuje około 500 rejsów do przekierowania znad przestrzeni powietrznej naszego kraju. Jeżeli byłyby to trzy sektory, to 600 rejsów, przy dwóch - 800, a przy jednym - tysiąc. Rozważany jest też scenariusz, w którym PAŻP skoncentrowałaby się tylko na ruchu do i z Polski, czyli operacjach startów i lądowań na lotniskach oraz prowadzeniu tych samolotów przez przestrzeń powietrzną kraju. W takim wariancie Eurocontrol pisze o 1,1 tys. przekierowywanych rejsach i "dużych opóźnieniach".
Oszacowano skutki ekonomiczne dla scenariusza, w którym przekierowywać trzeba będzie tysiąc rejsów dziennie. Eurocontrol podkreśla, że oznacza to stratę czasu, ale także paliwa i spowoduje wzrost emisji gazów cieplarnianych.
Scenariusz ekonomiczny (potencjalne zyski/straty) | |||||
---|---|---|---|---|---|
Wpływ na liczbę lotów | Długość (mile morskie) | Czas (min) | Paliwo lotnicze (kg) | CO2 (kg) | Nox (kg) |
1000 | 92 000 | 12300 | 490 000 | 1 530 000 | 5800 |
Samoloty te musiałyby nadkładać łącznie 92 tys. mil morskich, czyli 170 tys. 384 km. Spalą dodatkowo 490 ton paliwa, a rejsy wydłużą się o 205 godzin. Jednego dnia.
Eurocontrol: porozumienie albo znaczne odwoływanie lotów
Dlatego Europejska Organizacja ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej nie ma wątpliwości, że skutki czarnego scenariusza będą poważne i odczuwalne w całej Europie:
Wiele lotów będzie musiało zostać przekierowanych, co będzie miało znaczący wpływ na sieć, głównie w sąsiednich agencjach kontroli ruchu lotniczego. Wystąpi ryzyko poważnych i nieprzewidzianych przeciążeń w przestrzeni powietrznej sąsiadujących państw. Wysoka niestabilność sieci. Duże opóźnienia dla przylotów/odlotów z FIR Warszawa - czytamy w dokumencie.
FIR Warszawa to rejon informacji powietrznej obejmujący przestrzeń powietrzną nad terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz częściowo nad Morzem Bałtyckim. Jeśli dojdzie do konieczności przekierowania rejsów znad Polski, najbardziej obciążone mają być centra kontroli ruchu lotniczego w Karlsruhe, Pradze, Malmo, Bratysławie i Wilnie.
Eurocontrol zwraca uwagę, że wiele z nich już dziś jest mocno obciążonych, jak np. Karlsruhe, gdzie "nie jest możliwe przejęcie całego ruchu, chyba że wystąpią duże opóźnienia do późnych godzin wieczornych". Z kolei kontrolerzy z Pragi musieliby przejąć około 500 dodatkowych rejsów, a już dziś podległe im sektory - bo tak, przypominamy, dzieli się przestrzeń powietrzną - są bliskie maksymalnej przepustowości. Przepustowość to z kolei maksymalna liczba operacji, które w danym czasie są w stanie obsłużyć kontrolerzy.
Dlatego w konkluzjach swojej analizy Eurocontrol pisze wprost tylko o dwóch możliwych rozwiązaniach:
- znaczne odwoływanie lotów do/z Polski oraz rejsów do/z Europy Północnej
- osiągnięcie porozumienia i przywrócenie normalnej sytuacji.
Premier: sytuacja w PAŻP jest napięta
Nadzieję na zakończenie sporu ma premier Mateusz Morawiecki, który na piątkowej konferencji prasowej przyznał, że w PAŻP "rzeczywiście jest napięta sytuacja pracownicza".
Jestem przekonany, że te rozmowy, przy obopólnej odpowiedzialności obu stron, bo przecież nasza przestrzeń powietrzna jest naszym dobrem narodowym i warto, aby ten spór został zakończony, (zakończą się - przyp. red.) jak najszybciej. I myślę, że jest na to bardzo, bardzo duża nadzieja - stwierdził szef rządu.
Kolejną rundę rozmów zaplanowano najpóźniej na środę 20 kwietnia 2022 r. o g. 9.30.