15 października 2024 roku w Dzienniku Urzędowym UE opublikowano ogłoszenie o przetargu na dostawę 42 piętrowych PKP Intercity z opcją rozszerzenia zamówienia o kolejne 30 składów. Łączna wartość kontraktu może sięgnąć 17 miliardów złotych. Pojazdy mają obsługiwać kluczowe połączenia między największymi miastami w Polsce.
Rygorystyczne wymagania techniczne
Zgodnie z warunkami przetargu, dostawca musi wykazać się doświadczeniem w produkcji dwusystemowych zespołów trakcyjnych osiągających prędkość 200 km/h oraz pociągów piętrowych rozwijających 160 km/h. Część krytyków rozwiązania twierdzi, że kryteria te w praktyce eliminują możliwość startu w przetargu polskich przedsiębiorstw takich jak PESA, NEWAG czy FPS Cegielski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Minister Infrastruktury w odpowiedzi na interpelację zaznaczył, że nie ma uprawnień do ingerencji w specyfikację zamówienia przygotowaną przez PKP Intercity. Spółka, jako podmiot prawa handlowego, samodzielnie określa swoje potrzeby taborowe i kryteria wyboru dostawcy. Ministerstwo podkreśliło, że wymagania techniczne wynikają z realnych potrzeb przewoźnika, a nie z chęci wykluczenia krajowych producentów.
W odpowiedzi na interpelację nie wyjaśniono, czy przed ogłoszeniem przetargu przeprowadzono szczegółową analizę rynku. Parlamentarzyści pytali, czy zbadano możliwości polskich producentów i ich potencjał do spełnienia wymagań technicznych. Resort nie odniósł się również do kwestii braku osłony antykorupcyjnej CBA na etapie przygotowania postępowania.
Opozycja pyta o polskie firmy
Parlamentarzyści w swojej interpelacji zwracają uwagę na specyfikę polskiego rynku producentów taboru kolejowego. Poseł Michał Moskal wraz z grupą posłów pisze w interpelacji nr 5823, że "w wymogach przetargowych do zakupu 72 sztuk piętrowych pociągów osiągających prędkość 200 km/h wpisano jako warunek konieczny zrealizowanie zamówienia na nie mniej niż 5 dwusystemowych elektrycznych zespołów trakcyjnych o prędkości nie mniejszej niż 200 km/h".
Co istotne, żaden z polskich wiodących producentów taboru kolejowego nie spełnia powyższych wymogów. Jak wskazują posłowie w interpelacji, najbliższa byłaby temu PESA, która produkuje dla czeskiego RegioJet elektryczne zespoły trakcyjne mogące się rozpędzić do prędkości 200 km/h, ale pierwsze dostawy przewidywane są na grudzień 2026 roku.
Autorzy interpelacji przytaczają wypowiedź wiceprezesa CPK Piotra Rachwalskiego, który na swoim profilu społecznościowym pisze że "specyfikacja zamówienia przygotowana przez PKP Intercity wyklucza z zamówienia takie firmy, jak PESA czy NEWAG".
W kwestii finansowania inwestycji, 55 proc. środków ma pochodzić z zasobów własnych PKP Intercity, natomiast pozostałe 45 proc. zostanie pozyskane ze źródeł zewnętrznych, w tym z kredytów lub funduszy Unii Europejskiej. Zamówienie obejmuje nie tylko dostawę taboru, ale również świadczenie usług utrzymaniowych.
Nowe składy mają zostać skierowane do obsługi tras łączących największe miasta Polski, w tym Warszawę z Gdańskiem, Łodzią, Olsztynem, Wrocławiem, Krakowem, Białymstokiem i Terespolem. Wszystkie pojazdy będą wyposażone w systemy bezpieczeństwa zgodne z europejskimi standardami, w tym ERTMS i ETCS poziomu 2.
Wielki przetarg PKP Intercity. Oni mogą wygrać
PKP Intercity ogłosiło przetarg na dostawę 42 piętrowych pociągów elektrycznych, z możliwością zamówienia dodatkowych 30. Wartość zamówienia wynosi prawie 10 mld zł brutto. Do postępowania zgłosiły się trzy firmy: Stadler Polska, konsorcjum z liderem Siemens Mobility oraz Alstom Polska.
Wstępny harmonogram przewiduje badanie wniosków w styczniu 2025 r., dialog konkurencyjny w lutym i marcu, a rozstrzygnięcie przetargu we wrześniu 2025 r. PKP Intercity wcześniej planowało zakup 38 pociągów typu push-pull, ale unieważniło dwa przetargi z powodu przekroczenia budżetu.
Nowe piętrowe zespoły trakcyjne mają mniejsze zużycie energii i będą pierwszymi tego typu pojazdami w taborze PKP Intercity. Spółka planuje zwiększyć liczbę pasażerów do 90 mln rocznie do 2030 r., inwestując 27 mld zł w nowoczesny tabor i infrastrukturę.