Trwają przepychanki między rządzącą Zjednoczoną Prawicą, a opozycyjnymi partiami o zakup F-35. Po kolei: minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak podpisał w piątek umowę na zakup 32 myśliwców F-35. Samoloty będą kosztowały 4,6 mld dolarów.
- To niezwykle ważny dzień dla polskiego lotnictwa wojskowego i dla bezpieczeństwa całej naszej części Europy - ocenił prezydent Andrzej Duda.
Z tą oceną rzeczywistości nie zgadza się były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak.
"A płacimy tak bardzo drogo za F-35 (wyjdzie o wiele więcej niż MON podaje), bo minister Błaszczak najpierw ogłosił swoją decyzję, a potem dopiero podjął negocjacje. Tak się nie kupuje nawet pietruszki na targu. Nie da się elementarnej niekompetencji zwalić na poprzedników" - napisał na Twitterze polityk Platformy Obywatelskiej.
To ostatnie zdanie jest skierowane do Antoniego Macierewicza. Zdaniem szefa MON w latach 2015-2018 politycy mówią o F-35 jako o "drogiej zabawce", bo "są sfrustrowani przez błędy, które popełnili".
- Byli ministrowie obrony w rządach PO-PSL: Tomasz Siemoniak i Bogdan Klich nie chcieli wejść do tego programu, bo wtedy byłoby to tańsze. Popełnili ogromny błąd - mówił poseł oraz wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości.
Chodzi o program rozwoju technologii F-35. Siemoniak tłumaczył, że Polska nie zaangażowała się w niego, ponieważ była tuż po zakupie F-16, dlatego też kolejne finansowe zaangażowanie byłoby "absurdem".
"Po pierwsze w latach 2008-2009 nie byłem ministrem obrony. Po drugie - F-16 właśnie dopiero zaczynały służbę w Polsce, absurdem byłoby wtedy kosztowne przystąpienie do nowego programu. A Macierewicz jako MON w latach 2015-2018 nic nie mówił o F-35. Niech ten oszust teraz milczy!" - napisał Siemoniak.
Mariusz Błaszczak już przed kilkoma miesiącami podkreślał, że to ta decyzja zaważyła na cenie F-35, jaką przyjdzie zapłacić Polsce. - Odrzucili (rząd PO-PSL - red.) ofertę USA, więc teraz zapłacimy więcej - mówił szef MON.
Polityk PO wdał się również w dyskusję z oficjalnym profilem MON na Twitterze. Ministerstwo zarzuciło Siemoniakowi "mijanie się z prawdą", gdyż, zdaniem strony rządowej, Polska płaci "tyle samo ile wszystkie inne państwa kupujące F-35 z tej samej serii".
"Mijanie się z prawdą to specjalność MON za rządów PiS. Przepraszam, ale nikt uczciwy Wam na słowo Państwo Anonimowi nie wierzy. Trzeba było PRZED umową przedstawić jakiekolwiek dane w Sejmie, komisji obrony lub Radzie Bezpieczeństwa Narodowego. Można wtedy byłoby dyskutować" - wskazuje były minister obrony narodowej.
Politycy Lewicy podnoszą natomiast argument o zakupie samolotów bez offsetu.
- F35 kupiliśmy, bo rząd miał na to środki. Dokonał tego jednak bez umowy offsetowej, bez przetargu oraz bez uzbrojenia. Jeżeli PiS nadal uważa, że jest to dobry zakup to gratuluję im - powiedział Włodzimierz Czarzasty na antenie Polsat News.
- Uważamy, że 2 proc. PKB na obronność, jest kwotą wystarczającą. Należy zadać pytanie dlaczego F-35 zostało zakupione bez przetargu oraz bez offsetu - wtóruje mu poseł Marcin Kulasek w studiu TVP Info.
Zgadza się z nimi Jan Grabiec z PO, który w rozmowie w TOK FM wyliczał, że kupiliśmy samoloty "bez offsetu, przetargu lub konkursu".
Były szef PSL Janusz Piechociński zwraca uwagę na Twitterze, że premier Mateusz Morawiecki zapowiadał, że Polska będzie się sprzeciwiać cięciom budżetowym w UE na politykę spójności. Aby go uratować, Warszawa będzie gotowa postawić na szali budżet na politykę obronności. Piechociński podkreśla, że słowa te padły w tym samym tygodniu, w którym zakupiliśmy samoloty F-35.
Umowa na zakup samolotów F-35 podpisana
F-35 to samoloty, które stanowią swego rodzaju centrum dowodzenia. Współpracują z systemem "Patriot", który zakupiliśmy niedawno. Współpracują także z myśliwcami F-16, które posiadamy.
Pierwsze maszyny mają trafić do Polski w 2024 roku. Wsparcie techniczne natomiast będziemy mieć zapewnione do 2030 roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl