- Projekt ma czysto techniczny charakter, ale zaczął budzić nieuzasadnione emocje w kampanii, co odbiło się na jego odbiorze medialnym, dlatego nie będzie dalej procedowany - twierdzi rozmówca dziennika.
Donald Tusk w swoim weekendowym spocie przedstawił pomysł jako dowód na hipokryzję Prawa i Sprawiedliwości. Z jednej strony partia ta straszy obcymi, a z drugiej - planuje ich masowe sprowadzanie do kraju, zwłaszcza w sytuacji, gdy w Polsce brakuje siły roboczej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Projekt rozporządzenia MSZ dotyczył krajów, w których obywatele mogą składać wnioski o wydanie wizy przez ministra odpowiedzialnego za sprawy zagraniczne. W skrócie, zakładał on rozszerzenie o 20 grupy państw, których obywatele mogliby ubiegać się o wizy nie przez konsulów, ale przez urzędników MSZ. Wśród tych krajów znalazłyby się takie państwa jak: Pakistan, Arabia Saudyjska, Azerbejdżan, Filipiny, Indie, Kuwejt czy Turcja.
Twórcy projektu przyznają, że "rosnące zainteresowanie uzyskaniem wizy, potrzeby polskiego rynku pracy, a jednocześnie brak zwiększenia zatrudnienia w urzędach konsularnych i tym samym zapewnienia sprawnej obsługi wizowej wymusił poszukiwanie innych rozwiązań".
Wnioski o wydanie wiz. Rząd spodziewał się 400 tys. rocznie
Złożenie wniosku o wydanie wizy do ministra spraw zagranicznych miałoby być możliwe, jeśli w danym kraju działają "usługodawcy zewnętrzni". W praktyce oznaczałoby to firmy, które zajmują się sprowadzaniem cudzoziemców na polski rynek pracy (przyjmują dokumenty i przekazują je do MSZ), zgodnie z zapotrzebowaniem zgłoszonym przez pracodawców - czytamy w "DGP".
MSZ zakładało w projekcie, że liczba osób ubiegających się o wydanie wiz wyniesie co najmniej 400 tys. rocznie. Co nie oznacza, że tylu rzeczywiście przyjedzie do Polski.