Województwo śląskie ciągle przoduje w liczbie osób zakażonych koronawirusem – zarówno jeśli chodzi o ogólną liczbę chorych, jaki i dzienny przyrost. Z danych Sanepidu wynika, że do tej pory na Śląsku wykryto 14 363 zakażenia. W całej Polsce jest ich nieco ponad 40 tysięcy. Ta symboliczna granica została przekroczona w niedzielny poranek, gdy ministerstwo zdrowia zaraportowało 358 nowych przypadków. 55 z nich odkryto w woj. śląskim.
Jak pisze serwis WNP.pl od piątku w kopalniach Polskiej Grupy Górniczej potwierdzono 33 nowe przypadki zakażenia koronawirusem. Liczba pracowników firmy, którzy przechodzą lub przeszli zakażenie wzrosła o prawie sto – do liczby 2011 górników, z których 1868 (92,9 proc.) wyzdrowiało.
W Jastrzębskiej Spółce Węglowej, gdzie zakażeń było najwięcej w górnictwie, od kilku dni liczba zarażonych górników nie rośnie i wynosi 4001. Wyzdrowiało 3680 osób. Nadal zakażonych jest 321 pracowników JSW, a 64 przebywa w kwarantannie.
Trzecią górniczą spółką z poważnym problemem koronawirusa jest Węglokoks. W należącej do niego kopalni Bobrek chorowało 590 górników - wszyscy są już zdrowi.
Kopalnie to "ogniska"
Minister zdrowia Łukasz Szumowski stwierdził, że "najwięcej zakażeń jest z ogniska" koronawirusa.
- Mocno chcę podkreślić: transmisji poziomej na Śląsku nie ma. Najwięcej zakażeń jest z ogniska, jakimi są zakłady pracy, czyli kopalnie - powiedział.
Minister zdrowia zapewnił, że 3 tygodnie postojowego w kopalniach pozwolą "odciąć transmisję" wzajemnego zarażania się przez górników. Jednocześnie górnicy z kopalń wyższego ryzyka będą stale badani.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie