W ciągu kilku ostatnich dni sprawa nietypowego mandatu stała się popularna na Facebooku. Historia jest powtarzana na grupach i profilach związanych z Dolnym Śląskiem, bo to tutaj miało dojść do zdarzenia. Trafiła też do niektórych mediów.
Według doniesień rozpowszechnianych w mediach społecznościowych historia miała się wydarzyć we wsi Osła w powiecie bolesławieckim. Jedna z mieszkanek tej wsi, która wybudowała tu dom po przeprowadzce z miasta, miała wezwać policję, bo przeszkadzał jej pracujący nieopodal kombajn, kurzący na jej posesję. Funkcjonariusze mieli przyjechać na miejsce i wobec stwierdzenia bezpodstawności wezwania nałożyli na kobietę 500 zł mandatu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mandat-widmo
Tyle tylko, że w bolesławieckiej policji nikt o takim zdarzeniu nie słyszał. - Nie mogę potwierdzić, że taka interwencja miała miejsce. Żaden z naszych funkcjonariuszy nie nałożył takiego mandatu - mówi w rozmowie z serwisem finanse.wp.pl młodszy aspirant Bartłomiej Sobczyszyn, zastępca oficera prasowego komendy powiatowej policji w Bolesławcu.
Ponieważ Osła leży blisko granicy powiatu, pytamy też komendy z sąsiednich powiatów. Ale ani w Legnicy, ani w Złotoryi, ani w Lwówku Śląskim nikt nic o takim mandacie nie słyszał.
Konflikt trudny do zażegnania
Konflikty między szukającymi na wsi spokoju a rolnikami to temat regularnie powracający w mediach. W październiku ubiegłego roku Polsat News opowiedział historię pewnego gospodarstwa rolnego na Dolnym Śląsku. Gospodarstwo rodziny Paździorów od lat trzyma u siebie krowy, jednak kobietom, które mieszkają obok, bardzo to przeszkadza. Z tego powodu nasyłają na rolników kontrole. Jednak niemal sto inspekcji nie wykazało nieprawidłowości, a sprawa ostatecznie trafiła do prokuratury.
- W głowach się poprzewracało. Przyjeżdżają na wieś szukać ciszy i spokoju, a zapomnieli, że tu są rolnicy, zwierzęta i prace na polu. Nawet beczenie owiec przeszkadza – mówił z kolei w 2019 roku w rozmowie z Wirtualną Polską Piotr Szałas z Dolnośląskiej Izby rolniczej.