Koronawirus pozamykał na głucho drzwi w restauracjach, pubach i barach. To dramat dla browarów rzemieślniczych. Ich produkty rzadko dostępne są w otwartych teraz sklepach.
Dlatego małe browary czekają na pomoc, której na razie na horyzoncie nie widać. Tarcza im nie pomoże, przynajmniej ta w obecnej wersji. Dlatego Polskie Stowarzyszenie Browarów Rzemieślniczych chce sprzedawać przez internet i wysyła postulaty do minister rozwoju. Nie ma tu jednak jeszcze odpowiedzi.
Brak sprzedaży to nie koniec problemów. Magazyny są bowiem pełne piwa, za które producenci już zapłacili podatek.
Zobacz także: Koronawirus. Ukraińcy wrócą? "Polska nadal będzie atrakcyjna"
Sprawa dotyczy akcyzy, która jest naliczana już w momencie zakapslowania butelki trunku. W połączeniu z ograniczeniami w dystrybucji takiego piwa generuje wśród jego producentów duże problemy finansowe.
Płać i płacz
Urzędy Skarbowe, jak informują browarnicy, bardzo restrykcyjnie domagają się swojej daniny, nie bacząc na obecną sytuację związaną z koronawirusem. Dlatego producenci piw rzemieślniczych domagają się zmian.
- W większości państw obowiązują znacznie prostsze procedury ewidencjonowania, naliczania i rozliczania akcyzy. Nie zajmujemy się obecnie wysokością stawki podatku akcyzowego. Wśród zmian, które uważamy za potrzebne, są działania w zakresie uproszczenia i ujednolicenia procedur, a także ujednolicenie interpretacji przepisów w tym zakresie - wyjaśnia Marek Kamiński, prezes Polskiego Stowarzyszenia Browarów Rzemieślniczych (PSBR).
Jaką zatem stawkę akcyzy skarbówka nalicza od zakapslowanej czy wyprodukowanej i przelanej do kega butelki. Ile wynoszą koszty, a teraz właściwie straty z tytułu naliczonej akcyzy od niesprzedanego piwa?
Nawet 100 tys. zł miesięcznie
Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta, co zresztą podkreślają browarnicy. Akcyza za piwo w Polsce oparta jest o stawkę 8,57 zł od 100 litrów za każdy stopień procentowy ekstraktu w przeliczeniu na wyrób gotowy.
Skomplikowane? Dodatkowo małe browary, produkujące do 200 tys. hektolitrów rocznie, korzystają z 50 proc. zwolnienia z podatku akcyzowego.
- W związku ze sposobem ustalania kwoty podatku, jego wartość w "zakapslowanej butelce" piwa będzie różna w zależności od jego ekstraktu. W zależności od skali produkcji, miesięcznie płacona przez małe browary akcyza, sięga od kilku do nawet stu tysięcy złotych - wyjaśnia Andrzej Olkowski, prezesa Stowarzyszenie Regionalnych Browarów Polskich (SRBP), które to wraz z PSBR wnioskuje o zmiany w prawie.
Teraz trudno to wszystko sprzedać
- Gastronomia to bardzo ważny kanał sprzedaży dla browarów rzemieślniczych. W zależności od wielkości i sposobu funkcjonowania browaru, sprzedaż w tym kanale wynosiła nawet do 100 proc. w przypadku browarów niedokonujących rozlewu swoich piw w butelki, lecz wyłącznie w kegi. Możemy więc mówić o spadkach sprzedaży od ok. 20 proc. do nawet 100 proc. - wyjaśnia Marek Kamiński.
Ponadto, poza całkowitym zatrzymaniem sprzedaży do lokali gastronomicznych, z powodu ograniczeń w handlu i swobodnym przemieszczaniu się ludzi ucierpiała też sprzedaż w sklepach.
- Średnio można mówić o kilkudziesięcioprocentowych spadkach sprzedaży w browarach rzemieślniczych - mówi Andrzej Olkowski.
Producenci nie mogą wesprzeć się sprzedażą przez internet, bo w Polsce handel napojami alkoholowymi jest obecnie niedozwolony. Jednak jak już wspomnieliśmy, PSBR od dłuższego czasu apeluje do rządu o zmianę prawa w tym zakresie.
Piwo z dostawą
- Sprzedaż wprost do konsumentów, pozostających zgodnie z wezwaniem rządu w domowej izolacji, jest szansą na przetrwanie tysięcy producentów i dystrybutorów, zachowanie utrzymywanych przez nich miejsc pracy. To też szansa na ocalenie źródeł utrzymania dla przedsiębiorców, pracowników oraz ich rodzin, a także przychodów skarbu państwa z tytułu podatków dochodowych, podatku VAT oraz akcyzy. Niestety te apele pozostają bez odpowiedzi - mówi Andrzej Olkowski.
Z prawnego punktu widzenia, wprowadzenie szybkich zmian, które ocaliłyby małe browary, nie byłoby nawet takie trudne. Nie trzeba nawet od razu rozgrzebywać tematu handlu w sieci.
- Najrozsądniejszym rozwiązaniem prawnym mającym na celu pomoc producentom piw kraftowych w utrzymaniu płynności finansowej przedsiębiorstw, byłoby zmniejszenie wysokości stawki podatku akcyzowego, gdyż skutkowałoby to redukcją kosztów produkcji, co znalazłoby przełożenie na poprawę sytuacji finansowej producentów - mówi mec. Sebastiana Mikulewicza z Kancelarii Mikulewicz Ostaszewski.
Jak przekonuje, zwiększenie stawki podatku akcyzowego, do którego doszło od stycznia, ogranicza obecnie możliwość rozwoju tych podmiotów gospodarczych. W dobie epidemii może być też dla nich zabójcza.
Zwrot akcyzy, ale...
O pomoc dla małych producentów piwa zapytaliśmy w Ministerstwie Finansów.
"Obecnie trwają prace nad zmianą rozporządzenia Ministra Finansów w sprawie zwolnień od podatku akcyzowego. Zmiana polega na wprowadzeniu możliwości obniżenia kwoty podatku akcyzowego przypadającej do zapłaty w danym okresie rozliczeniowym, o kwotę akcyzy zapłaconej od piwa w poprzednich okresach rozliczeniowych" - czytamy w odpowiedzi MF.
"Obniżenie będzie dotyczyć piwa, które zostało zwrócone do producenta i zniszczone z powodu przekroczenia terminu jego przydatności do spożycia" - precyzują pracownicy resortu
Nie wydaje się jednak żeby było to szczególnie pomocne dla producentów, walczących o przetrwanie.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie