Okazało się, że Polacy dużą elektronikę wciąż chętniej kupują w sklepach stacjonarnych niż on-line. Brak możliwości osobistego obejrzenia telewizora, wieży czy zestawu kina domowego w sklepie odbił się na sprzedaży sprzętu - pisze "Rzeczpospolita".
Pandemia odbiła swoje piętno na sprzedawcach. Choć rocznie wydajemy na elektronikę ponad 20 mld zł, zamknięcie sklepów spowodowało spadek obrotów o ok. 4 mld zł - wynika z najnowszych danych Euromonitor International dla "Rzeczpospolitej".
W efekcie wiele sklepów nie przetrwała lockdownu. Z rynki zniknęło o ostatnim roku około 100 sprzedawców. Przetrwali co silniejsi.
Jak pisze dziennik, w mniejszym stopniu problem dotyczy dużych sklepów z ugruntowaną pozycją i silną obecnością w sieci.
Choć zamknięcie szkół doprowadziło do wzrostów w sprzedaży komputerów, notebooków czy tabletów, to ucierpiał handel sprzętem fotograficznym, audio i telewizorów.
- Wielu klientów nie wyobraża sobie zakupu elektroniki i AGD bez obejrzenia produktów w sklepie, porównania różnych modeli na żywo - przyznaje na łamach dziennika Grzegorz Wachowicz, dyrektor ds. handlu i marketingu, RTV Euro AGD i dodaje, że niemal co trzeci klient potrzebuje przy wyborze produktu konsultacji z doradcą w sklepie.