- Dzwoni pan wynająć magazyn na narty, czy też będzie wyjazd służbowy? Jeśli to drugie nie jest możliwe, to proszę wziąć magazyn. Razem ze sprzętem może pan przebywać w pokoju. Pilnując go, może pan też wyłożyć się na łóżku, pooglądać telewizję i oczywiście skorzystać z łazienki. To co? Rezerwujemy magazyn na ferie? - pyta Grzegorz Schabiński, właściciel "U Schabińskiej - Chyrowa Ski Stacja narciarska".
Do pana Grzegorza dzwonię skuszony ofertą, którą zamieścił na firmowym Facebooku. Oprócz tekstu, załączył jeszcze film pokazujący, że dzieci podczas wyjazdu służbowego dorosłych mają gdzie się uczyć zdalnie.
Przedsiębiorca oferuje "hotel dla nart lub magazyn sprzętu". Oferta wygląda na rozchwytywaną, bo pozostały już "ostatnie sztuki na okres ferii". Autor posta oferuje też naukę jazdy na nartach. "Wy w delegacji pracujecie zdalnie, a my zajmujemy się waszymi dziećmi i organizujemy dla nich internet i zajęcia pozalekcyjne!" - czytamy.
Post jest dowcipny, ale to nie żart. Zresztą naszemu rozmówcy wesoło nie jest.
- Zamknięcie branży i "odwołanie" ferii to dla nas dramat. Stąd to ogłoszenie. Przez to grozi nam, że nie zarobimy grosza, a wszyscy tu na Podkarpaciu i Podhalu z tego żyjemy - mówi Schabiński.
Chcąc ratować biznes i źródło przychodów dla swoich pracowników, robi dokładnie to, czego boi się minister zdrowia.
We wtorkowym programie "Newsroom WP" Adam Niedzielski dopytywany był, czy nie obawia się kreatywności naszych przedsiębiorców. - Boję się tego, przyznaję. Bo rzeczywiście inwencja w przypadkach prób oszukania państwa jest duża. Chciałbym, by te ferie były ostatnim aktem społecznej odpowiedzialności przed tym, jak szczepionka będzie już dostępna - podkreślił Niedzielski.
Umowa najmu magazynu
Schabiński nie jest jedynym przedsiębiorcą z branży, który szuka rozwiązania rządowej zagadki. Po co otwarte stoki - na co zgodził się rząd - przy zamkniętych hotelach?
W sobotę premier poinformował o zamknięciu bazy noclegowej do 27 grudnia, z wyjątkiem gości przebywających w podróży służbowej. Teraz już do 17 stycznia. Chwilę potem wicepremier Jarosław Gowin dorzucił jeszcze, że zapewne stoki też będą zamknięte, a następnego dnia oświadczył - "stoki będą zimą otwarte".
Przedsiębiorca prawie się w tym wszystkim pogubił. Jednak chcąc ratować swój biznes, szybko znalazł sposób na funkcjonowanie. Jak zaznacza, nie boi się z nami rozmawiać i kontrola mu też niestraszna.
Ferie zimowe 2021. Rząd ujawnia nowe informacje
- Bardziej boję się, że komornik zajmie mi wszystko. Poza tym, działam zgodnie z prawem. Mogę wynajmować magazyn. Zarobię na tym mniej, bo to oznacza 23 proc VAT, a za pokój 8 proc., ale przynajmniej zarobię - mówi Schabiński, który oczywiście wystawia dokument potwierdzający wynajem magazynu, a dla będących w "podroży służbowej" ma oświadczenie do podpisu.
W środę na konferencji prasowej minister zdrowia ostrzegał jednak branże i informował o ważnej zmianie ws. oświadczeń. - Każde naruszenie przepisów powoduje ryzyko utraty przez właścicieli hoteli i pensjonatów możliwości skorzystania z instrumentów tarczy finansowej – ostrzegał Adam Niedzielski.
Dodał też, że powstał system składania oświadczeń pobytów hotelowych, którego celem jest ich weryfikacja. - Ślad po takim oświadczeniu zostanie na zawsze - dodał minister.
Pytaliśmy w resortach zdrowia i rozwoju, a także u Głównego Inspektora Sanitarnego o szczegóły zapowiedzianego ewidencjonowania. Jednak do czasu opublikowania tekstu nie dostaliśmy odpowiedzi.
"Proszę się nie martwić"
Jednak hotele już mają inny sposób na święta, do którego niepotrzebne jest oświadczenie.
- Akurat w święta trudno zadeklarować podróż służbową. Proszę się jednak nie martwić, bo prowadzimy też działalność leczniczą, a to dozwolone. Dlatego każdy dorosły gość dostaje od nas voucher na 150 zł do spa - mówi recepcjonistka znanego, pięciogwiazdkowego hotelu w górach.
- Kontrole? Działamy już tak chwilę i nie mieliśmy jeszcze żadnej - mówi.
"Pokażcie badania"
Pomysł na obostrzenia i zapowiedzi rządowe ma również Polska Izba Hotelarzy.
- Poprosiłem pana wicepremiera, aby testy przesiewowe, które mają być zorganizowane w 3 województwach (świętokrzyskim, podkarpackim, śląskim), oddać samorządom i hotelarzom na ferie. Zamiast zamykać hotele, zróbmy jak Słowacy. Przyjmujmy do hoteli gości z negatywnym wynikiem. W ten sposób ocalimy wiele firm - mówi prezes PIH Marek Łuczyński.
Polska Izba Hotelarzy poprosiła również wicepremiera Gowina o polskie wyniki badań, które udowodniłyby, że hotele i restauracje są poważnym źródłem zakażeń. Jak przekonuje Łuczyński, w sobotę podczas konferencji premiera zaprezentowano slajd z takimi wnioskami, ale to były wyniki badań amerykańskich z połowy tego roku, bez uwzględnienia szkół i szpitali. - Rządzący mówią, że mają polskie. Chcemy je zobaczyć - mówi Marek Łuczyński.
Prezes PIH docenia też wysiłki hotelarzy i to, że "nie dają się totalnie zamknąć". Jak mówi, to walka o przetrwanie. Ponadto, jego zdaniem, rządowe rozporządzenia często są pisane na kolanie.
"Nie będzie żadnego problemu"
- Mamy opinie prawników o wątpliwej legalności niektórych zapisów. Przedsiębiorcy nie kombinują, tylko w ramach prawa próbują przetrwać. Poza tym hotelarz to nie policjant, by robić dochodzenia, w jakim celu ktoś do niego przyjechał. Nigdy nie wnikaliśmy w intencje wyjazdowe, dlatego wystarczy nam oświadczenie - dodaje Łuczyński.
Izba jest też w kontakcie z władzami górskich kurortów. Będzie dążyć do wydłużenia ferii i uratowania sezonu zimowego w styczniu i lutym. Na razie jednak pozostają "wyjazdy służbowe".
Ten wytrych otwiera nie tylko hotelowe drzwi. Na Airbnb i Booking.com można przebierać w ofertach. - Podczas zameldowania podpisują państwo oświadczenie o pobycie służbowym, które odnosi się do danego apartamentu, więc nie będzie żadnego problemu z zakwaterowaniem z dziećmi - mówi właściciel apartamentu w Białce Tatrzańskiej, oferowanego na Airbnb.
-- Wystarczy deklaracja pobytu służbowego. Z tego, co pytałam znajomych, dzieci też przyjeżdżają z rodzicami - przekonuje właścicielka podhalańskiego pensjonatu z Booking.com.
Co ciekawe, z dostępnością najbardziej atrakcyjnych ofert w pierwszych dwóch tygodniach stycznia już jest kłopot. Dokładnie w terminie ferii ogłoszonych przez premiera.