Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, napisał na Twitterze, że odwiedził go Paul Schmit, ambasador Luksemburga w Polsce. Pytał, jak to się stało, że polska gospodarka tak dobrze radzi sobie w obliczu trudności spowodowanych przez pandemię.
"Szczerze mnie to rozśmieszyło - przedstawiciel najbogatszego państwa w UE przyjeżdża na Dziki Wschód po rady... To się porobiło!" – podsumował rozmowę Kaźmierczak.
Nie zdziwiło to Pawła Borysa, szefa Polskiego Funduszu Rozwoju. Skomentował relację Kaźmierczaka.
"Jak analizujemy dane gospodarcze, to Polska ewidentnie jest wśród kilku krajów w EU, które najlepiej radzą sobie gospodarczo z pandemią. Ale jak czasami rano zaglądam do internetu, to mam wrażenie totalnej katastrofy" – zauważył.
I dodał, że "gospodarczo damy radę, emocjonalnie duże zmęczenie pandemią".
Rzeczywiście, o ile martwi nas wysoka śmiertelność spowodowana koronawirusem, to pod względem gospodarczym radzimy sobie lepiej niż wiele innych krajów, przede wszystkim tych z południa Europy. Dostrzegają to zagraniczni obserwatorzy.
- Polska najprawdopodobniej wyjdzie z kryzysu spowodowanego pandemią COVID-19 mniej poszkodowana od większości innych państw. To zasługa tego jak silna była polska gospodarka w momencie wybuchu pandemii oraz tego jak szybko państwo zareagowało na kryzys – powiedział pod koniec zeszłego roku sekretarz generalny OECD Angel Gurría.
Dodał jednak, że nie wolno osiadać na laurach, bo "w obecnej sytuacji przeprowadzenie od dawna wyczekiwanych i koniecznych reform wydaje się być jeszcze istotniejsze".
Koronawirus w Polsce. Mamy dodatkowy problem
Zarzut o hurraoptymizm
Czy jednak zachwyt Pawła Borysa nad sytuacją gospodarczą oraz zaskoczenie Cezarego Kaźmierczaka, że "bogatsi" przyglądają się Polsce, są uzasadnione? Wymiana komentarzy na Twitterze miała ciąg dalszy. Dziennikarz Maciej Samcik zwrócił uwagę na to, że wskaźniki to tylko statystyka. "Ja codziennie rozmawiam z ludźmi. Na jednego zadowolonego z tarczy przypada półtora umierającego. Taki sobie przelicznik" - napisał Samcik.
Pawłowi Borysowi nie spodobało się podejrzenie, że nie rozmawia wystarczająco często z przedsiębiorcami, ale nie ustosunkował się do zarzutu o nadmierne ograniczenie grupy beneficjentów tarczy finansowej.
Bezrobocie w ryzach
Jesienna fala koronawirusa nie spowodowała wzrostu bezrobocia w Polsce. W listopadzie było nawet minimalnie niższe niż w październiku - wynika z najnowszych danych europejskiego urzędu statystycznego. Wypadamy lepiej od niemal wszystkich krajów. Wyjątkiem są Czechy.
Według opublikowanych w piątek danych Eurostatu, stopa bezrobocia w Polsce wynosi 3,3 proc. wobec 3,4 proc. miesiąc wcześniej. W porównaniu ze stanem sprzed epidemii skok nie jest tak duży, jak wieścili na wiosnę ekonomiści. Rok wcześniej bezrobocie było na poziomie 2,9 proc. Wzrosło więc o zaledwie 0,5 pkt. proc.
Najgorzej w UE z utrzymaniem miejsc pracy radzi sobie Hiszpania. W listopadzie 2020 r. bezrobocie przekroczyło 16 proc. Drugim najbardziej dotkniętym, pod kątem miejsc pracy krajem, okazała się Litwa (10 proc.).
Najlepiej sytuacja wyglądała w Czechach (bezrobocie na poziomie 2,9 proc.).