O sprawie informuje "Gazeta Wyborcza", która powołuje się na pediatrę Centrum Zdrowia Dziecka, który jednocześnie pracuje w prywatnej przychodni sieciowej. Lekarz tłumaczy gazecie, że o ile praca na oddziale szpitalnym "to przede wszystkim pasja i misja", o tyle pracownicy służby zdrowia muszą dorabiać w innych miejscach, by mieć z czego żyć.
Przed kilkoma dniami jednak z Ministerstwa Zdrowia wypłynęły specjalne zalecenia dla placówek leczniczych na czas pandemii koronawirusa. Wytyczne są jasne: lekarz powinien pracować w jednym miejscu, by ograniczyć ryzyko rozprzestrzeniania się SARS-CoV-2, przez co kolejne oddziały musiałyby być poddawane kwarantannie.
Szczególnie, że doniesień o zakażeniach w szpitalach jest coraz więcej i dotyczą one również pracowników służby zdrowia.
Takie zalecenie wystosowało do swoich pracowników też Centrum Zdrowia Dziecka. Jak tłumaczy "GW" Katarzyna Gardzińska, rzeczniczka prasowa CZD, ma to na celu zabezpieczenie pacjentów, także tych przyszłych. U pacjentów CZD bowiem ryzyko ciężkiego przebiegu choroby Covid-19 jest zwiększone.
Gardzińska wskazuje też, że dla samej placówki równie niebezpieczna byłaby konieczność poddawania się personelu kwarantannie. "Wyborcza" podaje, że przez to już część szpitali w stolicy odczuwa zaburzenia w normalnym funkcjonowaniu.
Wspomniany lekarz Centrum Zdrowia Dziecka wskazał dziennikowi, że w przypadku wdrożenia zalecenia pracy w jednym miejscu, najpewniej większość lekarzy wybierze placówki prywatne. Bo tam więcej zarobią.
Z pisma ministerstwa zdrowia, do którego dotarł RMF FM, wynika, że bezwzględny nakaz pracy tylko w jednym szpitalu dotyczy wszystkich lekarzy i pielęgniarek, którzy mają kontakt z zakażonymi koronawirusem. Obejmuje ono zatem personel szpitali zakaźnych i jednoimiennych.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl