Po informacji o konieczności zamknięcia szkół w związku z epidemią koronawirusa Polacy ruszyli do sklepów, ogałacając półki z produktami spożywczymi oraz pierwszej potrzeby. Zakupy na zapas były naturalną reakcją, twierdzą eksperci. Jednak po tej fali w kolejnych tygodniach obroty sklepów spożywczych spadły - pisze "Rzeczpospolita".
Dane firmy badawczej GfK, na które powołuje się dziennik, wskazują na drastyczny spadek liczby chętnych na zakupy. W hipermarketach ich liczba stopniała o 25 proc., a w sieciach drogerii o 27 proc. Również dyskonty zaliczyły zniżkę o 10 proc.
Główne spadki zanotowano na takich produktach jak mięsa, produkty sypkie czy higieniczne, z papierem toaletowym na czele. Jak wskazuje dziennik, to efekt tego, że Polacy konsumują zapasy tych produktów.
Jak podkreśla dziennik, zakupy w dużej mierze przeniosły się do internetu. Ten kanał wzrósł 50 proc. rok do roku. W lutym aż 12 proc. polskich gospodarstw domowych zarobiło zakupy spożywcze online. To o 4 proc. więcej niż w analogicznym okresie sprzed roku.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl