Projekt tzw. tarczy antykryzysowej trafił pod obrady Sejmu. Pięcioelementowy pakiet osłonowy ma ograniczyć skutki epidemii koronawirusa w Polsce. Według rządu to kompleksowe wsparcie dla przedsiębiorców, małych i średnich firm, ich pracowników oraz całej gospodarki, która w związku z kryzysem może w tym roku mocno zwolnić. Opozycja ma jednak dużo uwag. Nie zostawiła na ustawie suchej nitki.
- Nasz zespół przygotował 200 poprawek, część została przyjęta, reszta czeka na dzisiejsze prace. Wiele propozycji rządowych oceniamy negatywnie. Antyobywatelskie i antypaństwowe są niektóre propozycje, nie pozwolimy, by w ramach kryzysu rząd zaaplikował nam terapię szokową, nie ma zgody na obniżenie zarobków, ograniczeń praw i swobód obywatelskich tylnymi drzwiami. 3/4 wynagrodzeń musi zapłacić państwo, czas na konkrety - grzmiał z mównicy Krzysztof Gawkowski z SLD.
Jak dodał poseł lewicy, państwo musi przejąć opłacanie najmów, rachunków za prąd i gaz co najmniej na 6 miesięcy, inaczej Polacy i firmy nie przetrwają.
Również posłowie PO chcę realnej pomocy, a nie pozornych rozwiązań. Jako główny postulat wnoszą zawieszenie wszelkich obciążeń dla obywali - Głodnych ludzi nie zatrzymacie w domach. Musicie powiedzieć stop wszystkim należnościom musicie też dać minimalne wynagrodzenie dla wszystkich bez pracy z powodu koronawirusa. Koalicja Obywatelska apeluje o prawdziwą pomoc. Jak pan może mówić, panie premierze, o 200 mld zł pomocy, skoro dajecie z budżetu 10 mld zł, czyli 20 razy mniej - powiedziała posłanka PO Izabela Leszczyna.
Wirus zaatakował nas nie tylko biologicznie
Również kandydujący na prezydenta szef ludowców i ugrupowania Koalicja Polska PSL- Kukiz'15 Władysław Kosiniak-Kamysz zwracał uwagę na groźbę masowych zwolnień. Trzeba zejść na ziemię, rozmawiamy o życiu i zdrowiu Polaków. Ludzie, ogarnijcie się, co wy wyprawiacie, przyjdzie czas na dyskusje historyczne. Mówię tu do posłów partii rządzącej - grzmiał.
- Wirus zaatakował nas nie tylko biologicznie, on zaatakował polską gospodarkę. Do końca czerwca może dojść do zwolnień nawet 2 mln osób. 70 proc. polskich firm chce zwalniać pracowników. To jest skala problemu, o którym mówimy - dodał poseł Władysław Kosiniak-Kamysz.
Jak podkreślał, polscy przedsiębiorcy oczekują dużo większej pomocy.
- Zwrot VAT natychmiastowy ma być, o to proszą firmy, nie 5 tys. zł na firmę. Bez oświadczeń na 5 stron, bez biurokracji. Państwo musi wziąć więcej na siebie im więcej będzie pieniędzy dla polskich firm tym więcej one zwrócą w podatkach. Musi dojść do umorzenia podatków, ale musi być wsparcie rządu dla samorządów. Stoimy nad przepaścią, trzeba wziąć mocny rozbieg i przeskoczyć, a nie oglądać się jeden na drugiego - mówił Kosiniak-Kamysz.
Polityk PSL zaapelował również do marszałka o ciągłą pracę Sejmu.
Inny konkurent do fotela prezydenta - Krzysztof Bosak z koła Konfederacji również nie wierzy w realną pomoc rządu. - Już tysiące osób zostały zwolnione, kolejne dostaną zwolnienia w poniedziałek i wtorek. To, co proponujecie, im nie pomoże. Są cztery proste sposoby, by rzeczywiście pomóc Polakom. Pierwsze - utrzymanie wynagrodzeń dla firm, które nie mogą działać, Dwa - zwolnienie z ZUS i podatków, automatycznie bez wniosków - mówił.
- Trzy - dostęp do kapitału obrotowego preferencyjny kredyt. Cztery - wycofanie wszelkich nowych podatków. Pani minister Emilewicz zapowiadała, że podatek cukrowy nie wejdzie, a teraz słyszymy, że to nieaktualne - wyliczał Krzysztof Bosak, który zostawił na mównicy 39 poprawek.
Nie tarcza, a raczej plasterek
Swoje uwagi do tarczy bardzo obrazowo przedstawił również poseł Stanisław Tyszka z Kukiz'15. - Gospodarka jest jak postrzelona z armaty, a rząd z premierem przychodzi z plasterkiem. Wasze propozycje to nawet nie jest częściowa pomoc. Mamy sytuacje absolutnie bez precedensu - podkreślał.
- Przecież nawet w czasie wojny działały fabryki i drobne biznesy, teraz wszystko stoi. Wiedzą to USA i Wielka Brytania, gdzie pomoc jest dużo większa. Te państwa rozumieją powagę sytuacji, jeśli my nie zrobimy tego samego, będziemy mieli potężną recesję i się z niej nie podniesiemy - przewidywał Tyszka z Kukiz'15.
- To nie jest jednak tarcza antykryzysowa, to tarcza medialna i antydemokratyczna. Ona ma pokazać, że się pomaga wszystkim, jednocześnie nikomu nie pomagając - wtórował poseł Kulesza z koła Konfederacji. - Do dziś pracodawcy wstrzymują się z decyzjami, licząc na decyzje rządu, jak w innych krajach - podkreślał.
Kolejne pytania dotyczyły braku odpowiedniej pomocy dla średnich firm, a tylko dla tych do 9 pracowników. Inne wsparcia bankowego. Politycy pytali o to, dlaczego kilka kolejnych rat nie zostanie po prostu anulowanych, a nie przesuniętych w czasie, bo przecież za kilka miesięcy firmy i Polacy nadal nie będą mieli tych pieniędzy.
Emilewicz sprowadza na ziemię
- Jestem wstrząśnięta zakresem pomocy, którą chce zaproponować opozycja, w myśl zasady: nikt ci tyle nie da, ile obieca opozycja - skomentowała Jadwiga Emilewicz.
- Jednocześnie chcę podziękować za wczorajsze obrady i prace do późnej nocy, dziękuję za uwagi o wsparciu dla osób w kwarantannie. Odpowiadając na pytania, chcę powiedzieć: nie możemy się porównywać do dużo bogatszych państw, które miały dekady na budowanie swojej potęgi gospodarczej. My dopiero się odbudowujemy, a proponujemy więcej niż w niektórych państwach członkowskich - mówiła minister Jadwiga Emilewicz.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl