Z powodu COVID-19 zmarły ostatniej doby 42 osoby, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 186 osób. To oznacza kolejne 228 zgonów w ciągu jednej doby.
Ogólna liczba ofiar śmiertelnych liczona od początku pandemii tym bardziej budzi niepokój. Właśnie przebiliśmy psychologiczną granicę 20 tys. zmarłych. Dokładnie 20 089.
Daleko więc nam do stabilizacji. Pandemia wciąż szaleje. Tylko ostatniej doby wykryto 1170 zakażeń z województwa mazowieckiego, 1096 z wielkopolskiego (śląskiego (908), pomorskiego (874), kujawsko-pomorskiego (718), warmińsko-mazurskiego (692), zachodniopomorskiego (674), łódzkiego (561).
Kolejne zakażenia pochodziły z województwa dolnośląskiego (476), małopolskiego (380), lubelskiego (353), lubuskiego (325), opolskiego (307), podlaskiego (223), świętokrzyskiego (187), podkarpackiego (184). 48 zakażeń to dane bez wskazania adresu, które zostaną uzupełnione przez inspekcję sanitarną.
Daje to dobową liczbę 9 176 nowych potwierdzonych zarażeń i ponad milion (1 063 449) od początku pandemii w Polsce.
Sprawdziliśmy, jak wygląda Polska na tle krajów Europy nowych przypadków. Dla porównania wzięliśmy dane z soboty, ponieważ są one pełne dla wszystkich krajów. W Polsce było wczoraj 12 430 nowych przypadków, z kolei Czesi odnotowali poprzedniej doby ponad siedmiokrotnie niższą liczbę nowych zakażonych - 1772. W Czechach według danych z soboty zmarło 46 osób.
W Niemczech natomiast dane z soboty mówią o 23 317 nowych zarażonych i 483 zmarłych, w Wielkiej Brytanii odpowiednio o 15 539 i 397, a we Włoszech 21052 zarażonych i 662 śmiertelnych przypadkach.
- Można powiedzieć, że jesteśmy poza szczytem "drugiej fali" zakażeń – tak sobotnie dane ocenił w rozmowie z PAP były główny inspektor sanitarny dr n. med. Andrzej Trybusz.
Jak dodał, mniej więcej od 20 października liczba chorych zaczęła mieć przewagę nad liczbą zakażonych. - Około 20 listopada ta proporcja zaczęła się zmieniać. Dzisiaj mamy zdecydowaną przewagę liczby wyleczonych nad aktualnie chorymi. Ta różnica wynosi w tej chwili ponad 300 tys., co by świadczyło, że liczba chorych przyrasta wolniej – dodał.
- Jeśli obserwujemy poprawę sytuacji epidemiologicznej, to jest ona bardzo krucha - przyznał.
Niedziela handlowa 6 grudnia. "Mam nadzieję, że Polacy nie ruszą tłumnie do galerii"