Na koniec października w izolatoriach przebywało 20 osadzonych zakażonych koronawirusem - poinformowało money.pl Ministerstwo Sprawiedliwości, zapewniając, że sytuacja "za murami" zakładów karnych jest pod kontrolą. Resort ma też dane o zachorowaniach wśród funkcjonariuszy lub pracowników więziennictwa. Pisze jednak o "jednostkowych przypadkach".
Na początku października w Łowiczu zachorował strażnik, a kolejne 67 osób musiało zostać objętych kwarantanną. W połowie października zachorowało 9 osób w więzieniu we Włocławku, kwarantanna była konieczna również wśród pracowników zakładu w Częstochowie czy Wąsoszu.
- Aktualnie dwóch funkcjonariuszy aresztu śledczego w Częstochowie przebywa na kwarantannie. Dotychczas w oddziale zewnętrznym w Wąsoszu Górnym, jaki i areszcie śledczym w Częstochowie, nie stwierdzono u żadnej osoby pozbawionej wolności zakażenia COVID-19 - poinformowała nas rzecznik prasowa Służby Więziennej ppor. Maria Warzecha.
Zakażenia pojawiały się też wcześniej. Pierwszy przypadek COVID-19 w więźniu miał miejsce już marcu. Kolejne przypadki odnotowywano w kwietniu i maju, potem w lipcu, kiedy go wykryto choćby w Zakładzie Karnym w Głogowie.
Na koniec września wynik pozytywny miało 9 więźniów w zakładzie karnym w Słońsku. Zakażenie koronawirusem potwierdzono w sierpniu u jednego z funkcjonariuszy zakładu karnego w Rosnowie. Kwarantanną objęto tam 12 osób.
Według najnowszych doniesień koronawirus dotarł do kolejnego zakładu zamkniętego, a mianowicie Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie – choruje tam ponad 20 pacjentów i część personelu, w tym dyrektor Ośrodka. Ta instytucja, choć zajmuje się niebezpiecznymi przestępcami, nie podlega MS, a resortowi zdrowia. Trafiają tam bowiem osoby, które odbyły już karę w więzieniu, ale nie mogą wrócić do społeczeństwa, jak choćby seryjny zabójca Mariusz Trynkiewicz, czy Leszek Pękalski – nazywany "wampirem z Bytowa".
Co z zakażonymi?
Jak informuje nas resort sprawiedliwości, procedury w przypadku wykrycia zakażenia koronawiurusem są ścisłe. "Opieka medyczna zapewniona jest na bieżąco. W każdej jednostce zatrudniony jest personel służby zdrowia" - odpowiada nam MS.
Jeśli więźniowie mieli kontakt z zakażonym, muszą zostać przeniesieni do izolacji. Z kolei w "przypadku konieczności przyjęcia osoby ze zdiagnozowanym koronawirusem jest ona natychmiast transportowana do izolatorium więziennego znajdującego się przy jednym z aresztów śledczych" - wyjaśnia resort sprawiedliwości.
Zakażeni funkcjonariusze lub pracownicy więziennictwa są izolowani, a ich powrót do służby możliwy jest dopiero po uzyskaniu negatywnego wyniku na obecność COVID-19.
Czarny scenariusz się nie spełnił
Choć zarażenia w ośrodkach zamkniętych są, o "inkubatorach wirusa" najwyraźniej nie można mówić, a takie były obawy. - Więzienia są bardzo niebezpieczne epidemiologicznie, trzeba racjonalnej polityki penitencjarnej, by nie stały się inkubatorami wirusa – mówił nam na początku pandemii w Polsce dr Paweł Moczydłowski, były szef Służby Więziennej.
W przepełnionych celach trudno bowiem realizować zalecenia Głównego Inspektora Sanitarnego. W Polsce na jednego więźnia przypadają 3 mkw. - najmniej w UE. Łącznie w odosobnieniu przebywa ponad 70 tys. osadzonych.
Jak zapewniło nas Ministerstwo Sprawiedliwości, resort i Służba Więzienna we współpracy z inspektoratami sanitarnymi podjęły wiele działań chroniących przed rozprzestrzenianiem się koronawirusa w więzieniach.
O jakich mówimy? "Od 12 marca wszystkim wchodzącym na teren więzień mierzona jest temperatura. Funkcjonariusze pełniący służbę w bezpośrednim kontakcie z osadzonymi wyposażeni są w środki ochrony indywidualnej (maseczki, rękawiczki, przyłbice). Wszystkie zakłady karne i areszty śledcze zostały zaopatrzone w zapas wirusobójczych płynów dezynfekcyjnych, środków higienicznych i medycznych, w tym maseczek ochronnych, kombinezonów i rękawic. Kilka razy dziennie dezynfekowane są miejsca używane przez osadzonych, np.: wejścia, klamki, drzwi, aparaty samoinkasujące" - wylicza ministerstwo.
Brak odwiedzin i posługi kapłańskiej
Jednak wraz z rozwojem pandemii w Polsce służby zaostrzyły procedury. Wstrzymano wszelkie wizyty u więźniów - osadzeni kontaktują się z rodzinami za pomocą komunikatora internetowego, nie podejmują również pracy poza zakładami karnymi.
Część wiezień wprowadziła również dodatkowe obostrzenia. Dyrektor aresztu śledczego w Częstochowie zdecydował, że od listopada 2020 r. w podległych mu placówkach nie będą odprawiane nabożeństwa.
"Ograniczenia te są niezbędne dla minimalizowania zagrożeń epidemiologicznych, wynikają z rekomendacji służb sanitarnych i uwzględniają potrzebę ochrony życia i zdrowia osadzonych i ich rodzin, a także funkcjonariuszy i pracowników Służby Więziennej" - czytamy w piśmie dyrekcji Aresztu Śledczego w Częstochowie.
Zaostrzenie norm potwierdza również MS w odpowiedzi na nasze zapytania. "Obecnie w uzgodnieniu z właściwymi sędziami penitencjarnymi wstrzymano udzielanie widzeń osadzonym oraz ograniczono pracę skazanych wykonywaną na zewnątrz jednostek penitencjarnych" - napisano.