- Budzimy się już o 4 rano. Wtedy samoloty zaczynają rozgrzewać silniki. Nazywamy to "wierceniem w głowach" - mówi money.pl pan Andrzej, który mieszka kilkaset metrów od krakowskiego lotniska w Balicach. - Ostatnie samoloty lądują nawet o 1 w nocy, a jeśli się opóźnią, to nawet i o 2 - dodaje pan Andrzej. Czyli na spokojny sen zostają 2, czasem 3 godziny.
Zobacz też: Centralny Port Komunikacyjny. Każdy z nas zapłaci za budowę ponad 900 zł
Najgorzej jest latem i w weekendy, gdy do rejsowych lotów dochodzą jeszcze czartery. Wtedy w zasadzie samoloty słychać na okrągło. - W szczytowych godzinach samolot mamy nad głowami co 3 minuty, w najlepszym wypadku co 20 minut - dodaje pan Andrzej. Cieplejsze miesiące to katorga również z innego powodu. - Teraz to jeszcze nie jest aż tak źle, bo mamy zimę i okna są pozamykane. Ale latem trzeba je uchylić i wiercenie jest jeszcze głośniejsze - mówi.
Porównuje hałas do "huku w stoczni lub fabryce". I zapewnia, że do tego nie da się przyzwyczaić.
Pan Andrzej ma trójkę dzieci w wieku szkolnym. Jak one znoszą życie w ciągłym hałasie? - W zasadzie nie wychodzą z domu. Bo gdy są na podwórku, to praktycznie się nie słyszą - mówi.
Pas niezgody
Dom wybudował 6 lat temu, zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, dostał wszelkie pozwolenia. Pytamy więc, czy nie widział lotniska w niedalekiej okolicy.
Wtedy, jak sam przyznaje, ruch na polskim niebie był znacznie mniejszy i hałas nie przeszkadzał mu tak bardzo. Niedługo jednak ma się zmienić układ pasa startowego. A to oznacza, że będzie jeszcze gorzej, bo samoloty będą latały tuż nad jego dachem. Właśnie remont najbardziej nie podoba się mieszkańcom okolicznych miejscowości.
To może warto sprzedać dom i wynieść się kilkanaście kilometrów dalej? - Próbowałem wystawić dom na sprzedaż, ale nie ma nawet pół chętnego. Wszyscy wiedzą, że niedługo pas startowy będzie ustawiony inaczej. A kredyt sam się nie spłaci - twierdzi pan Andrzej.
"Telewizora nie słychać"
W nieco innej sytuacji jest pani Maria. Ona w sąsiedztwie lotniska żyje od dziecka, czyli od 60 lat. To jej dom rodzinny, w którym mieszkali również rodzice. - To nie ja przyszłam do lotniska, to ono przyszło do mnie - mówi.
Wspomina, że kiedyś w Balicach funkcjonowało lotnisko wojskowe, dopiero później przeniesiono tam samoloty pasażerskie. Ponad pół wieku i tak nie wystarczyło, by się przyzwyczaić. - Dziś już o 4 nad ranem słychać rozgrzewające się silniki - skarży się.
W ciągu dnia też bywa to uciążliwe. - Zdarza się, że podczas oglądania telewizji trzeba zwiększać głośność, bo przelatujący samolot wszystko zagłusza. Albo przy obiedzie - trzeba podnosić głos, bo nie słychać osoby siedzącej naprzeciwko - wylicza pani Maria.
- Ja wiem, że są tacy, którzy by chcieli się ze mną zamienić. Są fanatycy, którzy kochają samoloty i im by to nie przeszkadzało. Ale przez tyle lat to jest już naprawdę męczące - podsumowuje.
Co z tymi konsultacjami?
Wracamy do pana Andrzeja i remontu pasa. - Gdyby przytrafiło mi się jakieś nieszczęście, to żona i dzieci zostaną z niespłaconym kredytem. Nawet sprzedaż domu go nie pokryje - mówi.
- Czy w państwie prawa można pozwolić, aby firma prywatna rozwijała się kosztem obywatela? Jeśli nie chcą zmienić stanowiska i pozostawić pasa startowego bez zmian, to niech wykupią domy - denerwuje się pan Andrzej. I zapewnia, że "żadnych konsultacji nie było".
Port lotniczy twierdzi jednak, że były. - Od momentu ogłoszenia planu inwestycyjnego Kraków Airport przeprowadził cykl otwartych spotkań informacyjnych dla mieszkańców poszczególnych sołectw położonych najbliżej lotniska - mówi money.pl Natalia Vince, rzeczniczka lotniska.
I dodaje, że w 2017 r. odbyło się 20 takich spotkań. To w ich trakcie miały się toczyć dyskusje na temat nowej drogi startowej - w porozumieniu z władzami samorządowymi czy lokalnymi społecznościami.
Zmiana przebiegu pasa jest konieczna. Gdyby bowiem zostało tak, jak do tej pory, lotnisko musiałoby zostać zamknięte na kilka miesięcy. A tak port będzie mógł działać bez zakłóceń, a prace będą odbywały się jednocześnie.
- Aby ułatwić interesariuszom dostęp do informacji, utworzono stronę internetową poświęconą inwestycji i specjalny adres e-mail - dodaje przedstawicielka Kraków Airport. Lotnisko uruchomiło również program grantowy dla okolicznych sołectw.
Vince podkreśla, że lotnisko wciąż stara się o decyzję środowiskową dla budowy pasa, więc inwestycja nie jest jeszcze przesądzona. W ramach postępowania rok temu odbyła się m.in. wielogodzinna rozprawa administracyjna. - Uczestniczyli w niej licznie zebrani mieszkańcy sąsiednich gmin - podsumowuje rzeczniczka lotniska.
W money.pl pisaliśmy niedawno, że w takich przypadkach mieszkańcom przysługuje odszkodowanie. Senat pracuje właśnie nad nowelizacją przepisów, które rok temu zostały uznane przez Trybunał Konstytucyjny za niezgodne z ustawą zasadniczą. Mieszkańcy twierdzą, że nowelizacja również im nie pomoże.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl