Zapraszamy do nowego cyklu Akademii Biznesu Money, w którym przedsiębiorcy i naukowcy wskazują kluczową - ze swojej perspektywy - książkę dla biznesu. Lekturę, która realnie coś zmienia.
Matematyk dr Kamil Kulesza, jak na naukowca przystało, na to pytanie najchętniej odpowiedziałby całą listą tytułów. Jest twórcą Centrum Zastosowań Matematyki i Inżynierii Systemów w ramach PAN, zasiada w radzie przedsiębiorczości akademickiej CambridgePYTHON.
Jak zaznacza dr Kulesza ta książka to coś więcej niż ćwiczenie intelektualne. - A wynika m.in. z faktu, że działając w szybko zmieniającym się otoczeniu, mamy tendencję do przypisywania przesadnej wagi nowościom, zapominając często o podstawowych regułach. Bo przecież "tym razem będzie inaczej" i całe "oldschool knowledge" nie ma już zastosowania, nieprawdaż? - pyta dr Kulesza.
Nowości nie zmieniają starych reguł
- Tymczasem w najbardziej rozwiniętych obszarach technologii bardzo cennym jest uświadomienie sobie, że z podobnymi zagadnieniami zmagało się często przed nami wiele pokoleń. Świetnym przykładem jest kryptografia i bezpieczeństwo teleinformatyczne. Oba te obszary w obecnej formie istnieją tylko od kilkudziesięciu lat - tłumaczy dr Kulesza.
- Jednak bardzo użyteczne w zaawansowanej pracy są choćby liczące kilkaset lat doświadczenia w zakresie wytwarzania i łamania różnych zabezpieczeń, np. zamków. Oraz tego na, ile poufna powinna być szczegółowa wiedza w tym zakresie, zwłaszcza o słabościach niektórych konstrukcji. Praktycznie każdy ze współczesnych problemów ma swój odpowiednik w tamtych czasach, choć czasem nie wprost i nieoczywisty - mówi.
Dlatego gorąco poleca lekturę autobiografii Lee Iacocci, opublikowaną w latach 80. (polskie wydanie na początku lat 90.). -To fascynujące historia pracy autora w amerykańskim przemyśle motoryzacyjnym od lat 40. do 80. Opisuje on, jak "od prostego inżyniera" został prezesem Ford Motor Corporation.
- A w międzyczasie m.in. współtwórcą legendarnego Forda Mustanga i wielu innych kultowych, przynajmniej w USA modeli. Odniósł pasmo sukcesów - Iacocca trafił nawet na okładkę "Time Magazine". Aż pewnego dnia Henry Ford wyrzucił go z pracy - referuje dr Kulesza.
- I wtedy przyszło to chyba największe wyzwanie - Iacocca postawił na szalę całą swoją reputację, został prezesem upadającej Chrysler Corporation i uratował firmę - dodaje.
Jak tłumaczy, jest to też opowieść o prawdziwym kapitalizmie w dziś upadłym Detroit, gdzie miały swoje centrale m.in. GM, Ford i Chrysler.
Autobiografia Lee Iacocca
- I gdzie rząd USA tylko z dużym oporem zdecydował się ratować Chryslera, w dodatku na warunkach rynkowych jak wytrawny prywatny inwestor. I potem świetnie na tym zarobił, bo Chrysler spłacił swoje zobowiązania z nawiązką. Jest to też opowieść o rozsądnym kompromisie ze związkami zawodowymi, które też potrafiły zadziałać racjonalnie. Sam Lee Iacocca przez rok otrzymywał pensję w wysokości 1 dolara, aby pokazać, że wyrzeczenia dotyczą wszystkich - mówi dr Kulesza. - Ilu polskich prezesów, zwłaszcza w spółkach Skarbu Państwa, tak zrobiło? - pyta retorycznie.
- Poza tym ta książka do doskonały podręcznik zarządzania - znam kilku poważnych przedsiębiorców do dziś działającymi wg tych zasad. W tym charakterze to świetny intelektualny odpowiednik "Wiktoriańskich włamywaczy" i wniosków dla współczesnych systemów teleinformatycznych - mówi ekspert.
Jak tłumaczy dr Kulesza, w świecie tak szybkich zmian dobrze jest przypomnieć sobie o twardych regułach zarządzania i kapitalizmu. One ciągle obowiązują i znajdują się pod warstwą "luzowania ilościowego" i rzekomych "tym razem będzie inaczej".
- Jest też pytanie o efekty działań jednostki, czy pozostaje coś więcej niż "kręgi rozchodzące się na wodzie". Tutaj najlepsza chyba będzie historia, kiedy to Lee Iacocca wracał firmowym samolotem Forda z Londynu do Detroit w pewien niedzielny poranek - mówi dr Kulesza.
Jak opowiada, ogólnie takie loty zdarzały mu się dość często, ale ten okazał się wyjątkowy. W latach 60. ważnym elementem bezpieczeństwa lotu było pozyskanie aktualnej prognozy meteorologicznej ze specjalnego statku na północnym Atlantyku.
- Kiedy samolot Forda znalazł się blisko statku i uzyskał prognozę, meteorolog zapytał, czy na pokładzie jest Iacocca, bo on ma Mustanga i chętnie by chwilę z prezesem pogadał. W tym momencie do konwersacji włączył się przelatujący niedaleko samolot PAN AM, gdzie kapitan miał tę samą prośbę. A jeszcze chwilę później samolot KLM. Kapitan z samolotu Forda poszedł obudzić Iacoccę, który stwierdził, że Mustang musiał go dopaść nawet nad północnym Atlantykiem w niedzielę rano - kwituje humorystycznie dr Kulesza.