Państwa członkowskie Unii Europejskiej przed nadchodzącą zimą obrały sobie za cel zwiększenie rezerw gazu w perspektywie krótkoterminowej (do 1 listopada). Wszystko to ma na celu nie tylko zapewnienie aktualnego zużycia tego paliwa, ale także ochronę cen przed drastycznymi podwyżkami.
Komisja Europejska już jakiś czas temu przedstawiła projekt rozporządzenia, na mocy którego gaz powinien być magazynowany przed sezonem grzewczym, a także dystrybuowany solidarnie z tymi państwami UE, które nie mają zdolności do gromadzenia na swoim terenie rezerw surowca energetycznego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pięć krajów w ścisłej czołówce
Większość krajów członkowskich Unii Europejskiej ma swoje magazyny gazu, które zapełniane są w miarę możliwości. Część z nich nie posiada takiej infrastruktury, więc musi korzystać z umów solidarnościowych z innymi państwami członkowskimi UE. Należą do nich: Finlandia, Estonia, Litwa, Słowenia, Grecja, Cypr, Słowenia, Luksemburg i Irlandia.
Pozostałe państwa należące do UE mają odpowiednią infrastrukturę niezbędną do gromadzenia gazu, ale pięć z nich: Niemcy, Włochy, Francja, Holandia i Austria mają zdolność magazynowania aż dwóch trzecich wszystkich zasobów w Unii Europejskiej, co stawia ich jako czołówkę zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego Starego Kontynentu.
Niemieckie zbiorniki na gaz należą do największych w Europie. Cała infrastruktura liczy 47 obiektów, które mają zdolność do zgromadzenia 23 mld metrów sześciennych paliwa. Jak podaje Ośrodek Studiów Wschodnich, odpowiada to jednej czwartej rocznego zużycia paliwa lub całości dwumiesięcznego zapotrzebowania na surowiec w Niemczech.
Pozostała czwórka
Pozostałe kraje posiadające rozbudowaną sieć magazynowania, mają co prawda mniejsze zdolności, ale i tak mogą zgromadzić ogromne ilości gazu. Zaraz po Niemczech na liście znajdują się Włochy (16 mld metrów sześciennych gazu), później Holandia (13,1 mld metrów sześciennych), Francja (12,2 mld metrów sześciennych) oraz Austria (8,6 mld metrów sześciennych gazu).
Jak plasuje się Polska?
Na terenie Polski również znajdują się magazyny gazu. W siedmiu obiektach ulokowanych na terenie całego kraju możemy zgromadzić 3,2 mld metrów sześciennych gazu. Już teraz jesteśmy w czołówce europejskich państw, które gromadzą surowiec. Zapełnienie w magazynach dobija niemal do stu procent.
O tym, jak wygląda nasza sytuacja energetyczna, pisaliśmy miesiąc temu. Wtedy też, kiedy zapełnienie naszej infrastruktury wynosiło niemalże 80 proc., o opinię poprosiliśmy byłą prezeskę PGNiG Grażynę Piotrowską-Oliwę. - W przypadku, gdyby nie udało się pozyskać gazu z innych źródeł, to te zapasy powinny wystarczyć na około dwa miesiące. Na cztery w przypadku, gdybyśmy dywersyfikowali zużycie innymi źródłami, takimi jak gazoport. Połowa gazu, jaki trafiał na rynek polski, to gaz rosyjski kupowany w ramach kontraktu jamalskiego - wyjaśniała.
Gazprom wyłącza Nord Stream 1
Niedawno wspominaliśmy, że Gazprom planuje całkowite zamknięcie Nord Stream 1. Rosyjski gigant poinformował, że w dniach od 31 sierpnia do 2 września przepływ będzie całkowicie zawieszony, co tłumaczone jest pracami konserwacyjnymi.
Ale to niejedyny problem z dostawami gazu. Obecnie przepustowość gazociągu jest ograniczona do 20 proc., co tłumaczone jest konserwacją turbiny zasilającej. Co ciekawe, Siemens Energy poinformowało, że urządzenie może być w każdej chwili wysłane do Rosji, jednak druga strona cały czas opóźnia jej powrót, tłumacząc się brakiem niezbędnych dokumentów.
Szantaż polityczny Putina
Pod koniec lipca Bloomberg skomentował przesył gazu do Europy. W jego ocenie minimalny transport gazociągiem utrzyma się tak długo, jak długo Unia Europejska będzie zajmowała twarde stanowisko wobec Rosji, która dokonała agresji na Ukrainę. Problemy techniczne, braki w dokumentacjach czy zawirowania wokół konserwacji turbin są tylko zasłoną dymną narzuconą przez Kreml. W rzeczywistości, w ocenie specjalistów z Bloomberga, takie działanie to szantaż polityczny Putina i nacisk na europejskich przywódców, by zmienili swoje stanowisko w sprawie sankcji.